trigi pisze:Oki nie upieram sie bo to temat niszowy to czy nielegalni emigranci sa inna forma segregacji, aczkolwiek zawsze zostaje różnica miedzy "rdzennymi - lepszymi" mieszkancami a nowoprzybyłymi legalnie - tak jest, nawet jak z wierzchu ludzie sa mili i uprzejmi, czarny zostanie czarnym a polaczek polaczkiem nie moja to opinia tylko emigrantów zyjacych na obczyżnie. Generalizować nie mozna ale coś w tym jest bo jest to materialna swiadomosc.
Cieszę się, że po dalszych wyjaśnieniach, doszliśmy do zgodności opinii. A co do stereotypów, to niestety są one nieuniknione w sytuacji, w której specyficzna grupa reprezentująca na zewnątrz dany naród, posiada bardzo niską mentalność i hierarchię wartości, która zmusza ich do niepokojenia, czy nawet naruszania prawa innego kraju i jego mieszkańców. Czyjeś zachowanie i styl życia ma niewątpliwie zasadniczy wpływ na opinię o nim. Po obserwacji wzorców zachowania danej grupy, łączy się to następnie z ich narodowością, kolorem skóry, czy religią, ale tak naprawdę, to ich niewłaściwe zachowanie jest pierwotnym bodźcem do czynienia generalizacji, a nie ich przynależność narodowa, rasowa, czy religijna.
Kiedy do tego samego kraju przyjedzie szejk arabski, książę afrykański, czy inny magnat o odmiennym kolorze skóry i religii, to z powodu jego wysokiego statusu finansowego, ci sami ludzie, którzy na co dzień budują i żyją stereotypami na temat współrodaków tej osoby, leżą płasko na ziemi z wyciągniętą po datek ręką, dlatego, że najważniejszym aspektem ich hierarchii wartości jest
artha, zysk ekonomiczny, za który mogą nabyć
kama, przyjemność zmysłową. Przy możliwości
artha, znikają wszelkie niechęci narodowe i osobista niechęć do koloru skóry, religii, czy kultury z jakiej wywodzi się osoba będąca w stanie pomóc im zarobić. Gdyby jego narodziny były na szczycie ich hierarchii wartości, to nawet nie tknęli by oferowanych im pieniędzy, tak jak to się czasami dzieje w Indiach, gdzie nawet żebracy we Wrindawan odmawiali przyjęcia datków od zachodnich bhaktów, bo pochodzą z barbarzyńskich krajów
mlecca, gdzie na obiad je się krowy, i jakakolwiek asocjacja z takimi osobami oznacza piekielną karmę i kolejne narodziny. Ale najczęściej na szczycie ich hierarchii wartości nie leży
artha, czy
kama, ale
dharma lub
moksza.
trigi pisze:Jak tez prawo ze jedni obywatele UE moga pracowac wszedzie bo urodzili sie w UK lub Włoszech a inni np Bułgarzy nie lub do niedawna Polacy w Austrii czy Niemczech mieli zakaz jest segregacja ze wzgledu na miejce urodzenia, jesli nie miałeś tyle "szczęścia" aby urodzić sie w Lipsku tylko w Bukareszcie to mieszkaj w Bukareszcie i niech Rumunia płaci składki członkowskie. UE różnych predkości i różnych praw.
Oczywiście można by przyjąć, że całe narody, z ich odrębnymi językami i granicami krajów, same w sobie tworzą kasty oparte na narodzinach. Ale przyjąwszy taką definicję, należałoby zauważyć, że ci "dyskryminowani" Bułgarzy i Polacy, o których mówisz, też pochodzą z kasty własnego kraju w którym się urodzili, kraju, który także stawia wymagania cudzoziemcom, co automatycznie pokonuje Twój pierwotny argument, że kastowa mentalność istnieje tylko w krajach Zachodu.
trigi pisze:Pytanie jest moje takie: chociaz system kastowy został zapoczątkowany cyklicznie w Treta yudze z polecenia NOB Kryszny to czy w Kali yudze jest możliwy do wprowadzenia i właściwego przestrzegania?
Śrila Prabhupada pisze, że "odtworzenie tego systemu w chwili obecnej nie jest nawet możliwe". Należy zwrócić uwagę na słowa "w chwili obecnej", gdyż oznacza to, że być może później, zaistnieją lepsze warunki do wprowadzenia
daiwa-warnaśrama-dharmy. Moim zdaniem jest to możliwe, jeżeli każdy z nas zacznie jej wprowadzanie od samego siebie, poprzez wykonywanie obowiązków zgodnych z jego naturą, w oparciu o właściwą duchową edukację.