Dżdżowinca a dusza

Pytania i odpowiedzi na różne tematy, forum dla laików i początkujących. " Nie ma nic bardziej wzniosłego i czystego w tym świecie nad wiedzę transcendentalną." - 04.38. Niewiedza jest przyczyną naszej niewoli, a wiedza jest drogą do wyzwolenia. Wiedza ta jest dojrzałym owocem służby oddania. Kto ją posiadł, ten nie musi już nigdzie szukać spokoju, gdyż raduje się pokojem będącym w nim samym. Innymi słowy, wiedza ta i pokój kulminują w świadomości Kryszny. Jest to ostatnie słowo Bhagavad-gity. -04.38 Zn.
Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 20 kwie 2009, 13:02

Green_lake pisze:...ale sam zobacz ile tak naprawdę ludzi na świecie osiąga wyzwolenie z dotychczasowej formy np w okresie 100 lat - to nawet nie są tysiące, to nawet nie są promile. A cała reszta raz wznosi się trochę raz spada i końca nie widać. Ja to tak przynajmniej w czarnych barwach widzę.
Masz rację. Dodam tylko do tego co już powiedział Gauri Prabhu, że kwestia leży w chęci odpowiedniego użycia naszej inteligencji. Istnieją trzy rodzaje inteligencji i nie ma to absolutnie nic wspólnego z testem na iloraz inteligencji.

Pierwszorzędna inteligencja pozwala na natychmiastowe zrozumienie sedna problemu i jego rozwiązanie poprzez słuchanie. Na przykład, kiedy mama i pan w telewizji mówią nam, że pan Staszek, pani Hania i Leszek umarli na raka, ebolę, ptasią grypę i chorobę wściekłych krów, a miliony ludzi opuściło Oświęcim przez komin na skutek nieznacznych w skali wieczności nieporozumień ideologicznych, najbardziej inteligentna osoba natychmiast rozpoznaje, że ten świat nie jest salonem odnowy biologicznej i natychmiast prosi Boga o bilet powrotny. Jeżeli jesteśmy poważni to Kryszna przysyła nam guru i udostępnia nam śastry, które potwierdzają, że świat jest pełen cierpienia i tymczasowy i należy zrobić to i to, aby się z niego wydostać i żyć w wiecznym szczęściu, co jest możliwe tylko poprzez doświadczenie rasy pomiędzy jivą a Kryszną. Wtedy jedynym celem życiowym dla takiej inteligentnej osoby staje się działanie w celu permanentnego rozwiązania kwestii materialnej świadomości (a nie kwestii żydowskiej), a więc służba oddania dla Boga.

Drugorzędna inteligencja zmusza nas do tego, aby najpierw na własne oczy zobaczyć problem i cierpienie u innych. Dopiero wtedy czujemy się zainspirowani, aby podjąć odpowiednie kroki w celu niedopuszczenia do tego, aby podobne rzeczy i nas spotkały.

Trzeciorzędną inteligencję rozpozna olbrzymia większość z nas. Sami na sobie chcemy doświadczyć tego co mówią inni na temat wkładania ręki do gniazdka elektrycznego, pomimo wizualnej obserwacji leżącego w drgawkach brata o stojących sztywno włosach. Taka niestety jest nasza pozycja.

Dodatkowym problemem jest to, że nasze wątpliwości są pogłębiane przez słuchanie i widzenie u innych oraz własne doświadczenie zmysłowych i umysłowych przyjemności, które oferuje nam materialna egzystencja za słoną cenę cyklu samsary. Być może nie zapalimy papierosa polewając się jednocześnie benzyną, bo tę lekcję już przerobiliśmy, ale w dalszym ciągu nie będziemy mieli nic przeciwko temu, aby nasączyć naszą wieczną jaźń materialną świadomością, która jest przyczyną naszych egzystencjalnych perypetii w formie powtarzających się narodzin, chorób, starości i śmierci w różnych gatunkach życia. W ten sposób, sami zapraszamy ból i nieszczęście jako naszych jedynych nauczycieli, w szkole gdzie prawie zawsze na nas plują i wbijają nam podczas lekcji cyrkiel w plecy.

Ale po co zaraz takie niezdrowe czarne myśli i negatywizm będący przyczyną depresji? Spójrzmy na pozytywną stronę tej kwestii. Słoneczko świeci, a dzisiaj serial "Plebania" i lody. Więcej uśmiechu i nadziei na szczęśliwe i wieczne materialne życie! Tak naprawdę, to w głębi serca jesteśmy przekonani, że materialny świat ma jeszcze wiele dobrego nam do zaoferowania, a ebola, obóz koncentracyjny czy egzystencja muchy siedzącej na kupie jest przeznaczona wyłącznie dla innych nieszczęśników, strzeż mnie Panie Boże. Przynajmniej ja jestem o tym święcie przekonany.

Awatar użytkownika
Green_lake
Posty: 396
Rejestracja: 30 kwie 2007, 17:25
Lokalizacja: z jeziora, z zielonego jeziora
Kontakt:

Post autor: Green_lake » 20 kwie 2009, 13:50

Ślicznie Purnaprajna to napisałeś. Uwielbiem czytać to co piszesz, bo jest to napisane na luzie i z wielkim poczuciem humoru, a trafiasz zawsze w sedno. Cudownie też potrafisz wyjaśniać.
No ale chyba zgodzisz się ze mną, że pomimo tego, że widzi się co jest dookoła, to jednak te ziemskie przyjemnostki przyciągają, a z kolei tej WIELKIEJ przyjemności, do której niby wierzący dążą, to nie doświadczasz i byłoby myslę zupełnie inaczej, jeśliby każdy człowiek w swej obecnej konstytucji mógł zobaczyć ten cały splendor, który np Krsna okazał Arjunie (chodzi mi o formę kosmiczną) wtedy wiedomo by było do czego tak naprawdę się dąży. Mnie mimo Twych łaskawych i optymistycznych słów to wszystko przeraża, po prostu czuję się bezradny.
[i]"Jedyną stałą rzeczą jest zmiana"[/i]

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 20 kwie 2009, 15:47

Green_lake pisze:Ślicznie Purnaprajna to napisałeś. Uwielbiem czytać to co piszesz, bo jest to napisane na luzie i z wielkim poczuciem humoru, a trafiasz zawsze w sedno. Cudownie też potrafisz wyjaśniać.
Dziękuję za te miłe słowa. Naprawdę dla samej egoistycznej przyjemności odbieranej z czytania takich słów czuję, że warto rodzić się raz za razem w materialnym świecie. ;)
Green_lake pisze:No ale chyba zgodzisz się ze mną, że pomimo tego, że widzi się co jest dookoła, to jednak te ziemskie przyjemnostki przyciągają, a z kolei tej WIELKIEJ przyjemności, do której niby wierzący dążą, to nie doświadczasz i byłoby myslę zupełnie inaczej, jeśliby każdy człowiek w swej obecnej konstytucji mógł zobaczyć ten cały splendor, który np Krsna okazał Arjunie (chodzi mi o formę kosmiczną) wtedy wiedomo by było do czego tak naprawdę się dąży. Mnie mimo Twych łaskawych i optymistycznych słów to wszystko przeraża, po prostu czuję się bezradny.
A dlaczegóż miałbym Prabhu się z Tobą nie zgodzić? Toż to moje życie opisujesz. :)

Nasze doświadczenie duchowej przyjemności pochodzi i jest zależne od przyjemności, której doświadcza Kryszna w związku z nami, Jego energią. Dlatego obserwując nasz własny stan umysłu, możemy w łatwy sposób zorientować się czy Kryszna jest z nas zadowolony czy też nie. Kryszna jest osobą, i tak jak nas nie można zmusić do tego, abyśmy mieli z kimś bliski związek uczuciowy i byli w sztuczny sposób z kogoś zadowoleni, podobnie dzieje się z Kryszną. Na czyjąś przyjaźń, uczucie i miłość trzeba sobie ciężko zapracować. Z moją żoną zabrało mi to ładnych paręnaście lat i nadal szczerze nad tym pracuję. Chyba idę w dobrym kierunku, bo sama przyznaje, że się staram. :)

Oczywiście miło by było gdybym na początku naszego małżeństwa, w okresie wzajemnego "docierania" i nieporozumień, miał wizję i przedsmak późniejszego głębokiego i wartościowego związku. Mając świeżo przed oczyma cel, z pewnością łatwiej tolerowałoby się napotykane na drodze niewygody psychiczne.

Z drugiej jednak strony, należałoby sobie zadać pytanie, czy w ten sposób nie narażałbym się na ryzyko bycia kierowanym wyłącznie egoistycznymi pobudkami doświadczenia przyszłego uczucia zadowolenia i satysfakcji, a nie bardziej bezinteresownymi motywacjami związanymi z poznaniem mojej żony jako osoby oraz rozwinięcie partnerstwa opartego na szczerej przyjaźni i chęci sprawienia jej przyjemności i zapewnienia wygód? Czy, aby same te tzw. początkowe niepowodzenia i brak stabilności nie stały się przypadkiem mocnym fundamentem na którym mogliśmy zbudować mocny związek i więź uczuciową?

Wydaje mi się, że istnieje tu analogia ze świadomością Kryszny. Jeżeli do życia duchowego inspiruje nas wyłącznie osiągnięcie spokoju ducha i własnej satysfakcji, to rzeczywiście, być może chwilowe doświadczenie takiego przyszłego stanu, mogłoby zainspirować nas do dalszego wysiłku. Szkopuł w tym, że taka motywacja jest skażona impersonalizmem, dlatego, że nie bierzemy pod uwagę Kryszny jako osoby z indywidualnymi cechami charakteru, oczekiwaniami oraz osobistymi preferencjami, odnośnie tego, w jaki sposób pragnie On, aby rozwijać i wejść z Nim w bliski związek. Z drugiej strony, jeżeli pomimo niepowodzeń, upadków i bólu nadal staramy się służyć Krysznie, to te doświadczenia stają się mocną podstawą czy nawet naszym prawem, aby Kryszna odwzajemnił nam nasze wysiłki w celu poznania Go jako osoby.

Z pewnością niechętnie traktowałbyś osobę, która chciałaby nawiązać z Tobą "przyjacielską" relację wiedząc dobrze, że czyni ona to tylko dlatego, żeby Cię okraść i zastrzelić, a potem dla pewności otruć, powiesić, utopić i pociąć na kawałki, bo to właśnie jej należy się wyłączne odbieranie przyjemności z rzeczy i osób, które Cię otaczają i którymi dysponujesz. Niestety to jest nasza mentalność z jaką podchodzimy do związku z Bogiem posiadając materialną tożsamość. Pragniemy przyjemności, a nie głębokiego, w pełni satysfakcjonującego Krysznę związku uczuciowego. Chcemy cieszyć się przyjemnościami dostępnymi Bogu, nie wkładając żadnego wysiłku (lub minimalny) w formę, jaką powinno przybrać stopniowe budowanie z Nim związku opartego na uczuciu. Tą formą jest vaiddhi-bhakti, czyli służby oddania oparta na zasadach regulujących. Takie jest Jego życzenie.

Awatar użytkownika
Green_lake
Posty: 396
Rejestracja: 30 kwie 2007, 17:25
Lokalizacja: z jeziora, z zielonego jeziora
Kontakt:

Post autor: Green_lake » 20 kwie 2009, 16:44

Purnaprajna pisze: Naprawdę dla samej egoistycznej przyjemności odbieranej z czytania takich słów czuję, że warto rodzić się raz za razem w materialnym świecie. ;)
Zdaję sobie sprawę, że miłe słowa jest miło słyszeć (choć w Gicie jest napisane, ze należy jednakowo obojętnie traktować rzeczy miłe i te niepożadane), ale absolutnie nie mam zamiaru Cię nimi tutaj zatrzymywać, aczkolwiek podkreślę jeszcze raz, że masz wielki dar przejrzystego wyjaśniania. To co napisałeś poniżej co nieco przekonało mnie o konieczności włożenia w to wysiłku, o którym tak doskonale napisałeś w tym miejscu:

"Oczywiście miło by było gdybym na początku naszego małżeństwa, w okresie wzajemnego "docierania" i nieporozumień, miał wizję i przedsmak późniejszego głębokiego i wartościowego związku. Mając świeżo przed oczyma cel, z pewnością łatwiej tolerowałoby się napotykane na drodze niewygody psychiczne.

Z drugiej jednak strony, należałoby sobie zadać pytanie, czy w ten sposób nie narażałbym się na ryzyko bycia kierowanym wyłącznie egoistycznymi pobudkami doświadczenia przyszłego uczucia zadowolenia i satysfakcji, a nie bardziej bezinteresownymi motywacjami związanymi z poznaniem mojej żony jako osoby oraz rozwinięcie partnerstwa opartego na szczerej przyjaźni i chęci sprawienia jej przyjemności i zapewnienia wygód? Czy, aby same te tzw. początkowe niepowodzenia i brak stabilności nie stały się przypadkiem mocnym fundamentem na którym mogliśmy zbudować mocny związek i więź uczuciową?"


Rzekłbym nawet nic dodać nic ująć. Bardzo dziękuje za te słowa.
[i]"Jedyną stałą rzeczą jest zmiana"[/i]

Gauri
Posty: 313
Rejestracja: 29 lis 2006, 16:49

Post autor: Gauri » 20 kwie 2009, 20:14

Green_lake pisze:
Gauri pisze:Sam Pan mowi ze z posrod wielu tysiecy ludzi zaledwie paru dązy do doskonalosci,z posrod wielu takich ludzi ,zaledwie jeden poznaje , mnie naprawde.
Ten swiat jest poto by odbywac własnie takie takie przepychanki,na własne zycazenie, ale po kilku tysiącach ,czy milionach takich akcji ktos rozsądny zaczyna mysklec podobnie jak Ty, ze to nudne i nie potrzebne.
GAURI, rzeczywiście tak Krsna powiedział no i to nam przedstawia skale problemu.
Ale tak myślę, piszesz, że na własne życzenie... Pewnie tak, ale to własne życzenie raczej jest nieświadome, bo gdyby było świadome, to każdy spieprzałby z tego świata jakby tylko mógł, a tak jak widać nie jest i to nawet wśród osób, które z tego życia nie są zadowolone, a wręcz nim już zmęczone, a jeśli o mnie chodzi to ja to doskonale rozumiem.
No bo tak właściwie nie wiemy (nie pamiętamy) jak wygląda ta lepsza egzystencja, a nasze zmysły wciąż pchają nas w to co znamy. No bo jeśli widziałeś kiedyś piekną kobietę, czy jakąś rzecz to prościej ci ją osiągnąć bowiem wiesz, znasz to, widziałeś, zatem wiesz do czego dążysz.
O wiele natoamist trudniej jest pragnąć czegoś, czego nie znasz lub nie pamiętasz... I tak naprawdę to całe wyzwolenie może być zdeterminowane tylko i wyłącznie totalnym zmęczeniem obecnym życiem, ale jest to o tyle utrudnione, że nie znamy (nie pamiętamy) czym jesteśmy i jak to inne życie wygląda - to jest wielki moim zdaniem problem. O wiele prościej byłoby być (tak mi się przynajmniej wydaje) zdeterminowanym, gdyby choć przez parę sekund móc odczuć, znaleźć się w krainie wiecznego szczęścia.
A tak, to jakże trudno jest to wszystko tak rzucić i iść w nieznane :(
To wszystko co napisał Purnaprajna Pr jest pieknie opisane i bardzo zyciowo.
Ja natomiast musze sie nie zgodzic z Tobš.
Idac Tropem mysli Purnego Pr (przepraszam za spoufałosc) Własnie trzeba sie napracowac by tego przyjaciela zdobyc,by zdobyc czyjes zaufanie.
Niemoge sie zgodzic ze nie mamy mozliwosci dostac przedsmaku swiata duchowego,ze nie mozemy ogladac Pana i jego zwišzkow z innymi.To tylko kwestia treningu-wysiłku,oraz laski Kryszny.Srila trivikrama swami kiedys powiedzial ze stanie sie swiadomym kryszny jest tak proste jak nauka jazdy na rowerze ,Kazdy z nas Pamieta ze kiedy przesiadał sie na dwa kołka bardzo sie bał i wštpił ze mu sie To uda. jednak po paru nieudanych startach ,stłuczkach i upadkach ,ktos staje sie szlonym i zafascynowanym rowerzystš.
Osobiscie nie mam takiej wiedzy by postrzegac Kryszne w kazdym momencie. Ale sš takie chwile ,rano kiedy siedze przed Bostwami,kiedy intonuje ,kiedy czytam,kiedy pracuje staram sie robic wszysko jak najlepiej dla Niego. A On KRyszna jak sam mowi w gicie odwzajemnia sie nam stosownie do naszego wysiłku.Kiedy nasze wysiłki i przeszkody np w porannym wstawaniu stanš sie naszym hobby i wyzwaniem ,wtedy coraz bardziej kryszna bedzie nam dawał siebie. Kiedy kazdego dnia bedziemy intonowac z nastawieniem ze dzisiejsze intonowanie jest przygotowaniem do jutrzejszego lepszego dżapa,wtedy wszystko stanie sie naturalne i atrakcyjne , to juz nie bedzie dla nas obowišzek jaki na siebie wzielismy w chwili inicjacji ,ale jako wdziecznosc i przyjemnosc za to ze Kryszna tak o nas dba. Jazda na rowerze czasem jest trudna szczegolnie jak niedostajemy z latwosciš stopami do pedałow,ale mija czas w połšczeniu z naszš praktykš i determinacjš dziecko dorasta i nawet moze osiagnšc puchar w kolarstwie.
Ostatnio (pisałem o tym juz na Harinamie.pl) mielismy program otwarty we wrocławiu nie bylo wiele osob .ale zato jakie byly to osoby.
skakały z radosciš w kirtanie ,a kobiety z radosci płakały,niewiem nawet kiedy to sie stało,grałem bhajan,zamknełem oczy i modliłem sie do Pana by zakrecił buławš w ich sercach by te osoby chociaz klaskały przed Gaura Nitay.
Kiedy . otworzylem oczy zobaczyłem ze jeden Bhakta zeskoczył ze sceny (nie wytrzymał) a za nim ludzie spontanicznie wyskoczyli ze swych krzeseł. jest taki werset Nam Cintamani Krsna, caitanya Rasa vigraha.
własnie wtedy doswiadczamy namiastki towarzystwa mahaprabhu ktory jest słodyczš i uosobieniem swietego imienia,wytedy gdy w prosty sposob prezentujemy swiadomosc Kryszny innym niewinnym.
Naprawde latwo To zobaczyc,trzeba tylko odkrecic "słoik z miodem" swiadomosci Kryszny i skosztowac tego nektaru.Prabhupada mowił nam jak to robic,nasi mistrzowie duchowi to robiš,my tylko nasladujmy i sukces gwarantowany. To własnie przekonało mnie do swiadomosci kryszny ze mozna cos zastosowac i efekty sie pojawia,jak w tkzw naukowym doswiadczeniu.
dlatego Nie do konca zgodze sie z Tobš drogi greenlake,ze nie mozemy tego dotknac.
Przed pojsciem spac wystarczy zastanowic sie co ja tak naprawde lubie robic dla Kryszny i to jest dobry poczštek ,by w tych czunnosciach zobaczyc Pana.
Ten ruch jest ruchem misyjnym i tylko wtedy gdy nauczamy mahaprabhu da nam tę swierzosc i radosc serca jakiej nigdy nigdzie indziej nie znajdziemy. amen :D Przepraszam ze długie wywody poniosło mnie? :lol:
Ale mowie wam kirtan to jest to!

Jana-Priya
Posty: 98
Rejestracja: 11 mar 2008, 21:33

Post autor: Jana-Priya » 20 kwie 2009, 22:38

Gauri pisze: skakały z radosciš w kirtanie ,a kobiety z radosci płakały,niewiem nawet kiedy to sie stało,grałem bhajan,zamknełem oczy i modliłem sie do Pana by zakrecił buławš w ich sercach by te osoby chociaz klaskały przed Gaura Nitay.
Kiedy . otworzylem oczy zobaczyłem ze jeden Bhakta zeskoczył ze sceny (nie wytrzymał) a za nim ludzie spontanicznie wyskoczyli ze swych krzeseł. jest taki werset Nam Cintamani Krsna, caitanya Rasa vigraha.
własnie wtedy doswiadczamy namiastki towarzystwa mahaprabhu ktory jest słodyczš i uosobieniem swietego imienia,wytedy gdy w prosty sposob prezentujemy swiadomosc Kryszny innym niewinnym.
Gdy czytam lub słucham o takich WYDARZENIACH zawsze się wzruszam i bardzo żałuję, że mnie przy tym nie było :D

Tak, mimo że na codzień mamy przykłady WZAJEMNYCH relacji miłosnych żywych istot i Kryszny, to ciągle nie dowierzamy i oczekujemy jakiegoś szczególnego znaku, specjalnie dla nas. I Kryszna daje taki znak tylko ze każdemu kiedy indziej i inaczej, ale to od Niego zależy.

Nasze kalijugańskie umysły są tak strasznie niecierpliwe, że mówi się, iż w tym wieku nie da się medytować, można tylko powtarzać Imiona Pana. Tu można by przytoczyć parę historyjek związanych z Naradą Munim, kiedy to przekazywał skromnym wieśniakom, że mają przed sobą jeszcze "tyle wcieleń ile jest listków na tym krzaku tamaryszku" a ci skakali z radości, że to tak mało.

Większość z nas natomiast chciałaby doświadczyć rezultatów natychmiast. Żebyż tak Kryszna uśmiechnął się po usłyszeniu pierwszej wyrecytowanej przez nas rundy :D Kryszna pewnie się uśmiecha ale czy my jesteśmy w stanie to dostrzec? Zresztą tak czy inaczej to On decyduje co i jak nam pokazać.

Weźmy taki (tfuj) przykład z prezydentem kraju. Załóżmy, że chciałbym się z nim spotkać i pogratulować mu rządzenia. Czy sądzicie, że dopuszczono by mnie do niego na rozmowę? A przecież to zwykły piiiiiip (wymazane) i kudy mu do półboga, nie mówiąc o Krysznie. No, dobra, powiecie, że prezydent musi całymi dniami spotykać się i rozmawiać z różnymi politykami z kraju i ze świata więc nie ma czasu na pogaduszki z obywatelem Z. Ch. Więc spróbujcie zaaranżować spotkanie z wojewodą. Może będzie ciut łatwiej ale bez mocnych znajomości też wątpliwe.
(Kiedy żem był dyrektorem przyjmowałem każdego, nawet bez łapówki)

Kiedy wiele lat temu słyszałem od bhaktów, że Kryszna tańczył w trakcie kirtanu, albo uśmiechał się, gdy smakowało mu jedzenie, to traktowałem to jako sentymentalne bajanie, bo ja tego nie dostrzegałem. Ale kiedyś okazał swą niewyobrażalną łaskę i mnie.

Nie wiem czy jest coś złego w tym żeby po prostu poprosić Krysznę o jakiś szczególny "znak".

Awatar użytkownika
Green_lake
Posty: 396
Rejestracja: 30 kwie 2007, 17:25
Lokalizacja: z jeziora, z zielonego jeziora
Kontakt:

Post autor: Green_lake » 22 kwie 2009, 16:59

Jana-Priya pisze: Tu można by przytoczyć parę historyjek związanych z Naradą Munim, kiedy to przekazywał skromnym wieśniakom, że mają przed sobą jeszcze "tyle wcieleń ile jest listków na tym krzaku tamaryszku" a ci skakali z radości, że to tak mało.
Nie wiem ile listków ma krzak tamaryszku ale podejrzewam, ze pewnie całkiem sporo, zatem bedąc na ich miejscu to nie wiem czy bym się cieszył :)

No tak, ale to wszystko co tutaj napisaliście, odnosi się do osób, które sobie w jakiś sposób na to zasłużyły i nie zobaczy (doświadczy tego) np tzw ateista. No więc skąd taka osoba ma wiedzieć, poczuc, że powinien porzucic swoja drogę?
Chociaż zgadzam się z Purnaprajną, który doskonale to opisał, to jednak moje poczucie sprawiedliwości "cierpi" bowiem wynika z tego, że nie każdy z nas ma równy start! Ale ok, widocznie tak ma być, bo w poprzednich wcieleniach nie zasłuzyliśmy sobie by znaleźć się ciutke z wyższą świadomością.

Natomiast dziwi mnie, że rodząc się jesteśmy w ogólę taką tabule rasą, która nie pamięta swoich poprzednich wcieleń!
A to również, jest moim zdaniem element, który przesłania nam cały obraz tego świata. Rodzimy się (a wychowani w dominującej na całym globie - oprócz Azji - kulturze tzw zachodniej) nie mamy żadnego pojęcia, (wręcz w systemach chrześcijanskich jest ono odrzucane) o prawie karmy i reinkarnacji.
Zatem cóż, nawet jeśli uważamy że świat jest zły to i tak będziemy mieli mniej determinacji niz gdybyśmy pamietali nasze poprzednie losy...
Zatem Purnaprajna, okej nie możemy doświadczyć Krsny i zgadzam się z Twoimi argumentami, ale dlaczego nie możemy pamiętać naszych minionych wcieleń???!!!
No bo wiesz, rodząc się, cierpiąc, radując się i ogólenie zyjąc raz lepiej raz gorzej w okresie np 60-80 lat to jednak nasza determinacja (z tego co widać dookoła, gdzie ludzie za wszelką cenę trzymają się życia i jakoś wciąż zabiegają, by je sobie wygodnie zorganizować), to ta nasza determinacja nad "przeprowadzką" nigdy nie będzie zadowalająca, bo tak naprawdę nie będziemy tym zyciem znudzeni. Cały czas będziemy poszukiwać nowych fascynacji i tak do śmierci będziemy się nimi żywić. Ale śmiem twierdzić, ze gdyby tylko można było mieć wgląd w swoje poprzednie wcielenia (chocby takie ogólne), czuć je od tej powiedzmy dżdżownicy do naszej obecnej postaci, to Krsna miałby nie lada problem... byłby straszny ścisk na Jego planecie :)

No a tak, jak jest obecnie, to się rodzimy, wszystko nas fascynuje i nawet nie zdajemy sobie sprawy, ze przerabiamy to samo po raz enty, wszystko traktujemy jako nowe... i pies pogrzebany. I kisimy się tak i mielimy wciąż to samo. Och straszne
[i]"Jedyną stałą rzeczą jest zmiana"[/i]

Jana-Priya
Posty: 98
Rejestracja: 11 mar 2008, 21:33

Post autor: Jana-Priya » 22 kwie 2009, 17:31

Green_lake pisze: Cały czas będziemy poszukiwać nowych fascynacji i tak do śmierci będziemy się nimi żywić. Ale śmiem twierdzić, ze gdyby tylko można było mieć wgląd w swoje poprzednie wcielenia (chocby takie ogólne), czuć je od tej powiedzmy dżdżownicy do naszej obecnej postaci, to Krsna miałby nie lada problem... byłby straszny ścisk na Jego planecie :)
Drogi Prabhu, Kryszna mówi, że to od Niego pochodzi pamięć, wiedza i zapomnienie (sarvasya caham hrdi sannivistho matah smrtir apohanamś ca). Zapomnienie jest także funkcją inteligencji. Nie ma sensu pamiętania o naszych wszystkich nonsensach, bo to i tak niczego nie zmieni w naszym podejściu do wyzwolenia. Zauważ, że już masz całą wiedzę o działaniu prawa reinkarnacji i prawa karmy oraz o obowiązkach duszy i jej związku z Kryszną, a czy ta wiedza nie powinna być wystarczająca do tego abyś poczuł się pewny i spokojny co do ścieżki, którą podążasz? Ja swobodnie mogę sobie wyobrazić, że gdybyśmy posiadali kompletną pamięć o poprzednich wcieleniach, to tym bardziej byśmy spekulowali jak by tu prześlizgnąć się do następnego wcielenia półboga albo przynajmniej szejka Kataru.

To nie od wspomnień zależy nasza droga duchowa, tylko od szczerości i determinacji powrotu do Kryszny. To On jest w stanie pomóc nam w tym i robi to z zapałem, gdy tylko widzi promyk naszej woli. Robi to poprzez przysłanych mistrzów duchowych, poprzez "przypadkiem" wpadające nam w ręce książki lub taśmy a także przez kawały :D


Nie przejmuj się, masz tyle pamięci ile potrzebujesz :D

Awatar użytkownika
John
Posty: 511
Rejestracja: 16 maja 2008, 14:09
Lokalizacja: Opolskie

Post autor: John » 22 kwie 2009, 19:35

Ciało nie jest przydzielane losowo, lecz od karmy, ostateczne zdanie należy do Krsny. Tylko dusze znajdujące się pod wpływem guny ignoracji i pozostałych pozostają w tym świecie materialnym i otrzymują ciało stosownie do swych zachowań.
Hare Krsna Hare Krsna Krsna Krsna Hare Hare Hare Rama Hare Rama
Rama Rama Hare Hare

Awatar użytkownika
Green_lake
Posty: 396
Rejestracja: 30 kwie 2007, 17:25
Lokalizacja: z jeziora, z zielonego jeziora
Kontakt:

Post autor: Green_lake » 22 kwie 2009, 21:53

Jana-Priya pisze:Nie ma sensu pamiętania o naszych wszystkich nonsensach, bo to i tak niczego nie zmieni w naszym podejściu do wyzwolenia. Zauważ, że już masz całą wiedzę o działaniu prawa reinkarnacji i prawa karmy oraz o obowiązkach duszy i jej związku z Kryszną, (...)

To nie od wspomnień zależy nasza droga duchowa, tylko od szczerości i determinacji powrotu do Kryszny. To On jest w stanie pomóc nam w tym i robi to z zapałem, gdy tylko widzi promyk naszej woli. Robi to poprzez przysłanych mistrzów duchowych, poprzez "przypadkiem" wpadające nam w ręce książki lub taśmy a także przez kawały :D

Nie przejmuj się, masz tyle pamięci ile potrzebujesz :D
No dobrze, ale powiedzmy, że nie o mnie tutaj chodzi. Ja przyjąłem, że prawo karmy i reinkarnacja są niezwykle spójne logicznie i mniej więcej wiem jak ten świat wygląda, jak jest skonstruowany, ale np moja siostra czy mama czy mój sąsiad... jeśli im coś takiego powiedzieć to wręcz wyśmieją i nie chodzi o to, że wyśmieją, ale jak oni mogą rozwinąć tę chęć, tą determinację powrotu do Krsny rozwinąć, skoro to odrzucają, bo nie są po prostu tego zaakceptować. Zostali wychowani w innej kulturze itd Dlatego napisałem, że jeśli znalibysmy, mieli wgląd w poprzednie wcielenia byłoby zapewne prościej o zrozumienie bądź determinację.
choć z drugiej strony masz rację, rzeczywiscie jakbysmy pamietali przeszłe wcielenia i uczyli się co nieco na swych błędach to mogłoby to doprowadzić jeszcze większej finezji w osiąganiu przyjemności zmysłowych :)
[i]"Jedyną stałą rzeczą jest zmiana"[/i]

ODPOWIEDZ