Dziś pierwszy dzień tzw nowego roku.
Ale nie o życzenia mi chodzi, tylko mam pytanie do kogos kompetentnego, dlaczego przyjęło się obchodzić pierwszy dzień nowego roku właśnie dzisiaj, tj. 7 dni po przesileniu?
Na wstępie pragnę zaznaczyć iż jestem w tych sprawach laikiem.
Niemniej nie rozumiem i wg mnie logiczniej by było gdyby nowy rok zaczynał się 25 grudnia i nie chodzi mi tutaj o święta katolickie, tylko własnie o przesilenie, słońce znów zaczyna swój wzrost nad pólnocną półkulą. Wiele religii ten dzień własnie czciło (vide kościół katolicki wymyslił w tym dniu datę narodzenia Chrystusa) etc.
A jednak, co mnie dziwi, date nowego roku wymyślono właśnie na kilka dni po owym przesileniu.
Jeśli ktoś zna odpowiedź dlaczego tak jest, zna historię z tym związaną, to prosiłbym o odpowiedź.
A jak Wy spędzacie tę "magiczną datę"? Co o tym sądzicie?
Nowy Rok
- Green_lake
- Posty: 396
- Rejestracja: 30 kwie 2007, 17:25
- Lokalizacja: z jeziora, z zielonego jeziora
- Kontakt:
Nowy Rok
Ostatnio zmieniony 02 sty 2008, 08:22 przez Green_lake, łącznie zmieniany 1 raz.
[i]"Jedyną stałą rzeczą jest zmiana"[/i]
-
- Posty: 4936
- Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
- Green_lake
- Posty: 396
- Rejestracja: 30 kwie 2007, 17:25
- Lokalizacja: z jeziora, z zielonego jeziora
- Kontakt:
Wobec powyzszej podpowiedzi, za którą dziękuję zmieniam moje pytanie:Arkadiusz pisze:http://pl.wikipedia.org/wiki/Nowy_Rok
A jak w takim razie jest to rozwiązane w kulturze weddyjskiej? - to pytanie do wtajemniczonych w wedy.
A dla pozostałych: czym jest dla Was nowy rok i czy w ogóle ma jakieś znaczenie?
Co o nim sądzicie i w jaki sposób go obchodzicie?
Jeśli o mnie chodzi, nie lubię żadnej ze zmian czasu (chodzi o idiotyczne przestawianie godziny w tył lub naprzód) a także zmian daty.
Wydaje mi się, że ludzie 31 stycznia wręcz dostaja małpiego rozumu.
1.Wydają kupę kasy, która idzie w powietrze dodatkowo je zanieczyszczając. Fajerwerki poza tym powodują chaos w przyrodzie. U mojego znajomego pies w ten akrutny czas niby radości, wchodził do pralki:)
2.Piją na umór.
3.Składają sobie samym jakieś dziwne postanowienia, które rzecz jasna sporadycznie dotrzymują, bo 1.01 budzą sie ze strasznym kacem i juz nie pamietają albo uważają za nieważne co mówili po pijaku.
Generalnie mi się świetowanie nowego roku nie podoba i najchetniej wyjechałbym wtedy... no właśnie, ale gdzie, skoro wszędzie jest tak samo:(
A co Wy o tym sądzicie? W jaki sposób ochodzicie tę magiczną datę??
[i]"Jedyną stałą rzeczą jest zmiana"[/i]
-
- Posty: 4936
- Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Dla mnie nowy rok to dzień wolny od pracy, poza tym dzień typu niedziela i nic więcej.
Kwestia Nowego roku to sprawa umowna, tak jak rok szkolny czy rok akademicki. Dla waisznawów z linii Pana Czeitanii nowy rok zaczyna się od dnia jego pojawienia, zazwyczaj w marcu. Kalendarz wedyjski jest oparty na dniach księzycowych a nie słonecznych, ktore są krótsze odrobinę od dni słonecznych, dlatego względem naszego kalendarza wypada w rożne dni.
Każdy z nas liczy lata od dnia swoich narodzin.
Ciekawiej by było gdyby liczyć nowy rok od początku wiosny, czy chociażby od 1 marca. Czułoby się, ze idzie wiosna, idzie nowe. A tak czujemy, że jesteśmy w środku zimy, a często dopiero w styczniu, lutym daje ostrym śniegiem i mrozem, więc nowego roku w przyrodzie nie widać. Chyba, że nowy rok ma symbolizować, że najpierw "była zima" czyli nie było nic...
Kwestia Nowego roku to sprawa umowna, tak jak rok szkolny czy rok akademicki. Dla waisznawów z linii Pana Czeitanii nowy rok zaczyna się od dnia jego pojawienia, zazwyczaj w marcu. Kalendarz wedyjski jest oparty na dniach księzycowych a nie słonecznych, ktore są krótsze odrobinę od dni słonecznych, dlatego względem naszego kalendarza wypada w rożne dni.
Każdy z nas liczy lata od dnia swoich narodzin.
Ciekawiej by było gdyby liczyć nowy rok od początku wiosny, czy chociażby od 1 marca. Czułoby się, ze idzie wiosna, idzie nowe. A tak czujemy, że jesteśmy w środku zimy, a często dopiero w styczniu, lutym daje ostrym śniegiem i mrozem, więc nowego roku w przyrodzie nie widać. Chyba, że nowy rok ma symbolizować, że najpierw "była zima" czyli nie było nic...
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada
- Green_lake
- Posty: 396
- Rejestracja: 30 kwie 2007, 17:25
- Lokalizacja: z jeziora, z zielonego jeziora
- Kontakt:
No właśnie - fajneArkadiusz pisze: Każdy z nas liczy lata od dnia swoich narodzin.
Nie miałem pojęcia, że u waisznawów rolę decydującą odgrywa księżyc, to tak jak w islamieArkadiusz pisze: Ciekawiej by było gdyby liczyć nowy rok od początku wiosny, czy chociażby od 1 marca. Czułoby się, ze idzie wiosna, idzie nowe. A tak czujemy, że jesteśmy w środku zimy, a często dopiero w styczniu, lutym daje ostrym śniegiem i mrozem, więc nowego roku w przyrodzie nie widać. Chyba, że nowy rok ma symbolizować, że najpierw "była zima" czyli nie było nic...
ale i też w chrześcijaństwie np wielkanoc.
Jakie te religie są czasem do siebie podobne
Też jestem tego zdania żeby liczyć od 1 dnia wiosny lub jak wcześniej pisałem od przesilenia. dla wielu religii np w Egipcie ten moment był ważny, związany ze słońcem.
Ale... i w pierwszym i drugim wypadku druga półkula tj. południowa bedzie dyskryminowana i podporządkowana północnej.
Należałoby może wymyślić jakiś wyznacznik uniwersalny, aby było sprawiedliwe.
A tak na marginesie, to smutne, że jakiś tam cesarz, coś kiedyś wymyślił, a ludzie tak bez refleksji, bezkrytycznie powtarzają za nim jak papugi.
[i]"Jedyną stałą rzeczą jest zmiana"[/i]