Każdy trochę jest Hitlerem?

Jak dużo dumasz, to dużo pisz. "Zaawansowana wiedza powinna zostać użyta do ustanowienia chwał Pana i w tym leży jej prawdziwy sens. Wiedza naukowa zatrudniona w służbę dla Pana i wszystkie podobne czynności są w rzeczywistości hari-kirtana, czyli gloryfikacją Pana." - 01.05.22 Zn.
Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Każdy trochę jest Hitlerem?

Post autor: Vaisnava-Krpa » 22 cze 2007, 20:30

We wtorek Trivikrama Swami powiedział, że każdy z nas ma w sobie małego Hitlera. Brzmi to dziwnie aczkolwiek znajomo:

"Ja wiem ty wiesz
Każdy trochę jest Hitlerem chociaż mówi nie

Widziałem filmy grozy bez bestii i potworów
Dymiące krematoria i trupy na dnie dołów

W co mam wierzyć jak mam żyć naprawdę
Żeby być w porządku to takie łatwe"
-Sex bomba :)

Jak mamy traktować tą ciemną stronę duszy w nas i czy to część duszy czy tylko coś co nam towarzyszy w tym świecie? Czy istnieją demony w świecie duchowym, i jak wygląda kwestia takich uczuć jak smak walki, nienawiści, wrogości w świecie duchowym? Czy ktoś nienawistny ma jak zaangażować swoją nienawiść w świecie duchowym czy może jest jej tam pozbawiony i czuje się wolny od niej jak od porzuconych starych ubrań?

Zazdrość jest w świecie duchowym, dlatego uzasadnione jest pytanie np. o nienawiść.

civilmonk
Posty: 1
Rejestracja: 12 cze 2007, 23:07

Re: Każdy trochę jest Hitlerem?

Post autor: civilmonk » 29 cze 2007, 00:24

Arkadiusz pisze:We wtorek Trivikrama Swami powiedział, że każdy z nas ma w sobie małego Hitlera.
Stwierdzenie nieco prowokacyjne ale poniekad sluszne :)

Witam forumowiczow.

Jesli pozwolicie, to sie czasem odezwe, niektorzy mnie tu pewnie znaja z forum vrinda gdzie niestety mam bana. Z zasadnoscia tego bana polemizowac juz nie bede - po rozmowie z adminem (Oath) mam jasnosc co do sytuacji.

Dla tych co mnie nie znaja - bhakta nie jestem, do filozofii bhakti mam sporo zastrzezen. Nie chce jednak juz rozmawiac o tych zastrzezeniach, nie po to sie odzywam. Jesli wiec ktos pamieta moje dlugie dysputy z vrindy to z gory uprzedzam, ze nie zamierzam do tego tu wracac. Jesli wroce do tych praktyk to prosze byscie dali mi bana z automatu :)

Odzywam sie bo ciagle mam sentyment do Kryszny i bhaktow (10 lat temu praktykowalem bhakti w ramach MC). Niektorzy twierdza, ze to Kryszna ciagle mnie przyciaga. Nie wiem. W sumie to dla mnie nieistotne. Istotne dla mnie jest to, ze cos mnie w tym wszystkim ciagle pociaga wiec gdzies czasem do tego wracam.

Przy okazji podziekowania dla zespolu tego portalu za Radio Kryszny - slucham Waszej muzyki z prawdziwa przyjemnoscia, sporadycznie ale praktycznie od poczatku tego radia.

To tyle tytulem wstepu.
Arkadiusz pisze: Jak mamy traktować tą ciemną stronę duszy w nas i czy to część duszy czy tylko coś co nam towarzyszy w tym świecie? Czy istnieją demony w świecie duchowym, i jak wygląda kwestia takich uczuć jak smak walki, nienawiści, wrogości w świecie duchowym? Czy ktoś nienawistny ma jak zaangażować swoją nienawiść w świecie duchowym czy może jest jej tam pozbawiony i czuje się wolny od niej jak od porzuconych starych ubrań?

Zazdrość jest w świecie duchowym, dlatego uzasadnione jest pytanie np. o nienawiść.
Widze, ze tematu nikt nie podjal. W istocie temat latwy nie jest wiec mnie to nie dziwi. Sam jestem ciekaw co na to bhaktowie.

Ja moge powiedziec jak to widze ze swojej, ograniczonej, perspektywy.

Tak jak naczelna wartoscia do jakiej warto by dazyl czlowiek duchowy jest osiagniecie, nazwijmy to, swiadomosci duszy, tak naczelna wartoscia do jakiej warto by dazyl czlowiek materialny jest swiadomosc jazni. Przez swiadomosc duszy rozumiem tu osiagniecie celu rozwoju duchowego a przez swiadomosc jazni rozumiem tu osiagniecie celu rozwoju materialnego (czyli ewoluowanie swiadomosci czlowieka do granicy za ktora zaczyna sie ewolucja duchowa).

Ujmujac to inaczej - jesli ktos nie jest zainteresowany swiatem ducha, rozwojem duchowym, Bogiem, to warto by dazyl do swiadomosci jazni. Praca nad swiadomoscia jazni to wlasnie praca nad swoim cieniem, nad tym malym Hitlerkiem jaki w kazdym siedzi. Praca nad swiadomoscia duszy jest krokiem nastepnym. Wg. niektorych praca nad swiadomoscia jazni nie jest krokiem wymaganym by moc skutecznie pracowac nad swiadomoscia duszy. Dla mnie jest krokiem niezbednym by skutecznie osiagnac swiadomosc duszy choc nie jest krokiem niezbednym by zasmakowac swiadomosci duszy.

Brak swiadomosc jazni oznacza, ze czestokroc w naszych dzialaniach na planie materialnym jestesmy zniewoleni przez nasz cien. Zniewolenie przez cien oznacza, ze podejmujemy czestokroc dzialania do ktorych po ich zaistnieniu wolelibysmy sie nieprzyznawac - np. w przyplywie zlosci obrazamy kogos a potem tego zalujemy. Brak swiadomosci cienia jest w jakims sensie brakiem swiadomosci niektorych targajacych nami emocji. Te targajace nami, nieswiadome emocje, moga byc interpretowane jako demony, bo w istocie czujemy sie czesto w takich sytuacjach "sterowani" sila ktora jest dla nas niepojeta. Cos nas porywa. Kiedy tak jest w istocie, czyli ze kieruje nami cos z zewnatrz, a kiedy sa to nasze wewnetrzne emocje, trudno powiedziec. Nie mam wyrobionego zdania.

Co jest w tym, przydlugim juz, wywodzie istotne to to, ze majac juz smaki duchowe mozemy byc ciagle zniewoleni przez cien. To zniewolenie zdaje sie nas odciagac od plaszczyny duchowej w strone plaszczyny materialnej. Wg. mnie pelne osiagniecie swiadomosci duszy nie jest mozliwe poki w pelni nie osiagniemy swiadomosci jazni czyli w pelni niezintegrujemy swego cienia.

By moc osiagnac swiadomosc jazni konieczna jest integracja swego cienia. Oznacza to, ze musimy byc swiadomi swego cienia oraz musimy zaakceptowac jego istnienie. Cien jest nieodzownym elementem zycia materialnego i poki istniejemy na planie materialnym, tak dlugo bedzie nam towarzyszc cien. Walka z nim nie ma sensu bo to tylko podsyca energie cienia. Dobrym sposobem na identyfikacje naszego cienia jest przypatrzenie sie osoba w ktorych draznia nas jakies zachowania. Najczesciej jest tak, ze to co nas drazni w innych to jest nasz cien. Przykladowo - jesli irytuje mnie mocno, jak ktos w dyskusji przyjmuje autorytatywny ton to oznacza to, ze ja rowniez to robie ale nie jestem tego swiadomy. Cien powstaje bowiem poprzez wypieranie - jesli cos w nas sie nam niepodoba to staramy sie to ukryc, nawet przed soba. Z czasem sie o tym zapomina i staje sie to wlasnie cieniem. Niestety mimo, ze tego nie pamietamy to dalej to mamy, dalej to nami kieruje. Najwiekszy cien budujemy sobie w okresie dojrzewania gdy nasze rozmaite emocje wystawiamy na ocene "swiata" (glownie rodzicow). Starajac sie w tym okresie dopasowac do "swiata" (tak by nas lubil) spychamy do cienia wszystko to co "swiatu" (rodzicom) niepasuje. Niestety to dalej w nas jest. Najczesciej niestety jest tak, ze "swiat" (rodzice) zmuszaja nas do wyparcia co cienia tego co sami jako cien maja i tak kolo sie zamyka - z pokolenia na pokolenie przekazujemy sobie nasze wlasne demony.

Odpowiadajac ostatecznie na pytania Arka - ktos kto w pelni zrealizowal swiadomosc duszy czyli przebudzil sie do istnienia w swiecie duchowym jest swiadomy wszelkich aspektow istnienia na planie materialnym ale nie podlega ich wladzy. Moze wiec ich uzyc, gdy uzna to za stosowne, ale nie jest przez nie zniewolony. Moze wiec okazac nienawisc by osiagnac swoj wyzszy, duchowy cel, nie jest jednak ta nienawiscia sterowany. Jest ponad nia. Nalezy jednak uwazac z tym gdy tylko sie smakuje swiata duchowego, gdyz brak pelnej swiadomosci duszy, oznacza, ze ciagle ulegamy czynnikom materialnym i nawet jesli chcemy okazac nasza nienawisc majac na uwadze cel duchowy to mozemy stracic nad ta nienawiscia kontrole (tzn. kontrole przejmie nasz cien, nasz maly Hitlerek) i wtedy nasze dzialanie, mimo ze rozpoczete jako duchowe staje sie juz materialne.

Serdecznie pozdrawiam
CM

yogamaya

Post autor: yogamaya » 29 cze 2007, 08:10

Witaj na Forum :)

balarama11
Posty: 337
Rejestracja: 23 lis 2006, 21:23

Post autor: balarama11 » 29 cze 2007, 16:46

witaj CivilMonk

a co do poruszonej kwestii
Wydaje mi się ,ze w świecie duchowym wszelki uczucia i zachowania [nawet te pozornie negatywne] - np. złości , gniewu, kłótni ostatecznie mają na celu zadowolenie Kryszny i sprawiają mu przyjemność. Wzmagają to uczucie bhakti . Więc tam wszystko jest absolutne i ostatecznie ofiarowywane Krysznie
Ostatnio zmieniony 29 cze 2007, 17:29 przez balarama11, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
RafalJyot
Posty: 976
Rejestracja: 23 lis 2006, 13:55
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Post autor: RafalJyot » 29 cze 2007, 17:02

Świat duchowy jest nirguna czyli wolny od wszelkiej energii materialnej.

Spośród shad ripu - sześciu złych cech :

kama - pozadanie
lobha - chciwość
krodha - złość
moha - iluzja
matsarya - zazdrość
mada - szaleństwo

Zazdrość nie może być w żaden sposób zaangażowana. Tutaj oczywiście należy rozróżnić na:

a) zazdrość - czyli chęć posiadania tego co ktoś ma
b) zawiść - czyli chęć posiadania tego co ktoś ma + chęć odebrania tego co ma

Chodzi oczywiście o punkt b, który odbiera nam możliwośc relacji Bóg-Sługa, wtedy zaczyna się nasz upadek, chęć bycia niezależnym.

Uwarunkowanie oznacza obecność 1) guna oraz 2) karma. Złe cechy oznaczają towarzystwo pasji oraz ignoracnji, w świecie duchowym nie ma tri-guna prakrti więc to bardziej przypomina teatr.

W świecie duchowym Karma natomiast nie ma żadnych ograniczeń, oprócz tych które wyznacza Rasa (nastrój służenia).

Wg. Upanisad nie można mówić bezpośrednio o tym co przekracza brahma-bhuta (obszar Brahmana), wszystkie opisy jedynie są wyjaśnianiem za pomocą zaprzeczeń (neti neti), alegorii / symboli (linga bądź nimitta).

Jeśli chodzi o post Civilmonk'a to przypomina mi się zdanie SP: najpierw trzeba być świadomym (w ogóle) aby być świadomym Krsny. Tutaj opinie bhaktów dzielą się na:

1) by w pelni odbierac praktyki duchowe nalezy niezaleznie leczyc poziom, ktory Civilmonk nazywa poziomem jaźni

2) praktyki duchowe są na tyle silne, iż korygują wszystkie pozostałe (niższe) poziomy

Można by się zastanowić w jakich przypadkach należy zastosować punkt pierwszy. Czy np szaleństwo TRZEBA leczyć niezaleznie od praktyk duchowych (tzn. materialnymi technikami)?
klim krishna klim

[Jyotish] http://rohinaa.com

mantra has changed our lives

balarama11
Posty: 337
Rejestracja: 23 lis 2006, 21:23

Post autor: balarama11 » 29 cze 2007, 17:45

Złość rozdział 48 Nektar oddania
W ekstatycznej służbie miłości do Krsny w gniewie, przedmiotem jest zawsze Krsna. W Vidagdha-madhava, Drugim Akcie, wersecie 37, Lalita-gopi, zwracając się do Śrimati Radharani, w ten sposób wyraża swój gniew, który został wywołany przez Krsnę: "Moja droga przyjaciółko, moje wewnętrzne pragnienia zostały zanieczyszczone. Dlatego pójdę do siedziby Yamaraja. Ale przykro mi, kiedy widzę, że Krsna nadal uśmiecha się, oszukawszy Ciebie. Nie wiem, jak mogłaś ofiarować wszystkie Swoje uczucia miłości temu pożądliwemu chłopcu mieszkającemu pomiędzy pasterzami."
Ujrzawszy Krsnę, Jarati czasami mówiła, "O ty złodzieju własności młodych dziewcząt! Mogę wyraźnie rozpoznać, że masz na Sobie wierzchnie odzienie mojej synowej." Następnie zaczęła krzyczeć bardzo głośno, informując wszystkich mieszkańców Vrndavany, że ten syn Króla Nandy podkłada ogień pod życie rodzinne jej synowej.
Podobna ekstatyczna miłość do Krsny w gniewie została wyrażona przez Rohini-devi, kiedy usłyszała ona tumult wywołany przez dwa walące się drzewa arjuna, do których Krsna był przywiązany. Wszyscy sąsiedzi natychmiast zbiegli się na miejsce tego wydarzenia, i Rohini-devi skorzystała z okazji, aby zganić matkę Yaśodę w ten sposób: "Możesz być ekspertem w dawaniu nauczek swojemu synowi poprzez związywanie Go liną, ale czy nie obchodzi cię to, czy twój syn nie jest w niebezpiecznym miejscu? Drzewa walą się na ziemię, a On po prostu baraszkuje Sobie pomiędzy nimi!" To wyrażenie gniewu przez Rohini-devi w stosunku do Yaśody jest przykładem ekstatycznej miłości w gniewie z powodu Krsny.
Pewnego razu, kiedy Krsna był na pastwisku razem ze Swoimi przyjaciółmi-pasterzami, przyjaciele ci poprosili Go, aby udał się do lasu Talavana, gdzie rezydował Gardabhasura, wywołujący zakłócenia demon w postaci osła. Przyjaciele Krsny pragnęli jeść owoce z drzew tego lasu, ale nie mogli się tam udać, ponieważ obawiali się demona. Wskutek tego poprosili Krsnę, aby poszedł tam i zabił Gardabhasurę. Kiedy Krsna uczynił to, wszyscy powrócili do domu, i ich relacje z dokonań tego dnia zaniepokoiły matkę Yaśodę, ponieważ Krsna został posłany w pojedynkę w takie niebezpieczeństwo. Wskutek tego spojrzała ona na chłopców ze złością.
.......Kiedy Akrura opuszczał Vrndavanę, niektóre starsze gopi zganiły go w ten sposób: "O synu Gandini, twoje okrucieństwo zniesławia dynastię Króla Yadu. Zabierasz Krsnę, zostawiając nas w takiej żałosnej sytuacji. Mimo iż jeszcze nie odjechałeś, powietrze życia wszystkich gopi już praktycznie uszło."
.......

W Vidagdha-madhava znajduje się zdanie, gdzie rozgniewana Śrimati Radharani w ten sposób zwróciła się do Swojej matki Paurnamasi, oskarżającej Ją o pójście do Krsny. "Moja droga matko," oznajmiła Radha, "cóż mogę ci powiedzieć? Krsna jest tak okrutny, że często atakuje Mnie na uliczkach, i kiedy chcę głośno krzyczeć, ten chłopiec z pawim piórem na głowie natychmiast zakrywa Mi usta, tak abym nie mogła wydać z Siebie głosu. Kiedy chcę wydostać się z tej sytuacji, ponieważ boję się Go, On natychmiast wyciąga Swoje ręce i blokuje Mi ścieżkę. Kiedy żałośnie padam Mu do stóp, wówczas ten wróg demona Madhu rozzłoszczony kąsa Moją twarz! Matko, postaraj się zrozumieć Moją sytuację, i nie gniewaj się na Mnie niepotrzebnie. Zamiast tego powiedz Mi proszę, w jaki sposób mogę uchronić się od ataków tego okrutnika "
Czasami oznaki ekstazy złości z powodu miłości do Krsny występują u osób będących rówieśnikami. Przykład takiej złości został przejawiony w kłótni pomiędzy Jatilą i Mukharą. Jatila była teściową Radharani, a Mukhara była Jej prababką. Rozmawiały one o niepotrzebnym niepokojeniu Radharani przez Krsnę, kiedy szła Ona ulicą. Jatila powiedziała, "Ty Mukharo o okrutnej twarzy! Gdy słyszę twoje słowa, moje serce jak gdyby płonie ogniem!" A Mukhara odpowiedziała, "Ty grzeszna Jatilo, kiedy słyszę twoje słowa, głowa mnie swędzi! Nie możesz udowodnić tego, że Krsna zaatakował Radharani, córkę mojej wnuczki Kirtidy."
Pewnego razu, kiedy Radharani zdejmowała naszyjnik, który dostała od Krsny, Jatila, Jej teściowa, powiedziała przyjaciółce, "Moja droga przyjaciółko, spójrz tylko na ten piękny naszyjnik, który Krsna podarował Radharani. Pomimo że ma go właśnie w ręce, to chce nam powiedzieć, że nie ma żadnego związku z Krsną. Czyny tej dziewczyny zniesławiły całą naszą rodzinę!"
Naturalna zazdrość o Krsnę u osób takich jak Śiśupala nie może być przyjęta za ekstatyczną miłość do Krsny w gniewie.

Awatar użytkownika
Kula-pavana
Posty: 238
Rejestracja: 27 lis 2006, 17:46

Re: Każdy trochę jest Hitlerem?

Post autor: Kula-pavana » 07 lip 2007, 16:22

Arkadiusz pisze:We wtorek Trivikrama Swami powiedział, że każdy z nas ma w sobie małego Hitlera.
Zeby takie zdania skomentowac potrzebny jest kontekst.

Na tej samej zasadzie (szokujacych wypowiedzi) mozna powiedziec ze Hitler na codzien i z bliska dla znajomych byl naprawde skromnym i milym czlowiekiem, bardzo lubil dzieci oraz zwierzeta, a szczegolnie swego psa, Blondi. :lol:

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 07 lip 2007, 17:06

Jest to gdzieś w tym wykładzie powiedziane:
http://waisznawa.pl/_music/19.06.2007%2 ... 0Adama.mp3

kama
Posty: 5
Rejestracja: 12 lip 2007, 23:19
Lokalizacja: Chicago

Post autor: kama » 21 lip 2007, 03:28

To ja krotko dodam,ze slowo Hitler wywoluje u mnie skojarzenie ze slowami : choroba psychiczna. Jesli kazdy z nas jest troche chory to ok, wtedy pewnie sie zgodze ze kazdy z nas ma troche Hitlera w sobie. Drugie skojarzenie to obrzydzenie, mam nadzieje ze nie mam w sobie czegos co jest dla mnie tak obrzydliwe. Zgodze sie natomiast z tym,ze kazdy posiada 2 strony i jasna i ta ciemna.
kama

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 16 wrz 2007, 12:36

Ostatnio Phalini Matadzi w Warszawie opowiadała, jak Prabhupad na wykładzie powiedział że każdy trochę jest asurą i popatrzył na nią:)
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

ODPOWIEDZ