Ratować życie?

Jak dużo dumasz, to dużo pisz. "Zaawansowana wiedza powinna zostać użyta do ustanowienia chwał Pana i w tym leży jej prawdziwy sens. Wiedza naukowa zatrudniona w służbę dla Pana i wszystkie podobne czynności są w rzeczywistości hari-kirtana, czyli gloryfikacją Pana." - 01.05.22 Zn.
Awatar użytkownika
RafalJyot
Posty: 976
Rejestracja: 23 lis 2006, 13:55
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Post autor: RafalJyot » 02 cze 2007, 11:44

Divya pisze: Śrila Prabhupad kiedys na zarzuty braminów smarta (bylo to we Wryndawan) w stylu - ci wielbiciele biali z ISCONU sa upadli i nie powinni wielbic Bostw bo nie sa urodzonymi braminami, tak jak my, dopiero jak beda sie modlic o to by w nastepnym zyciu pojawic sie w rodzinie braminskiej, to beda mogli wielbic Kryszne tak jak my - odpowiedzial - to ci bramini powinni sie modlic by w nastepnym zyciu urodzic sie na zachodzie i wziąśc udział w ruchu sankirtana Śri Ćajtanji Mahaprabhu :)
Jakby SP zobaczył co się dziś wyprawia, to by nauczał odwrotnie :oops:
klim krishna klim

[Jyotish] http://rohinaa.com

mantra has changed our lives

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Ratować życie?

Post autor: Purnaprajna » 02 cze 2007, 15:26

Arkadiusz pisze:Ktoś powiedział mi mniej więcej:
"jeśli ratujesz komuś życie stajesz się za nie odpowiedzialny. Ta osoba może w przyszłości zrobić coś złego.
Po co ingerować w karmę obcej osoby?"

Jak jest naprawdę?
Niezależnie od tego czy pomożemy czy też nie np. tonącej osobie, to mamy do czynienia z karmą. Nie pomagając jej, kiedy jesteśmy w stanie jej pomóc, podejmujemy moralną decyzję, że z jakichś tam powodów, lepszym dla tej osoby i dla nas samych, jest zezwolenie jej na "ostatnią wieczerzę" w postaci bolesnego nałykania się haustami kilku litrów wody. Nasze decyzje oparte na pewnym systemie etycznym, nie są więc wolne od rezultatów.

W powyższej sytuacji, poprzez "zrządzenie losu", zostaliśmy postawieni w sytuacji bycia niejako panem życia i śmierci. Wybraliśmy śmierć tej osoby, a więc automatycznie partycypujemy w konsekwencjach tego czynu. Podejmując wybór "niedziałania" (czyt. pasywnego przyglądania się jego śmierci, kiedy mogliśmy mu uratować życie) wyraziliśmy zgodę na pewne konsekwencje karmiczne i przyjęliśmy odpowiedzialność za to co się stało i co się dalej stanie. Kto wie, może rozeźlony członek jego rodziny, na wieść o naszej pseudo-wedyjskiej pasywności, z wdzięczności wbije nam w plecy siekierę.

A więc usprawiedliwianie naszego braku pomocy, "nie ingerowaniem w karmę obcej osoby" nie jest zbyt przekonywającym wyjaśnieniem, bo sam fakt, że jesteśmy świadkami tonięcia "obcego" i mamy możliwość zadecydowania o dalszych jego losach, jest świadectwem ścisłego powiązania karmicznego z tym człowiekiem. Przykład z osobą, która na naszych oczach umiera lub grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo, a której możemy uratować życie, nie jest trudny do rozważenia, ponieważ ochrona życia jest naturalnym instynktem, nawet wśród zwierząt (np. instynkt macierzyński) i jedną ze znanych czterech czynności oprócz jedzenia, spania i prokreacji. Nie wspominając tu nawet nakazów śastr czy miękkiego i pełnego współczucia serca Waisznawy.

Przykłady działania w różnych sytuacjach życiowych, a pociągające za sobą dobro własne i innych, można by nieograniczenie komplikować i przedstawiać je w formie trudnych dylematów etyczno-moralnych. W podjęciu prawidłowych decyzji w takich sytuacjach pomagają nam moralne kody różnych śastr i wiedza o działaniu (karmie) oraz jej konsekwencjach.

Czasami jednak znalezienie prawidłowej odpowiedzi na takie pytania, może nie być wcale takie łatwe nawet dla uczonej w śastrach osoby, szczególnie wtedy kiedy różne nakazy stoją ze sobą w sprzeczności. Przykładem tego jest Bhagavad-gita, gdzie ostatecznie Arjuna rozwiązał swój trudny dylemat poprzez działanie zgodne z pragnieniem Kryszny. Im mniej w nas samych iluzji, tym coraz mniej wątpliwości jak rozwiązywać trudne dylematy moralne, które mają szansę uwikłania nas w dalsze reakcje karmiczne i tym samym w samsarę.

Na koniec, zapytaj Arku tę osobę, jak postąpiłaby gdyby to jej własne dziecko lub bliski członek rodziny, znaleźli się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Czy może powiedziałby: "Obcemu nie uratuję życia bo jest "obcy" (czyt: nie jestem do niego przywiązany cielesnymi więzami, sprawiającymi moim zmysłom i umysłowi przyjemność) i w przyszłości może zrobić głupstwa, ale moją rodzinę oczywiście uratuję, chociaż także nie jestem w stanie przewidzieć co w przyszłości zrobią". Jeżeli to tylko cielesne przywiązanie definiuje nasze zachowanie i odpowiedź na moralno-etyczne kwestie związane z czyimś życiem i śmiercią, to jesteśmy w dużym kłopocie.
Ostatnio zmieniony 02 cze 2007, 17:57 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 4 razy.

balarama11
Posty: 337
Rejestracja: 23 lis 2006, 21:23

Post autor: balarama11 » 02 cze 2007, 15:37

Śrila Prabhupad kiedys na zarzuty braminów smarta (bylo to we Wryndawan) w stylu - ci wielbiciele biali z ISCONU sa upadli i nie powinni wielbic Bostw bo nie sa urodzonymi braminami, tak jak my, dopiero jak beda sie modlic o to by w nastepnym zyciu pojawic sie w rodzinie braminskiej, to beda mogli wielbic Kryszne tak jak my - odpowiedzial - to ci bramini powinni sie modlic by w nastepnym zyciu urodzic sie na zachodzie i wziąśc udział w ruchu sankirtana Śri Ćajtanji Mahaprabhu


Jakby SP zobaczył co się dziś wyprawia, to by nauczał odwrotnie
Każdemu się wolno modlić o co chce ... osobiście jestem wdzięczny Szrila Prabhupadzie ,ze dał mi możliwośc intonowania Świętych Imion, modlenia się do Kryszny ... A widząc jak np . w warszawsiej Swiątyni zawsze zadbany jest ołtarz i Bóstwa -duży szacunek dla tych bhaktów za ich wysiłek i starania/

Wracając do tematu - oczywiście z tych dwóch rodzajów pomocy- ratowanie czyjejś duszy - skierowanie jej ku Bogu ma dużo większą wartość niż li-tylko pomoc materialna,gdyż całkowicie rozwiązuje problemy żywej , duchowej istoty uwikłanej materię :lol:
Ale oczywiście warto też pomagać innym i w problemach tymczasowej egzystencji , więc warto pomagać innym i na tym froncie.Tym bardziej ,ze często sami oczekujemy wsparcia w trudnych sytuacjach.
Wiesz ,ze możesz na kogoś liczyć - to ważne - tu i tu ..

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 02 cze 2007, 15:45

balarama11 pisze:Tym bardziej ,ze często sami oczekujemy wsparcia w trudnych sytuacjach. Wiesz ,ze możesz na kogoś liczyć - to ważne - tu i tu ..
Dokładnie. Jeżeli oczekujemy pomocy od innych, to lepiej wymyślmy bardziej przekonywające usprawiedliwienie dla naszej własnej pasywności w kwestii pomocy innym, niźli tylko brak chęci "ingerowania w karmę obcej osoby". W innym przypadku możemy zostać posądzeni o oportunizm, który nie jest oznaką nawet początkującego sadhaki czy transcendentalisty.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 02 cze 2007, 17:53

Divya pisze:Tak drodzy wielbiciele macie sluszna racje - chcialem tylko zwrocic uwage na szerszy aspekt ratowania, jednak oczywiste jest ze jak ktos cierpi to trzeba mu pomoc. Mam nadzieje ze nie zostalem opacznie zrozumiany...
Jeżeli chodzi o mnie, to nie zostałeś źle zrozumiany. :) Co więcej, ta dyskusja była by niepełna gdybyś o tym nie wspomniał. A więc chwała Ci za to i dziękujemy. :)

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Post autor: Mathura » 17 cze 2007, 13:15

Jeśli jesteśmy wstanie udzielić pomocy komuś, którego życie jest w jakiś sposób zagrożone, należy to zrobić. Jeśli sami nie możemy tego zrobić, powinniśmy zwrócić sie o pomoc do kompetentnych osób lub odpowiednich instytucji. Widząc na drodze poszkodowanych w wypadku nie będziemy chyba przechodzić obojętnie? Udzielam pomocy tak jak umiem i jednocześnie powiadamiam policję oraz pogotowie. Wiem, że wypadek jakiemu ulegli to skutek ich karmy. Wiem również, że tak naprawdę poszkodawni to nieśmiertelne zywe istoty i nawet gdyby opuściłi ciało, to przecież będą nadal żyć. Wiem również, że najlepszym dla nich byłby powrót do duchowego świata, wolnego od cierpień takich jak choćby ten wypadek. Lecz przecież nie będe im robił wykładu o świadomości Kryszny w takim momencie, gdy leżą brocząc krwią. Pierwsze co zrobię to postaram sie im pomóc. Dla mnie to oczyiste. Nie będę szukał wyjaśnień w siastrach dla swojej ewentualnej bezczynności.
Zrób to co konieczne, ale nie przywiązuj sie do rezultatów. Nie działaj poprzez własne ego. Przynajmniej w takim duchu należy starać się działać. Wtedy karmy nie będzie.
Pozdrawiam Mathuranatha das

Awatar użytkownika
Jagadisha das
Posty: 107
Rejestracja: 17 lut 2007, 12:18
Lokalizacja: Kraków

Re: Ratować życie?

Post autor: Jagadisha das » 23 cze 2007, 15:37

Arkadiusz pisze:Ktoś powiedział mi mniej więcej:
"jeśli ratujesz komuś życie stajesz się za nie odpowiedzialny. Ta osoba może w przyszłości zrobić coś złego.
Po co ingerować w karmę obcej osoby?"

Jak jest naprawdę?
Widzę, że toczy się tu ciekawa dyskusja na bardzo praktyczny temat, jak przy pomocy wzniosłej filozofii rozwiązywać codzienne dylematy...

Otóż odpowiedziałbym tak: Materialista widzi wszędzie tylko materię, gdziekolwiek nie spojrzy i jest ślepy na tematy duchowe - jednym słowem jest w iluzji. Natomiast osoba, która wszędzie widzi tylko ducha i nie dostrzega materii, jest impersonalistą - i też jest w iluzji. Z kolei bhakta patrząc na ten świat widzi zarówno jedno, jak i drugie, tzn. widzi ducha uwikłanego w materię - i taki jest stan faktyczny (BG.15.7).

Dlatego też, mimo, że BG. 13.8-12 wyraźnie oznajmia co jest kultywowaniem wiedzy, a co nią nie jest, i mimo stwierdzenia, że niewiedza jest przyczyną cierpienia, to w ISO.11 jest również powiedziane, że tylko ten, który jest w stanie poznać proces niewiedzy i wiedzy transcendentalnej jedno przy drugim, jest w stanie pokonać nieustanne narodziny i cieszyć się szczęściem wiecznym.

W znaczeniu SP pisze, że kładąc nacisk na kultywowanie wiedzy transcendentalnej, nie należy negować czynności służących utrzymywaniu tego ciała. A więc należy pamiętać, że je mamy, i że z jego posiadania wynikają różne obowiązki. A skoro mówimy o ciele żywej istoty, to nie chodzi przecież tylko o nasze ciało, ale o fakt, że takie ciało posiadają wszyscy dookoła...

Konkludując więc, tak jak trzeba to ciało karmić, tak jak trzeba płacić za bilet przewożąc to ciało pociągiem czy samolotem (robił to nawet tak czysty bhakta jak SP, chociaż nie musiał), tak samo czasami trzeba to ciało opatrzeć, doprowadzić do normalnego stanu używalności czy ratować z opresji. A przynajmniej należy się starać, bo rezultat i tak nie jest w naszych rękach. Na pewno nie należy udawać, że tego ciała nie ma, tylko tyle chciałem podkreślić. Ono jest.

Tu przypomina mi się jeden z wykładów Visnupada, jak opowiadał o swojej lub czyjejś wizycie u dentysty. Znieczulamy? - pyta dentysta. Jestem joginem, a poza tym, nie jestem tym ciałem... - pada odpowiedź bhakty... ;-) No to borujemy - mówi stomatolog. Auuuuuuuuuuuuuuuuuuu !!!
Trust no future, however pleasant...
Ten świat nie jest miejscem dla gentelmana...

Awatar użytkownika
RafalJyot
Posty: 976
Rejestracja: 23 lis 2006, 13:55
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Re: Ratować życie?

Post autor: RafalJyot » 23 cze 2007, 16:01

Jagadisha das pisze: Otóż odpowiedziałbym tak: Materialista widzi wszędzie tylko materię, gdziekolwiek nie spojrzy i jest ślepy na tematy duchowe - jednym słowem jest w iluzji. Natomiast osoba, która wszędzie widzi tylko ducha i nie dostrzega materii, jest impersonalistą - i też jest w iluzji
Na jakiej podstawie twierdzisz iż Advaitavadi nie dostrzega materii?
klim krishna klim

[Jyotish] http://rohinaa.com

mantra has changed our lives

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Ratować życie?

Post autor: Purnaprajna » 23 cze 2007, 17:28

Jagadisha das pisze:Natomiast osoba, która wszędzie widzi tylko ducha i nie dostrzega materii, jest impersonalistą - i też jest w iluzji.
Powyższy opis przypomina mi bardziej wizję maha-bhagavaty niźli impersonalisty. W ten sposób opisane jest to w Caitanya Caritamrita i Śrimad Bhagavatam.

"Maha-bhagavata, zaawansowany bhakta, z pewnością widzi wszystkie ruchome i nieruchome rzeczy, ale nie widzi on dokładnie ich form. Wszędzie widzi raczej manifestację formy Najwyższego Pana."
(Cc. Madhya 8.274)

"Śri Havir rzekł: Najbardziej zaawansowany bhakta postrzega we wszystkim duszę wszystkich dusz - Najwyższego Osobowego Boga, Śri Krysznę. W skutek tego, widzi wszystko w związku z Najwyższym Panem i rozumie, że wszystko co istnieje jest wiecznie usytuowane w Panu."
(ŚB 11.2.45)

Znaczenie Śrila Prabhupada do ŚB 04.22.28: "Oryginalnie wszystko jest duchowe; nic nie jest materialne. Także Caitanya-caritamrta (Madhya 8.274) wyjaśnia, że maha-bhagavata, bardzo zaawansowany bhakta, nie ma materialnej wizji:

sthavara-jangama dekhe, na dekhe tara murti
sarvatra haya nija ista-deva-sphurti

Mimo iż widzi on drzewa, góry i inne żywe istoty poruszające się tu i tam, wie, że wszystko jest tworem Najwyższego Pana i w związku z tym widzi jedynie stwórcę, a nie stworzenie. Innymi słowy, nie czyni dłużej rozróżnienia na stworzone i stwórcę. We wszystkim widzi jedynie Najwyższą Osobę Boga. Widzi Krsnę we wszystkim i wszystko widzi w Krsnie. Na tym polega jedność."


Jeżeli chodzi o impersonalistów to jak najbardziej dostrzegają oni materię, traktując ją jako saguna brahman czyli Brahmana który przyjmuje materialne zanieczyszczenia lub po prostu Brahmana zmieszanego z trzema gunami natury materialnej. Zgodnie z filozofią Sankya, na saguna brahmana składa się 25 elementów: 5 maha-bhuta (woda, ogień, ziemia, powietrze, eter), 3 suksma-bhuta (umysł, inteligencja i fałszywe ego), 10 zmysłów, 5 obiektów zmysłów, kala (czas) i zanieczyszczona świadomość. A więc trudno mówić o tym, że impersonalista który postrzega saguna brahmana, nie dostrzega materii.
Jagadisha das pisze:...tak jak trzeba płacić za bilet przewożąc to ciało pociągiem czy samolotem (robił to nawet tak czysty bhakta jak SP, chociaż nie musiał)...
Co rozumiesz mówiąc, że " Śrila Prabhupada nie musiał płacić za bilet"? Czy to znaczy, że mógł tak na gapę? A ładnie to tak?! ;) :)

PS. A tak poza tym, to dziękuję Ci za Twój wartościowy i interesujący post. :)

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 23 cze 2007, 17:53

Mathura pisze:Zrób to co konieczne, ale nie przywiązuj sie do rezultatów. Nie działaj poprzez własne ego. Przynajmniej w takim duchu należy starać się działać. Wtedy karmy nie będzie.
Pozdrawiam Mathuranatha das
To bardzo istotne stwierdzenie i wielokrotnie Kryszna mówi o tym w Gicie. Dzięki za przypomnienie nam o tym Mathuranatha Prabhu. :)

ODPOWIEDZ