Wasz sukces duchowy.

Jak dużo dumasz, to dużo pisz. "Zaawansowana wiedza powinna zostać użyta do ustanowienia chwał Pana i w tym leży jej prawdziwy sens. Wiedza naukowa zatrudniona w służbę dla Pana i wszystkie podobne czynności są w rzeczywistości hari-kirtana, czyli gloryfikacją Pana." - 01.05.22 Zn.
Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: Wasz sukces duchowy.

Post autor: Mathura » 01 kwie 2015, 20:01

No,i to własnie nazywam spekulacją
Nazywaj sobie jak chcesz. To tylko kolejna cegiełka w Twojej fortyfikacji.
Przyznałeś mi rację że ważne jest działanie,droga a nie wiara w to że da się pływać.
Czy gdzieś była mowa o tym, że działanie nie jest konieczne? Wręcz przeciwnie. Już kilka razy otrzymałeś informację, że bhakti to proces dynamiczny. Wymagane jest praktyczne działanie.
Żeby pływać trzeba mieć wodę,bóg w religii jest taką wodą w której pośrednicy chcą nas uczyć pływać ale nikt tej wody nigdy nie widział,nie wiadomo gdzie jest etc
Mrówka szuka słonia. Chodzi po nim w tę i w tamtą, ale dochodzi do wniosku, że słonia nie ma, bo go ani nie widziała, ani nie doświadczyła.

Awatar użytkownika
drzewo
Posty: 407
Rejestracja: 17 wrz 2007, 10:08

Re: Wasz sukces duchowy.

Post autor: drzewo » 01 kwie 2015, 22:54

Ogolnie zyjemy w czasach post-modernizmu, kazdy chce sam wybierac sobie wartosci i dorogi jakimi podaza. To jest ok nie mozemy przciez takiej osoby walil mlotkiem w glowe:) Zreszta to praces na lata i dobrowny.

Napewno mozna zaznaczyc ze w Waisznawizmie (ktory jest troszke starszy niz posmodernizm) i wogle w calym Hinduizmie rola mistrza duchwego jest bardzo duza. Wieksza niz rola teorii, ksiazek, myslania teortycznego czy instytucji. W Hinduzimie ogolnie dochodzi sie do wniosku ze to nie instyutacja Cie zbawi, nie ksiazka pomoze ale ostecznie wlasnie kontakt z kims oswiecnym. Ztym ze ten "przezroczsty" guru nie ma byc nauczycielm teorii. On ma nauczac za pomoco pokazania jak z miloscia ofiarowuje rozne energie i czas Krysznie. Doswidcznei czystosci takiej osoby moze wiecej zdzilac niz najwiksza teoriia, dlatego ze te same slowa mowine z czsytaoscia i prema , znacza duzo wiecej niz nawet LITERALNIE to samo alew gunach nizszych.

W chrzescijastwie nie doszlo sie do tego. RAczej sie mowi o instutcji i sakramntach jako sposbie na zbawianie. Choc sa poszegolne zakony w ktrych rola indywidualnego przewodnika jest duza.

Tak czy siak roznica miedzy posmidernizmem a Waisznawizmem jest spora choc sa tez podobienstwa ale to moze innym razem:)

Harsza
Posty: 154
Rejestracja: 18 lut 2015, 09:44

Re: Wasz sukces duchowy.

Post autor: Harsza » 04 kwie 2015, 22:53

Nasz kochany Mezamir powiedział:
Która religia na świecie daje doświadczenie boga tu i teraz?
Żadna.

Można tylko czytać,słuchać i wierzyć,nigdy dotknąć/doświadczyć.
Powyższe słowa są w odniesieniu do bhakti-yogi nieprawdą.
Dziwię się, że przede mną nikt w jasny sposób temu nie zaprzeczył. Tzn zaprzeczenie było, ale ja zaprzeczam jasno. Słowa Mezamira są nieprawdą, bo Mezamir nie zna się na bhakti-yodze.
Uzasadnienie.
Bhakti yoga polega na uznaniu autorytetu CZYSTEGO WIELBICIELA. Tutaj zgadzam się z Mezamirem, że wiara na tym etapie jest niezbędna. Jednak gdy już ten etap zostanie zaliczony, następują zmiany w świadomości. Stopniowo znika pragnienie "łamania" przykazań. Umysł nabiera jasności w rozumieniu praw duchowego rozwoju. Stopniowo zanika pragnienie wykorzystywania innych. Pojawia się współczucie dla innych. Pojawia się uczucie niebiańskiego szczęścia podczas dżapa medytacji, albo kirtanu. Doznania te są intensywne i stają się "paliwem duchowym" - rzeczywistym źródłem wiary w proces. Następnie pojawiają się symptomy ekstazy. Takie jak płacz, śmiech. Intensywność tych doznań może być porównana do stanu po zażyciu mocnych środków odurzających, ale z tym zastrzeżeniem, że doznający zachowuje CAŁKOWITĄ ŚWIADOMOŚĆ/TRZEŹWOŚĆ. Mógłby prowadzić samochód, być może nawet z większą precyzją, niż poza tym stanem. Określa się to także jako Stan Odmiennej Świadomości. W Hare Kryszna jest tabu na mówienie o tym. Chętnie to tabu złamię, wielu jest bowiem w Hare Kryszna, którzy myślą, że stan ekstazy jest czymś niezmiernie rzadkim, słusznie tych Mezamir posądza o kierowanie się li tylko wiarą. Wielu jest też takich, którzy doświadczyli osobiście Stanów Odmiennej Świadomości.
Używanie intelektu do rozrywki dyskutowania o czymś nie prowadzi do niczego. Środkiem do celu, jakim jest Duch, jest staranne intonowanie maha mantry po usłyszeniu jej od uduchowionej osoby, najlepiej czystego wielbiciela. Wtedy następują doświadczalnie uchwytne zmiany. Wielokrotnie słyszałem o poprawianiu się pamięci, czy relacji. Gdy Duch objawia się podczas intonowania to słychać. Czasami jak słyszałem cudze intonowanie, to też było słychać, czy jest w nim Duch (w sanskrycie Brahman). W dalszym etapie zaczyna się postrzeganie osobowego Kryszny. Tego nie da się wyjaśnić. Początkowo forma Kryszny na ołtarzu staje się jakaś niezwykła. Potem można Krysznę ujrzeć. Są tacy, którzy widzieli, ale to jest tabu. O tym nie mówią. Ja np bardzo wyraźnie widziałem ducha drzewa orzechowego. To było 15 lat temu i po tylu latach żadne objawy psychicznych zaburzeń nie doprowadziły do wysłania mnie na leczenie przez moich bliskich. W przeciwieństwie do wariatów, ja moją wizję trzymałem w tajemnicy przez 10 lat, a wygadałem się niechcący, gdy wyszła na jaw sprawa w tą wizją, i prośbą do mnie ducha drzewa. Może się to wydawać dziwne, ale JA TO PRZEŻYŁEM. JA TO WIDZIAŁEM, JA GO SŁYSZAŁEM. Podobnie są tacy, którzy doświadczają bezpośredniej obecności Ducha, czasami jako osobowego Kryszny. Kto nie próbował miodu, nie zna jego smaku.
Mezamir wypowiada się na temat, którego nie zna.
Krysznę można doświadczyć osobiście. W formie transcendentalnego smaku Świętego Imienia. Typowo. Osobiście go widzieć - rzadziej, ale wielu widziało.
Bhakti yoga daje doświadczenie Boga teraz, ale WYŁĄCZNIE poprzez przyjęcie nauki od czystego wielbiciela, a nie od przypadkowego bhakty. W tym drugim wypadku z doświadczeniem ekstazy może przez dłuższy czas być problem. Ja miałem tę okazję słuchania takich osób jak Trivikrama Maharadża i słuchałem intonowania Śrila Prabhupada. Wykonywałem też pewną służbę dla bhaktów w dawnych czasach. To wystarczyło, by doświadczyć Boga, a nie po prostu przyjąć na wiarę.
Po etapie doświadczania ekstazy i osobowego Kryszny, jest chyba już etap całkowitej wolności od materialnego przywiązania. Z tego, co słyszałem od autorytetów ostatnim etapem jest bezpośrednie obcowanie z Bogiem poza czasem. Jak przez to przejdę, to wrócę i opowiem, chociaż rozumiem, że osobom przywiązanym do materialnych uciech i umysłowych spekulacji trudno przyjąć takie rzeczy.

Awatar użytkownika
Mezamir
Posty: 258
Rejestracja: 26 gru 2012, 19:01

Re: Wasz sukces duchowy.

Post autor: Mezamir » 05 kwie 2015, 21:34

Podejrzewam że Mezamir nie jest Bakti,jest Dżniana ;)

"W krajach Zachodu słowo Joga zostało zbezczeszczone najrozmaitszymi absurdami. Przykro mi, że muszę najpierw ostrzec was, że Joga nie ma nic wspólnego z tymi nadzwyczajnościami. Żadna z metod Jogi nie wyrzeka się rozsądku, żadna nie żąda, abyście dali się oszukiwać albo zrzekli się wolności sumienia i powierzali przewodnictwu kapłanów jakiegokolwiek pokroju. Żadna, z dróg Jogi nie wymaga też, abyście zrzekali się swej miłości, oddania i wierności czczonemu przez nas wysłannikowi Mocy nieziemskiej. Każda Joga doradza wam, abyście trzymali się zawsze mocnorozsądku i zdrowego, logicznego myślenia". Swami Vivekananda


Cel Dżniana-Jogi - Jogi przez poznanie - jest taki sam jak Bhakti-Jogi i Radża-Jogi, tylko metoda inna. Jest to Joga śmiałych, którzy poznają Rzeczywistość (Tat) nie przez mistykę ani oddanie dewocyjne, lecz przez czysty rozum (buddhi).

Podobnie jak Bhakti-Jogin osiąga pełnię zjednoczenia a Najwyższym przez oddanie się Mu w miłości, tak samo Dżniana-jogin urzeczywistnia w sobie zjednoczenie z Boskością przez zastosowanie czystego rozumu (Budhi). Powinien mieć odwagę odrzucenia wszystkich starych bożków, wszystkich starych wierzeń, wszystkich przesądów, nadziei, pojęć i wyobrażeń, narzuconych przez pożądanie tego świata i wszelkich innych. Musi mieć odwagę dążenia wyłącznie i jedynie dowolności (Kaivalyam). Bez poznania, bez "dżniana", nie osiągniemy wyzwolenia (zbawienia). Polega ono na przekonaniu się, czym jesteśmy w rzeczywistości, co jest z nami z tamtej strony lęku i przerażenia, narodzin i śmierci. Dobrem najwyższym jest urzeczywistnienie w sobie Boga. Jest to ponad zasięgiem zmysłów i poza, zasięgiem myśli.

Nie możemy ująć pojmowaniem swym prawdziwego JA, ponieważ ono jest przedwiecznym podmiotem i nigdy nie zdołamy uczynić z niego przedmiotu poznawania, którym objąć możemy tylko to, co jest względne, a nie to, co jest absolutne.

Wszelkie poznawanie pojęciowe jest ograniczeniem, jest to niekończący się łańcuch przyczyn i skutków. Świat, na którym żyjemy jest względny, jest cieniem rzeczywistości. Jednakże sfera równowagi, w której dobro i zło stają się niemal przeciwwagami, jest jedyną sferą w której człowiek może osiągnąć poznanie własnej rzeczywistej Jaźni, przekonać się, że jest to Brahman.

Świat nasz jest "ewolucją przyrody i przejawieniem Boga". Jest to nasza interpretacja Brahmana, Absolutu, dojrzanego przez zasłonę Maya, czyli pozorów. Świat nie jest nicością, świat ma pewną rzeczywistość; on ma być złudny jako odbicie tego, co jest Brahmanem.

Jak możemy poznać "Poznającego"? Wedanta mówi: "My jesteśmy TO (Tat), ale nigdy nie zdołamy poznać Tego, ponieważ ONO nie może nigdy stać się przedmiotem poznania". To samo mówi również nauka współczesna. TO nie może być poznane. Mimo wszystko możemy mieć od czasu do czasu przebłyski TEGO.

Kiedy już raz rozerwie się dla naszej świadomości zasłona ułudy, miraż tego świata, może się ona ponownie zamknąć dokoła nas, ale nie będzie dla nas wcale rzeczywistością. Będziemy już wiedzieli, że jest to złuda. Otóż celem wszystkich religii jest dotarcie do tego, co nam przesłania złuda tego świata. Wedy pouczają nas ciągle, że człowiek i Bóg (Brahman) są jednią; lecz niewielu spośród nas ma siłę - aby przedostać się poza zasłonę i osiągnąć urzeczywistnienie tej prawdy.

Kto pragnie wejść na drogę Dżniana-Jogi, ten musi najpierw wyswobodzić się z lęku. Strach jest najgroźniejszym naszym nieprzyjacielem.

Po drugie: nie przyjmujcie niczego na wiarę, lecz starajcie się poznawać. Powtarzajcie sobie nieustannie: - Nie jestem ciałem, nie jestem umysłem, nie jestem myślą, nie jestem nawet świadomością: Ja jest to Atman (Dusza, Jaźń).
http://radza-joga.blogspot.com/2015/03/ ... nanie.html

Harsza
Posty: 154
Rejestracja: 18 lut 2015, 09:44

Re: Wasz sukces duchowy.

Post autor: Harsza » 06 kwie 2015, 09:43

Mezamir pisze:Podejrzewam że Mezamir nie jest Bakti,jest Dżniana
Harsza jest jednocześnie bhakti i dźniana, ale bhakti jest silniejsze.
W rzeczywistości dźniana, albo wiedza jest niezbędnym komponentem wszystkiego. Jednak zgodnie z treścią śastr, ani karma yoga, ani dźniana yoga nie odniosą sukcesu bez domieszki bhakti. Sam nie wiem, czy moje przekonanie, że Miłość jest najwyższym celem i najwyższą zasadą należą w moim przypadku do bhakti, czy dźniany, bo dla mnie przekonanie to jest logiczne i nie wydaje mi się, bym przyjmował je na wiarę, dla mnie wynika to ze zrozumienia, z wiedzy.
Ostatnio zmieniony 06 kwie 2015, 09:48 przez Harsza, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: Wasz sukces duchowy.

Post autor: Mathura » 06 kwie 2015, 09:43

Podejrzewam że Mezamir nie jest Bakti,jest Dżniana :wink:
My nic odnośnie Mezamira nie musimy zgadywać.

Mezamir sam napisał o sobie, że jest osobą, która jest ponad wszelkimi doktrynami i dogmatami. Napisał również, że w nic nie uwierzy czego sam nie doświadczy. Chce więc poznać smak miodu, zanim go spróbuje. Chce poznać ten smak rozumowo. Nie uwierzy w słowa osób, które miodu zakosztowały, i które uważają, że ten smak jest całkiem przyjemny, ani nie uwierzy w to, że aby to sprawdzić, musi praktycznie wykonać pewne czynności. On będzie czekał, aż smak miodu sam z siebie zamanifestuje mu się w głowie.
I w ten sposób Mezamir sam na siebie nałożył dogmat - najpierw doznaj, a potem uwierz - który jest mało praktyczny, i którego sam Mezamir z pewnością nie przestrzega w swoim życiu. Bo gdyby Mezamir by konsekwentny w tym co głosi, to musiał by uznać istnienie ludzi żyjących 200 lat temu za kompletną bzdurę, gdyż Mezamir tych osób nie widział, nie doświadczył ich, więc Mezamir musiał by w ich istnienie uwierzyć na słowo, a czegoś takiego jak wiara, Mezamir nie uznaje. On wszak uznaje tylko to co doświadcza.

Gdy kolega powie Mezamirowi o fajnym miejscu, np. muzeum, w którym był, Mezamir nie uwierzy w istnienie takiego miejsca, bo go nie doświadczył. Aby udać się do tego muzeum, musiał by Mezamir najpierw uwierzyć koledze, ale wtedy Mezamir złamał by własny dogmat, czyli najpierw musiał by uwierzyć, potem wykonać praktyczną czynność, czyli przejść się tam z kolegą, i wtedy dopiero doświadczyć. Ale Mezamir tego nie zrobi. On będzie czekał, aż muzeum samo przyjdzie do niego, pojawi się w jego polu widzenia, tak aby Mezamir doświadczył jego istnienia, i wtedy uwierzył, że kolega nie kłamał.
Tym sposobem Mezamir zapętlił się w tym swoim rozumowaniu, konsekwencją czego jest bałagan w głowie, który on sam określa racjonalnym podejściem do życia.

Choć Mezamir napisał, że nie uznaje autorytetów żadnych guru, wkleił nam tu, nie wiadomo po co, wywód Swamiego Vivekanandy, który dla wielu osób jest własnie guru. Po co więc wklejać cytaty osób, których autorytetu się nie uznaje?

W odpowiedzi na ten wywód wkleję cytat ze Śrimad Bhagavatam:

S.B. 03.25.41 Osoba, który szuka schronienia gdzieś indziej niż u Mnie, nigdy nie zapomni okropnego strachu przed narodzinami i śmiercią, albowiem Ja jestem wszechmocnym Panem, Najwyższą Osobą Boga, oryginalnym źródłem stworzenia i Duszą Najwyższą wszystkich dusz.

Znaczenie: Werset tan sygnalizuje, że cykl narodzin i śmierci może być zatrzymany tylko wtedy, gdy ktoś stanie się czystym bhaktą Najwyższego Pana. W pismach świętych powiedziane jest harim vina na srtim taranti. Cykl narodzin i śmierci może pokonać tylko tan, kto zostanie obdarzony łaską przez Najwyższą Osobę Boga. Koncepcja ta jest potwierdzona również i tutaj: można próbować zrozumieć Prawdę Absolutną poprzez swe niedoskonałe spekulacje umysłowe lub dążyć do uświadomienia sobie jaźni przez proces yogi mistycznej, jeśli jednak nie podporządkujemy się Najwyższej Osobie Boga, to żaden proces nie zapewni nam wyzwolenia. Ktoś mógłby zapytać, czy twierdzenie to oznacza, że osoby poddaje się wielkim pokutom i umartwieniom, przez ścisłe wypełnianie zasad", trudzą się na próżno? Odpowiedź znajduje się w Śrimad-Bhagavatam (10.2.32): ye 'nye 'ravindaksa vimukta-maninah. Kiedy, Krsna znajdował się w łonie Devaki, Pan Brahma i inni półbogowie modlili się w następujący sposób: "Drogi, lotosooki Panie, istnieją osoby, które puszą się myśląc, że osiągnęły wyzwolenie lub zjednoczyły się z Bogiem; czy też stały się Bogiem. Ale mimo iż mają takie wygórowane mniemanie o sobie, ich inteligencja wcale nie jest godna podziwu. Są to istoty o małej inteligencji." Bhagavatam mówi, że inteligencja takich osób – czy to wysoka, czy niska – nie jest nawet oczyszczona. Posiadając oczyszczoną inteligencję, żywa istota może myśleć tylko o podporządkowaniu się. Bhagavad-gita mówi, że oczyszczona inteligencja pojawia się u człowieka o wielkiej mądrości. Bahunam janmanam ante jnanavan mam prapadyate. Po wielu, wielu narodzinach, istota o prawdziwie zaawansowanej inteligencji podporządkowuje się Najwyższemu Panu.
Bez procesu podporządkowania się nie można osiągnąć wyzwolenia. Bhagavatam mówi: "Ludzie, którzy się tylko puszą, myśląc, że przez jakiś pozbawiony oddania proces osiągnęli wyzwolenie, nie mają czystej inteligencji, ponieważ nie podporządkowali się Tobie. Pomimo oddawania się wielu pokutom i umartwieniom, czy też nawet dojścia do krawędzi realizacji duchowej w realizacji Brahmana, ludziom tym tylko wydaje się, że znajdują się w blasku Brahmana. W rzeczywistości, upadają oni na nowo w materialne działania, ponieważ nie zajmują się czynnościami transcendentalnymi." Nie powinniśmy się zadowalać samą wiedzą, że jesteśmy Brahmanem, Musimy zaangażować się w służenie Najwyższemu Brahmanowi; to jest właśnie bhakti. Brahman powinien być zajęty służeniem Parabrahmanowi. Powiedziane jest, że nie można służyć Brahmanowi, dopóki samemu nie stanie się Brahmanem. Najwyższym Brahmanem jest Najwyższa Osoba Boga. Brahmanem jest również żywa istota. Bez bezpośredniej realizacji bycia Brahmanem, istotą duchową, wiecznym sługą Pana, samo myślenie, że jest się Brahmanem, jest realizacją wyłącznie teoretyczną. Żywa istota musi jednocześnie i posiadać realizację, i angażować się w służbę oddania dla Pana. Tylko wtedy można utrzymać status Brahmana. W przeciwnym razie następuje upadek.
Bhagavatam mówi, że osoby nie będące bhaktami lekceważą transcendentalne, miłosne służenie lotosowym stopom Osoby Boga i dlatego mają zbyt mało inteligencji, co z kolei powoduje ich upadek. Żywa istota musi coś robić – jeśli nie zajmie się transcendentalnym służeniem, to upadnie w działanie materialne. Kiedy ktoś upada w działanie materialne, nic nie może go uchronić od cyklu narodzin i śmierci. Jak oznajmia tutaj Pan Kapila: "Bez Mojego miłosierdzia" (nanyatra mad bhagavatah). Pan Określony jest tutaj jako Bhagavan, Najwyższa Osoba Boga. Określenie to sygnalizuje, że Pan posiada pełnię wszelkich bogactw i dlatego może bez trudu wyzwolić nas z cyklu narodzin i śmierci. Będąc najwyższym, jest On również nazywany pradhaną. Pan jest jednakowy dla wszystkich, ale specjalną łaską darzy tych, którzy Mu się podporządkowują. Bhagavad-gita również potwierdza, że Pan jest jednakowy dla wszystkich; nie jest On nikomu ani wrogiem, ani przyjacielem. Szczególnie przychylnie patrzy jednak na osobę, która się Mu podporządkowuje. Przez samo podporządkowanie się Panu można – dzięki Jego łasce – wydostać się z cyklu narodzin i śmierci. W przeciwnym wypadku można żyć wiele, wiele razy i wielokrotnie dążyć do wyzwolenia innymi metodami."

Awatar użytkownika
Mezamir
Posty: 258
Rejestracja: 26 gru 2012, 19:01

Re: Wasz sukces duchowy.

Post autor: Mezamir » 06 kwie 2015, 10:11

Za dużo spekulacji Mathura :) dużo za dużo.
Chce więc poznać smak miodu, zanim go spróbuje.
Wręcz przeciwnie ale to są efekty spekulacji właśnie.
Po co czytać o smaku słodkim jeśli można wziąć cukier na język?
Po co więc wklejać cytaty osób, których autorytetu się nie uznaje?
Dla tych którzy je uznają? ;)

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Wasz sukces duchowy.

Post autor: trigi » 06 kwie 2015, 12:34

przepychanie swego ego do końca świata i jeden dzień dalej

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Wasz sukces duchowy.

Post autor: Purnaprajna » 06 kwie 2015, 13:25

Tajemniczy Don Pedro pisze:Podejrzewam że Mezamir nie jest Bakti,jest Dżniana ;)
Mezamir nie jest gjanim, ale zwykłym materialistą na epistemologicznym poziomie głowonoga (anna-maya). Gjani szuka wiedzy o Prawdzie Absolutnej i akceptuje autorytet guru i pism świętych, jak też i bona fide proces samorealizacji. Natomiast, Mezamir poszukuje nieskończonego ciągu wątpliwości, w celu odbierania egoistycznej, zmysłowej przyjemności płynącej z własnych spekulacji umysłowych, co stawia go w centrum uwagi, niczym nastolatkę w aparacie ortodontycznym robiąca sobie kolejne "selfie" na Instagram, oraz akceptuje siebie jako guru, pismo święte i Prawdę Absolutną. Myśli o sobie, że jest takim żywym, i w pełni samowystarczalnym "człowiekiem orkiestrą", podczas gdy jest to jedynie chemia i hormony napędzane trzema gunami, a trąbka jest zrobiona z koziej ....

Prawdziwym gjanim jest bhakta Najwyższego Pana, a celem wiedzy jest pełnienie transcendentalnej służby oddania dla Niego, co prowadzi do ananda-mayi, etapu doświadczania najwyższego transcendentalnego szczęścia, co tkwi w naturze duszy. Stawianie, raz za razem, zarzutu przez Mezamira, że trzeba jedynie działać, a nie czytać, w stosunku do bhakti-jogi jest jedynie oznaką jego ignorancji, co do natury procesu sadhana-bhakti, gdzie działa się na bazie transcendentalnej wiedzy. Innymi słowy, aby w pełni doświadczyć słodkości cukru, trzeba mieć najpierw wiedzę o tym, czym jest cukier, jak wygląda, jak go zrobić, kim jest smakujący, jaki jest proces smakowania, i gdzie go włożyć, aby go móc posmakować. W ten sposób powstaje właściwe doświadczenie i rodzi się realizacja. Bez tej wiedzy otrzymanej od autorytetów w temacie, Mezamir ryzykuje smakowanie własnej kozy z nosa, zamiast cukru, i być może dlatego, jego wypowiedzi na tym forum często przybierają podejrzany zielonkawo-mazisty kolor.

Ściskam mocno! Hare Kryszna! :)

Awatar użytkownika
drzewo
Posty: 407
Rejestracja: 17 wrz 2007, 10:08

Re: Wasz sukces duchowy.

Post autor: drzewo » 06 kwie 2015, 23:06

Mathura pisze:
Podejrzewam że Mezamir nie jest Bakti,jest Dżniana :wink:
My nic odnośnie Mezamira nie musimy zgadywać.
Mi sie wydaje ze jak zechce sam spyta. A puki nie zechce to mozmy sobei zgadywac I stzrelac;)( wiec lepiej czekac)

Mi sie wydaje tez ze Mezamir ma tez jakies wybraznie czym jest guru (prznajmiej w naszej tradycji) jak wyglada ten process itp. Dopuki co jelsi chce podazac za tym wybrazniem to przieciez tez ok. Z tego co czasmi sie wypowaiada wie mniej wiecej tyle o nas co my o nim:) Moze kiedys zechce cos sie dowiedziec, wyjsc z "wybraznia" czy tez tej iluzjii I wtedy bedzie wiedzial o nas prawde/ Prawda nie spowduje ze bedzie bhakti w naszym znaczeniu ale prznajmiej jak napisze cos, to bedzie to odwzierciedlenie RZeczywstosci. A to bedzie bardzo zdrowe dla wsztskich zwlaszcza dla niego jako osoby majacej odnalesc prawde;)

ODPOWIEDZ