Strona 2 z 2

: 05 lut 2007, 15:24
autor: Vaisnava-Krpa
artykul po angielsku "Free will"
Nie chcę cię naciagać, ale wiesz, że nie trawię angielskiego, a temat jest tak często powtarzany, że tłumaczenie napewno się przyda niejednemu:)

: 05 lut 2007, 22:36
autor: RafalJyot
oj, nie mam teraz za bardzo czasu. jakie konkretnie sprawy Cie ciekawi??

: 27 cze 2007, 07:21
autor: Jagadisha das
Arkadiusz pisze:Czy jest róznica pomiędzy chęci? bycia na ?wieczniku jak to się mówi, chęci? prestiżu, wyróżnienia a poczuciem niedocenienia?
Chęć bycia na świeczniku można by nazwać wybujałymi ambicjami, a poczucie niedocenienia można by nazwać kompleksem. Różnica między nimi zarówno istnieje, jak i nie istnieje, zależnie od punktu obserwacji. Znam pewną panią psycholog, która pomaga osobom dla których jest to problemem. Natomiast transcendentalista spojrzy na to inaczej, jeśli będzie mu się śniło że goni go tygrys, to nie będzie się zastanawiał, czy lepiej wspiąć się na drzewo czy na skałę, tylko postara się obudzić.
Arkadiusz pisze:Czy poczucie bycia niedocenionym usprawiedliwia d?żenie do wyrównania mniemania o sobie i czy wogóle można i należy mieć nienajniżesze mniemanie o sobie, nie mówi?c o wysokim? Pytam, bo w ksiażkach ci?gle się czyta jak najwięksi sadhu i nauczyciele uważaj? się za niższego od słomy na ulicy.
Wydaje mi się, że mieszają się tu dwa różne światy i najpierw należałoby przyporządkować odpowiednie problemy odpowiednim światom. Jeśli ktoś naprawdę ma problem psychologiczny, który uniemożliwia mu normalne (uwarunkowane) funkcjonowanie w tym świecie, to może powinien skorzystać z pomocy psychologa, wiedząc jednocześnie, że nie otrzymuje trwałego rozwiązania problemu, lecz co najwyżej doraźną ulgę w cierpieniu. Jednak wydaje mi się, że bhakta, który przynajmniej teoretycznie wie że jest coś takiego jak karma, oraz to że nie jest umysłem, powinien po prostu tolerować fakt, że jego umysł jest nieusatysfakcjonowany z powodu niedoceniania przez innych...

Przypomina mi się, jak dawno, dawno temu, gdy mieszkałem z bhaktami w Heidelbergu, przyjechał do nas pewien bhakta z Argentyny. Był niezwykły, gdyż starał sie służyć ciągle i wszystkim, jak nakręcony. Sprzątał, gotował i dał się lubić każdemu. Po 2 miesiącach jednak nagle wyjechał i okazało się, że doszedł prawie do skrajnego wyczerpania. Uzyskał podziw wszystkich, lecz cena jaką płacił była nie do utrzymania przez dłuższy czas. Uznanie i docenienie przychodzi w naturalny sposób, jeśli ktoś tylko stale podąża procesem, swoim tempem, bez imitowania tych, którzy są bardziej zaawansowani.

Z drugiej strony wielbiciel wcale nie jest pozbawiony takiej emocji jak duma, w pozytywnym jednak jej znaczeniu. Sadhu mają prawo do wielkiej dumy, gdyż rozumieją, że należą do Acyuta-gotra, najlepszej, najszlachetniejszej i najważniejszej rodziny, której głową jest najpotężniejszy, najpiękniejszy, najmądrzejszy i niezwyciężony Krsna. Jednocześnie są realistami, czyli zdają sobie sprawę, że w każdym calu i w każdym momencie nie są niezależni od Krsny, i to zrozumienie jest przyczyną ich naturalnej, niewydumanej pokory.
Arkadiusz pisze:Jak się dogadać i jak szukać swojego miejsca w ?wiecie, które da spokój umysłu.?
Słyszałem chyba 3 wersje tego samego powiedzenia:
- Gdziekolwiek pójdziesz, twoja twarz pójdzie z tobą.
- Gdziekolwiek pójdziesz, twój cień pójdzie z tobą.
- Gdziekolwiek pójdziesz, twoje problemy pójdą z tobą.
Możesz sobie wybrać ... ;-))
Arkadiusz pisze:Jak być niższym od słomy na ulicy siedz?c na vjasasanie oto jest pytanie...
Myślę, że zanim usiądziesz na vyasasanie, zgłębisz odpowiedź na to pytanie.

Przypomina mi się tutaj co powiedział kiedyś Suhotra Swami, że kiedy przewracasz się prosto w kałużę, to naturalnym odruchem jest to, że najpierw szybko z niej wyłazisz i dopiero wtedy zastanawiasz się, jak to się stało, że do niej wpadłeś, a nie odwrotnie... :-)

Wtedy, gdy mieszkałem z bhaktami w Heidelbergu, zwykliśmy zadawać pytania z gatunku "dzielenie włosa na czworo" Avinasovi Chandrze (obecnie Bhakti-vaibhava Maharaja). Któregoś dnia, zamiast udzielić mi odpowiedzi powiedział: Jagadish, you are to complicated, try to be simple...

Re: Duma, kompleksy i ambicje

: 01 wrz 2012, 02:50
autor: ParamatmaDas
Ostatnio znajmi nazekali na swego wykadowce na uniwerstecie. Jest taki dumny i taki napuszny. Przjedza do nich z Warszawy, daje wywiady w telewizji itp. Tak sobie pomyslem - fajnie - ale zaluszmy cos sie stanie, straci poplarnosc z jakiegos powdu. NIkt nie bedzie chcial go sluchac, itp. Moze sie zalamie zamiast bycia dumnym?

Zdaje sie ze w takiej sytacji nie bierze sie pdo uwage zminnych warunkow. Ze ktos jest wielbiony po czesci dzieki przoadkowi, losowi (lub przeznaczniu). I w kazdyej chwili los moze sie odwrcic i caly czar moze prysnac jak banka mydlana. Zdaje sie ze wedlog jakis badan ludzie jesli im sie udaje przypiosuja zasuge sobie (to ja zrobilem) a jelsi im sie cos nie uda wine zwalaja na okolicznsci (ja bylem ok ale oni mnei nie zrozumili). Kiedys Czeslaw Milosz pisal ze "dostalem nagrode nobla, dzieki okolicznosciom, w innej sytacji chobym nie wiem co robil nie mam na nia szans:". Zdaje sie ze bhakta musi sie uczyc jak nawet w sycuacji gdy zwycieza (np jak Ardzuna) gdy wsztsko idzie po jego mysli - wiedziec ze zalezy to tylko od niego. Zrszta nie wiem: )