Bezgraniczne oddanie

Jak dużo dumasz, to dużo pisz. "Zaawansowana wiedza powinna zostać użyta do ustanowienia chwał Pana i w tym leży jej prawdziwy sens. Wiedza naukowa zatrudniona w służbę dla Pana i wszystkie podobne czynności są w rzeczywistości hari-kirtana, czyli gloryfikacją Pana." - 01.05.22 Zn.
Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Bezgraniczne oddanie

Post autor: Vaisnava-Krpa » 30 gru 2006, 16:03

Czy macie ten nastrój i oddanie, żeby zadeklarować się, że nie opu?cicie tego ?wiata dopóki wszystkie żywe istoty nie zostan? wyzwolone, lub żeby nauczać w przyszłych życiach zamiast udać się na Vaikhunty, albo nie pragn?ć wyzwolenia tylko służyć Krysznie? W buddyĽmie nazywa się to nastrojem Bodhisattwy. Mnie nie stać na to, wizja, że mam jeszcze ile? żyć funkcjonować przeraża mnie. Nie mam odwagi tak my?leć nawet, żeby to się nie stało. Z Kryszn? wszystko wygl?da lepiej, ale nie mam tej wizji, że urodzę się w sprzyjaj?cych warunkach, je?liby tylko nadażyła się okazja to bym czmychn?ł do ?wiata duchowego i miał gdzie? co tu się dzieje. Może ewentualnie jaki? bliskich osób by mi było żal, ale czekałbym na nie w ?wiecie duchowym raczej niż pomagał. Nie czuję, żebym musiał komu? z bhaktów mi bliskich pomagać, raczej obawiam się o siebie, że mi nikt nie pomoże i muszę sam zadbać o siebie, a inni nie będ? mieć większych z tym problemów. Może to uwarunkowania tego życia oparte na do?wiadczeniach życiowych. W tym życiu chciałbym robić jak najwięcej dla Kryszny, mógłbym dla niego pracować, ale jak pomy?lę o następnych narodzinach... sk?d mam wiedzieć jak będzie ocenione moje działanie w podsumowaniu? Tak my?lę na dzień dzisiejszy 30.12.2006.

A wy jakie macie podej?cie praktyczne i teoretyczne? Bo teori? można się wym?drzać ale sztuka to sprowadzić niebo na ziemię czyli umiejętno?ć praktycznego zastosowania. Czasami w dyskusjach zdarza się, że kto? podaje argumenty nie na temat bo ich nie rozumie a jedynie pamięta. Sztuk? jest wyja?nianie. Może i ja dojdę do takiego etapu jak mi kto wyja?ni, że nie ma się czego bać. Jak zmienić serce, umysł aby mówiły to samo co mógłbym zadeklarować?

Awatar użytkownika
gndd
Posty: 457
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:24

Post autor: gndd » 30 gru 2006, 16:17

Wydaje mi sie, ze Twoje podejscie jest raczej typowe dla naszego poczatkowego etapu sluzby oddania. I dobrze jest zdawac sobie sprawe z tego, gdzie stoimy. Nie ma sensu imitowac Prahlada Maharaja naszymi ustami, jesli nie mamy takiego zrozumienia w sercu. Dobrze jest z jednej strony zdawac sobie sprawe z naszych ograniczen, a z drugiej nie pozwolic, by nas one ograniczaly. :wink: Sluzba oddania to na ogol proces stopniowy. I ciagly rozwoj.

Pamietam jak kiedys Harikesa powiedzial na wykladzie cos w stylu: "Zanim zaczniesz sie modlic do Kryszny, by zrobil z toba cokolwiek zechce, upewnij sie, ze faktycznie jestes na to gotow. Bo Kryszna moze pokazac ci cien czystego podporzadkowania nadchodzacego zza rogu. I jesli nie jestes gotow, mozesz sie smiertelnie przestraszyc."

Z drugiej strony czasami nasze prawdziwe oblicza ujawnia sie w chwili proby. I mozemy zaskoczyc zarowno innych, jak i siebie - nie tylko negatywnie, ale czasami i pozytywnie. "Tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono"?

Awatar użytkownika
manasacandra
Posty: 12
Rejestracja: 24 lis 2006, 10:50
Lokalizacja: Baar, CH

Post autor: manasacandra » 01 sty 2007, 14:46

Ja osobiscie nawet nie mam odwagi myslec o nastepnym zyciu. Po prostu staram sie zyc w terazniejszosci. Wstaje rano i planuje, co bede robic. Ile tego dnia bede w stanie sluzyc Krsnie, ile bede musiala robic tzw. uwarunkowane i niezbedne w zyciu rzeczy. Na wieczor robie bilans. I nastepnego dnia staram sie, by dzien lepiej wygladal. Chcialabym wrocic do Krsny jak najszybciej, ale jaka mam gwarancje, ze bedzie to juz po tym zyciu? :?: Raczej zadnej. Wrecz odwotnie - oj chyba musze troche poczekac. :? Myslenie o innych i pomaganie im? Tak, w najblizszym otoczeniu. Przede wszystkim przez dawanie Krsna-prasadam :) Nie mam wplywu na wielki swiat i wielkich ludzi, ale wydaje mi sie, ze mozna wiele zrobic poprzez te male pozytywne gesty. I te male pozytywne gesty moga wiele znaczyc dla innych i przyblizyc ich do Krsny. I w ten sposob przyspieszyc powrot do Niego.

Awatar użytkownika
Kula-pavana
Posty: 238
Rejestracja: 27 lis 2006, 17:46

Re: Bezgraniczne oddanie

Post autor: Kula-pavana » 01 sty 2007, 16:31

Arkadiusz pisze:Czy macie ten nastrój i oddanie, żeby zadeklarować się, że nie opu?cicie tego ?wiata dopóki wszystkie żywe istoty nie zostan? wyzwolone, lub żeby nauczać w przyszłych życiach zamiast udać się na Vaikhunty, albo nie pragn?ć wyzwolenia tylko służyć Krysznie?
He he... dobre! :lol:

Osobiscie nie moge sie doczekac kiedy wreszcie sie wydostane z tego bagna! :lol: Staram sie nie wciskac wazeliny ani sobie ani Panu Krysznie. :wink:

Ale wiem jakie jest moje miejsce i funkcja w tym zyciu: jako cekaemista na pierwszej linii frontu Pana Czajtanii :twisted: dlatego nie zawracam sobie glowy tancem rasa-lila czy gopi bhava tylko kombinuje jak by tu sluzyc Mahaprabhu przez udostepnianie Jego misji innym. :idea:

no ale gdzies tam gleboko w duchu mam nadzieje ze mimo mojego kwasiarstwa Pan Kryszna da mi po smierci jakas mila fuche na Goloka Vrindavan, moze byc krowka surabhi albo pastuszek... nie jestem wybredny :wink:

yogamaya

Re: Bezgraniczne oddanie

Post autor: yogamaya » 01 sty 2007, 20:23

Kula-pavana pisze:no ale gdzies tam gleboko w duchu mam nadzieje ze mimo mojego kwasiarstwa Pan Kryszna da mi po smierci jakas mila fuche na Goloka Vrindavan, moze byc krowka surabhi albo pastuszek... nie jestem wybredny :wink:
:lol: a mi się marzy zostać placuszkami, które będziesz robił albo po których będziesz ?migać trzymaj?c za ogon cielaki :idea: :arrow:

Awatar użytkownika
Kula-pavana
Posty: 238
Rejestracja: 27 lis 2006, 17:46

Re: Bezgraniczne oddanie

Post autor: Kula-pavana » 03 sty 2007, 14:18

Arkadiusz pisze:Nie czuję, żebym musiał komu? z bhaktów mi bliskich pomagać, raczej obawiam się o siebie, że mi nikt nie pomoże i muszę sam zadbać o siebie, a inni nie będ? mieć większych z tym problemów. Może to uwarunkowania tego życia oparte na do?wiadczeniach życiowych. W tym życiu chciałbym robić jak najwięcej dla Kryszny, mógłbym dla niego pracować, ale jak pomy?lę o następnych narodzinach... sk?d mam wiedzieć jak będzie ocenione moje działanie w podsumowaniu?
Moje podejscie jest takie, ze na wyzwolenie trzeba zapracowac. Owszem, ostatecznie jest to przejaw laskawosci Kryszny, ale trzeba cos zrobic takiego zeby Kryszna chcial byc dla nas laskawy.

Co do ewentualnych ponownych narodzin, to tez nie widze powodu zeby sie czegokolwiek obawiac. Rodzimy sie ponownie bo ciagle sa w nas materialne pragnienia. Mozemy udawac ze ich nie chcemy, ale to tylko udawanie. Ponowne narodziny to rowniez laskawosc Kryszny, ktory daje nam nastepna szanse spelnic swoje pragnienia. Kiedy uwolnimy sie od materialnych pragnien wtedy jestesmy naprawde gotowi na wejscie do swiata duchowego.

ODPOWIEDZ