Po pierwsze – jeśli masz choć trochę współczucia w sercu to zwróć proszę uwagę na katusze przeżywane przez Twoich czytelników i sięgnij łaskawie po słownik, zastosuj korektę wyrazów bądź po prostu przeczytaj to co napisałeś zanim to wyślesz. Po drugie mieszasz dwie różne rzeczy.jednak zgodze sie z kims ze jest to poruszanie si etroche po cienkim gruncie. Nie wsztsko wciaz wydaje mi sie jasne.
ps. Zony ktre wkraczaja w sati, sa w satwa gunie?
Czy to nie moze byc decyzja emocii i chwili?
ps2. Co z tym ze sati a tkaze sansjsa sa w kali zakazane?
Mahaprabhu cytował Brahma Vaivarta Puranę by udowodnić, że istnieje pięć czynności zakazanych w Kali Yudze i jedną z nich jest sannyasa. Nie ma pośród nich obrzędu sati, więc porównanie tych dwóch zakazów mało ma w sobie sensu. Zakaz wykonywania sati został ustanowiony odgórnie, prawnie, przez rząd. Nie przez Mahaprabhu. Co do sannyasy zaś, zakaz ten był żywy w tradycji przez długi czas. Pierwszym sannyasinem został Mahaprabhu, potem wszyscy Vaishnawowie żyli po prostu w rodzinach, na starość zaś (lub pod wpływem mocno ugruntowanej bhakti) przyjmowali Vaishnawa tyaga, które polegało na intensywnej sadhanie. Ale nie było to koniecznością. Podobny system starał się wprowadzić Bhakti Vinoda Thakur. Pierwszy sannyasin w tradycji, od czasów Mahaprabhu, pojawił się stosunkowo niedawno i był nim Bhaktisiddhanta Sarasvati.