Grzebiąc w przeszłości papierach odnalazłem dwa wegetariańskie wiersze Kaspra Pochwalskiego 1899-1971 (
www.pochwalski.sotiko.pl ), przodka rodziny.
Krówki
O! Krowy! Krowy! Krówki!
Drugie nasze matki najmilsze
dajecie nam mleko, ser, masło,
i inne rzeczy...zawilsze...
Jak mięso! Kości! Skórę!
Gdy los nas zabijać was zmusza
do matkobójstwa, do mordu!
Od czego wzdryga się dusza.
Dajecie nam gnój także:
Nawóz pod rolne płody.
Wy! Nasze karmicielki
ze stajennej zagrody!
Umiecie brać też na rogi
gdy was giez jaki utnie.
Naogół poczciwe
w oczach łagodnych – smutne!
Gdy nasze rodzone matki
rodzą nas abyśmy umierali,
one nas żywią po to,
abyśmy żyli dalej.
04.01.1963
Rzeźnia
Widzę z mojego okna,
jak ostrzą nóż rzeźnicki.
Krowie nim będą rozpruwać
mózg, serce, brzuch i kiszki.
Na kamienistym kole,
na toczącym się brusie
błyska w dzikiej ochocie,
lśni w lubieżnej pokusie
aby utonąć w karku
i otworzyć fontannę
krwi ofiary zwierzęcej
przez prośby nieustanne.
Obawiam się szlifierzu
abyś w ostrym zapale
nie obciął sobie palca,
ręki lub nogi nie w chwale.
Albo też głowy zgoła,
by się nie jęła toczyć
jak obrus kamienny koła,
by nóż z kamienia mógł skoczyć.
I począł wreszcie ostrzyć
jęzor lub lepiej pióro,
na toczącym się brusku
zachlapanym brudną juchą.
07.1935r
Ach, czegóż człowiek nie zje – świnie – świnkę, ba, żaby, ślimaki, inne pleśnie i grzyby, bo sam jest pleśnią i grzybem tego świata, hm... zjada książąt powietrza, ptaki najpiękniejsze i najmilsze – nawet gniazda całe – ulepione.
Subtelność
Nie łatwo imponować chamom subtelnością.
Delikatność – rzecz nikła, prawie nierealna!
Ciupaga w łeb, w skroń pięścią – będzie im radością.
A plunięcie – to chyba mowa powitalna.
......................................................................................................
Historia to prawda o przemijaniu.
Wspomnienie to jak płyta gramofonowa puszczana wstecz; to jest całkiem inna melodia niż życie.
Na świecie...a i w kraju naszym – rocznie przybywa 20 tys. Dzieci upośledzonych umysłowo. A oni wybierają się na księżyc! Z chorobą umysłową!
Ja anarchista! Stoczę z bydłem wojnę, tych hyclów, szpiclów, aż się im odechce. 1942
Co do artysty, ten musi sobie zdać sprawę z rodzaju swej misji: obok artysty moralisty zjawić się może moralitet burzycielski.
Zło i dobro to problem społeczny: wyszukiwanie najlepszych możliwości, kolizja jednostek i jednostka ze społecznością. To co dla jednostki jest dobrem z punktu widzenia egoistycznego, jest formą energii życiowej.
Podobnie jak z elektryfikacją dróg wodnych, które ujarzmiono, dzikie przedtem i złośliwe, dać mogą pożyteczny wynik, tak i energia zła skierowana umiejętnie, może przysporzyć sił ogólnym – podobnie jak czyni inżynier.
Liberalizmy zwiększyły zbytnio swobodę człowieka;jej zasięg wkraczał w teren zasięgu swobody bliźniego – stąd przy pokojowym nastawieniu, stosunki bliźnich musiały się coraz więcej rozluźniać, odległości rozszerzać, stąd wzmagające się pretensje i rosnąca anarchia.
Charakter jest to stałośc woli, zgodna z przyjętymi zasadami.
Brakiem woli nazywamy taki stan woli, kiedy nią kierują żądze lub namiętności.
Religia – to środek społeczny – Bóg jest celem sam w sobie – nie może być środkiem do celu społecznego.
Rozumieć znaczy mieć prawdziwe wyobrażenia -
Sąd jest to stosunek między dwoma wyobrażeniami, których treść wyobrażamy sobie jasno... Podstawą sądu jest wyobrażenie pomocnicze, nadające prawdziwym wyobrażeniom / orzeczeniu/ apercypującemu, konieczną jasność – i negujący fałszywe.
Wniosek jest to sąd opierający się na innych sądach.
Zdolnośc wydawania sądów o pięknie nazywamy smakiem estetycznym, albo poprostu – smakiem.
1934
Czemuż to narody biją się i nienawidzą – nie mogą się kochać w innych? - Ja bo kocham się w czarownej aurze Francji, wabi mnie Hiszpania, nęci mnie ku kulturze Włoch. Sztuka Greków błyszczy mi w oczach, kocham Rosję rozległą, pół świata – niepokoją mnie głębie Niemiec, - co prawda mam niechęc ku Polsce, - choć mógłbym oddać za nią życie, lecz nie chcę jej oddać życia – czemu to mam niechęc ku niej – niechże przeczyta między wierszami. Uczyć się, przeżyć, karmić się wiedzą innych, oto droga – lecz niszczyć, zdobywać – rabować? /.../ Sztuko, Sztuko! Zaprawdę powiadam tobie, masz wiele do wypełnienia i wy ludy! Umiecie się za pieśnią jej idąc, zbliżać się i kochać, kochać przez siebie stwórcę!
1936
Religia? Boże Religii: Jakżeż to słowo w postępowym języku jest przedrzeźniane. A jednak religia – ten akt osobisty i zbiorowy ludzkiego uczucia, wzniósł instytucję społeczną ze swą silną wiarą i moralną mocąadministrowany, przyczyniał się do znoszenia ciężkiego jarzma życia, co wrzyna się w karki, aż w mózg, niepokojącą zagadką bytu. Być może dawszy odpowiedź dziecinną piastunki, kłamliwą i fantastyczną. Ale to dziecięce uporanie się zaspokoiło dusze i wypogodziło czoła, i stało się pobudką do zagospodarowania się na ziemi, patrząc w urojone niebo. Ale dziś brakło może żywszego kontaktu między nią a wspólczesnością, trzebaby w imię jej umoralniającej i ekonomizującej życie siły nawiązać więcej z chwilą. Śmieszne się wyda może to co się powie, ale dziw, że w ikonografii nie zastąpiły jeszcze przestarzałych mitów i legend akcesory spróchniałych i wyszłych dawno z użytku – nowe sprzęty nasze, czas aby na ołtarzach nie obrazy już kolei żelaznej, ale smigłe aeroplany i najnowszego typu automobile, telegrafy bez drutu i butelki z gazami trującymi /o boże!/ stały się sztafarzem dekoracyjnym, aby na tym nowym tle, w nowym otoczeniu, odnowiły się takżedusze i serca świętych i błogosławionych, w tym zagospodarowaniu. A właściwie czas, ażeby przybywali nowi jacyś święci, bliżsi nam i zrozumialsi, niż te zbałwaniałe już posągi.
Nad tym to ona sztuka winna pomyśleć, ona co zbiera w siebie jak w parów wodę.
1923
Czy sztuka musi być rewolucyjna w formie, aby była wartościowa? Sięgnijmy do natury – źródła sztuki. Naprzykład kształty: co rok są one takie same w formie, jednak nowe są treścią /wiosna/. Tu jednak zachodzi zjawisko „zmiany”, nowości. Obraz jednak nie przedstawia nam się periodycznie, poznanie go jest dziełem nieokreślonego przypadku. Trzeba więc w jakiś sposób wywołać tą dynamikę uczuć: aby sprawił wrażenie szkicu, trzeba więc przetransportować go – czyli zmienić formę.