Filozofia-jako hobby

"Nic nie stoi na przeszkodzie, aby sztuka, literatura, poezja, malarstwo, itd., zostały zastosowane w procesie wysławiania Pana." - 01.05.22 Zn.
mirek

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: mirek » 15 paź 2012, 09:12

trigi pisze:Miałem na mysli tych którzy wg Ciebie w Iskconie mają błedne zrozumienie.
Nie tyle wg mnie mają błedne zrozumienie, lecz tylko tak hipotetycznie to zakładając. Nie walczymy z teologią waisznawa, ani z bhaktami Kryszny (nie mam takiego zamiaru), lecz raczej omawiamy, czy dany pogląd jest logicznie i w pełni uzasadniony.
trigi pisze:Neoateizm, jaki tam neo. Założenia materializmu dialektycznego, którego uwieńczeniem jest filozofia marksizmu zakłada, że filozofia zajmująca się sprawami pozazmysłowymi nauką i filozofią nie jest. Zakłada tez przy okazji ze próby dalszej ewolucji poglądowej i wyjscie poza ten światopogląd jest tylko i wyłącznie cofaniem sie w rozwoju. Prawdziwa filozofia zajmuje sie ontologią, gnoseologią co zawiera w sobie egzystencjalizm.
Oni nie są Bogiem, a nas interesuje Bóg, więc niech spadają ze swoją filozofią :lol:. Śrila Prabhupada stwierdził (w innym kontekście, ale tu też ta wypowiedź pasuje) kiedyś: Dlaczego miałbym uznać, że twoja studnia jest wszystkim? ("Źródłem życia jest życie").
W przypadku rzeczy, które są poza naszym zasięgiem nie da się nie wyjść od założeń. Nie chcą wierzyć w Krysznę, więc muszą w coś innego, proste :wink:.
ParamatmaDas pisze:Chyba moze zwrcic im uwagę. Oczywscie kultralnie i z pokorą.
Ogolnie zaś jest cos takiego jak potzreba edukacji. Ze my pownniscmy sie ciagle ksztacic w filzfii i etykiecie waisznawa.
Tak, tylko w literaturze wedyjskiej raczej nie było potrzeby odnosić się do współczesnej teorii ewolucji, bo – jak myślę, coś takiego nie funkcjonowało w czasach kiedy np. był tu osobiście obecny Pan Kryszna.
ParamatmaDas pisze:Nasz ruch nie powinin byc przecwko nauce.
Przeciwko błędnej nauce powinno się jednak wypowiadać, jak uważam.
ParamatmaDas pisze:jesli bhakta mantruje 16 rund, jest jest dobrym bahta, sluzy innym wielbi bustwa itp a przy okazji np uznaje ze ameryknie byli na ksiezyciu - lub ewolucjie - to myslicie ze Kryszna powie. "Zabraniam Ci wejsc do Swaiat Duchwego bo amerykanie byli na ksiezycu?
Zależy za co uznaje - to jest mój kontekst, w którym się wypowiadam już od dłuższego czasu tu na forum (dotyczy to także naukowców). Jak za prawdziwą naukę o świecie w takim samym znaczeniu, jak mówi o tym Pan Kryszna lub odrzuci z tego powodu np. Purany, jako bajki, to sam sobie zabroni.

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: ParamatmaDas » 15 paź 2012, 12:08

mirek pisze: Tak, tylko w literaturze wedyjskiej raczej nie było potrzeby odnosić się do współczesnej teorii ewolucji, bo – jak myślę, coś takiego nie funkcjonowało w czasach kiedy np. był tu osobiście obecny Pan Kryszna..
Literatura wedyjska uczy jak sie wyzwaolic i jak traktwac innych. Jak sam napisales naszym celem nie jest "swiadomosc ewolucji" a "SWidomosc KRyszny". Mowic ze bhaktom przdala by sie edukacjia waisznawa, mialem na mysli cos takiego wlasnie. Jesli Prabhupada wystepowal przeciwko nace (czasem) to TYLKO PO TO - by nie zastapila ona SWIAODCI BOGA, a nie by stala sie dla bhaltwo czynnikiem wyzwzcznia. To zuplne co innego.

mirek

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: mirek » 15 paź 2012, 15:54

ParamatmaDas pisze:Literatura wedyjska uczy jak sie wyzwaolic i jak traktwac innych. Jak sam napisales naszym celem nie jest "swiadomosc ewolucji" a "SWidomosc KRyszny". Mowic ze bhaktom przdala by sie edukacjia waisznawa, mialem na mysli cos takiego wlasnie.
Oczywiście, po prostu były poruszane dwa konteksty jednocześnie - a powinny być to dwa osobne tematy.
ParamatmaDas pisze:Jesli Prabhupada wystepowal przeciwko nace (czasem) to TYLKO PO TO - by nie zastapila ona SWIAODCI BOGA, a nie by stala sie dla bhaltwo czynnikiem wyzwzcznia. To zuplne co innego.
W moim rozumieniu Śrila Prabhupada nie tyle występował przeciwko samej nauce (nauki przyrodnicze) i naukowcom, ile przeciwko określonemu jej rozumieniu, czyli w ateistyczno-materialistycznym ujęciu niektórych naukowców. Być może chodziło Ci o to samo, tylko ująłeś to nieco innymi słowami: by nie zastapila ona SWIAODCI BOGA :wink:

"Śrila Prabhupad: Nie istnieje nic poza Kryszną. Nie ma niczego za wyjątkiem Kryszny.
dr Benford: Przecież jeśli badamy świat fizyczny, badamy pracę Kryszny.
Śrila Prabhupad: Tak, ale nie znacie Kryszny. Z reguły nie mówicie, że studiujecie pracę Kryszny, ponieważ nie znacie Kryszny. Unikacie Kryszny.
dr Benford: Ale Kryszna jest tego sprawcą.
Śrila Prabhupad: Tak. To jest fakt, ale nie znacie Kryszny. Znacie jedynie trawę. Ja natomiast znam zarówno trawę, jak i Krysznę. Dlatego jestem od ciebie lepszy.
dr Benford: Przez badanie trawy nie możemy się więc dowiedzieć niczego o Krysznie?
Śrila Prabhupad: Ograniczacie się wówczas jedynie do trawy, nie mając pojęcia o niczym więcej.
dr Benford: Być może się ograniczamy, ale czy to nie jest prawda?
Śrila Prabhupad: To jest prawda, ale ograniczona, względna. Pierwsze oznajmienie Vedanta-sutry brzmi: athato brahma-jijnasa.
"Teraz, w ludzkiej formie życia, staramy się poznać źródło i początek wszystkiego". Właściwym zajęciem w ludzkiej formie życia jest studiowanie nie tylko prawdy względnej, ale również Prawdy Absolutnej." ("Prawda i piękno", rozdział 6).

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: ParamatmaDas » 16 paź 2012, 01:23

Jest taka histria z Sanataną Goswamim jelsi dobrze pamietam. Przszedl raz do niego wielki mędrzec, jakis powiedmzy wazny typ. Przszedl wyzwac Sanatanę Goswamiego w pojedynku filzficznym bo słyszał ze jest on znany ze swej mądrosci. Chciał zgranac zwyciestwo sobie. Sanatana Goswami, wogle nie był zaintesowany dyskusja - bo ta odciagała go od Słuzyby Oddania. - poprsrtu podpisał mu papierek ze "prznajae ze przegrałem dyskuje z tym oto panem", podpisał i wrocil do słuzby czyli intonwania, pisania, czytania, komentowania wielbnienia , rozmow z bhaktami itp. Nie był wogle zainteswany sporami i walka chcial oszczedzac czas.

Pokazuje to nam ze naszym celen nie jest walka ani z naukwacami ani z kim innym. Naszym celemm jest cos innego.

Oczywscei jego uczen Jiwa goswami miał inną słyzbę. Jego słuzba oddania było pokonywać włąsnei takie filozfie ateistczne. On w imieniu jakby swego guru, wyzwal na pojedynek filzficzny tego mędrca i wygrał go bardzo łatwo. Chcial pokazac ze jego mistrz tak naprawde nie przehral pojedynku, a jednynie z powdu zawasanowania odmowil walki. Czasmi odejscie od walki to oznaka zaawasnwoania. Innym razem jelsi ktos ma szczegolna miscjie wtedy walka- jest Sluzba oddania. Kazdy musi sam zbadac czy ma taka czy inan sluzbe.

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: Rasasthali » 09 lis 2012, 14:36

Purnaprajna pisze: Niestety, o ile wiem, to już się stało, aczkolwiek nie jestem pewien, czy akurat ze wspomnianego przez Ciebie powodu. Jakiś czas temu, na innym forum, matadżi Rasasthali stwierdziła, że już nie identyfikuje się z MTŚK. To taka mała dygresja, w ISKCONowo-ulubionej kategorii "Ploteczki i plotki", która z pewnością znacznie ożywi temat, i ilość czytelników. ;)
Wlasnie ktos zwrocil mi uwage, ze na moj temat sie tu dyskutowalo ;-)
Generalnie bardziej niz z instytucja identyfikuje sie ze szczegolna grupa ludzi, i do nich nalezy sporo bhaktow z Iskconu. W Iskconie tez jest wiele roznych stosunkow, choc istnieje tez glowny "trend". Wiele rzeczy w Iskconie nie podoba mi sie, i faktycznie do tego naleza stosunki do nauki, moze tez takich rzeczy jak stosunki miedzyludzkie, ale oprocz oficjalnego, najbardziej popularnego, czy tez moze nalezacego do glownego trendu stosunku Iskconu do nauki, sa tez stosunki indywidualnych osob. Jest to troche skomplikowane i nie chcialam nigdy tego tematu poruszac publicznie.
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: Purnaprajna » 09 lis 2012, 14:59

Rasasthali pisze:Generalnie bardziej niz z instytucja identyfikuje sie ze szczegolna grupa ludzi, i do nich nalezy sporo bhaktow z Iskconu.
Natomiast, wielu z nas, ze mną na czele, utożsamia się z ISKCONem, gdzie w praktyce "ISKCON" oznacza zaledwie garstkę znajomych, i ZERO służby oddania w obrębie ISKCONu, a często i poza nim. Zgadzam się więc z Tobą, że jest to trochę skomplikowane.

Nasze umysły są skomplikowane, ale za to mają proste, lecz w pełni satysfakcjonujące nas wymówki, zawierające często niesprawiedliwe oceny i krytycyzm innych, którzy jak dobrze wiemy, zawsze są wyłącznie winni naszej niedoli, oraz są przyczyną naszego statusu ofiary. Umysł w mayi jest mistrzem w przylepianiu na czoła innych ludzi prostych do zaszufladkowania etykietek, czemu jest oddanym od zarania dziejów kolekcjonerem. Kiedy szala wagi etykietek zaczyna przeważać nad szalą ważności osobistych związków z ludźmi, oraz okazywania im szacunku odpowiednio do ich wiedzy, wpływu, pozycji, bogactwa, wieku, wyznawanych przez nich wartości, czynów i słów, to znaczy, że nadszedł czas, aby samemu sobie nalepić na czoło wielki czerwony transparent z napisem "SEKCIARZ!", i wreszcie przyznać się uczciwie, że jesteśmy, i zawsze byliśmy ofiarą samych siebie. :)

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: Rasasthali » 09 lis 2012, 16:27

W duzej mierze identyfikacja z Iskconem zalezy od miejsca, gdzie zyjemy. Nie zawsze sie ma ten wybor, niestety.


Czasem tez trudna sytuacja jest decydujaca sytuacja, bo "przyjaciol poznaje sie w biedzie", i moim zdaniem tez religie inspirujaca bycie lepsza osoba tez wtedy poznajemy. Relacje bylych czlonkow Iskconu wskazuja na fakt, ze Iskcon nie dal im zadnego wsparcia w trudnej syruacji (a inne grupy/osoby, np. rodzina tak), pomimo jak wiele lat i energii w niego wlozyli. Mozna na to patrzec z tej strony, ze te osoby byly ofiarami samych siebie i oczekiwaly od Iskconu rzeczy, ktorych nigdy nie powinny byly oczekiwac. Z drugiej strony moze od poczatku nie bylo jasne czego mozna oczekiwac, a czego nie. Pozatym wraz ze zmiana osoby i odchodzeniem od glownego nurtu, czesto odczuwa sie to tak, ze wlozone lata pracy i chec sluzby oddania przestaja sie liczyc dla instytucji Iskconu, i czesto osoby ktore kiedys wlozyly w sluzbe oddania, wspieranie swiatyni finansowo i praktycznie (itd), mnostwo godzin pracy, sa na koncu linczowane i jakos nikt szczegolnie nie wspomina ich energii i wkladu. Natomiast krytykuje sie ich bo przestali praktykowac Iskconowe standardy, ktore okazaly sie po latach za trudne. Mowie tu nie o sobie, ale o niektorych bliskich znajomych, a niektorzy z nich poswiecili 20 lat czynnej sluzby jako brahmacarini itd. Byc moze ich umysl tez mial 'wymowki', ale fakt jest taki, ze kazdy z nas ma tego czy innego rodzaju problemy i trzeba miec w stosunku do siebie duza tolerancje, nie osadzac sie nawzajem, nie szykanowac, nie obrazac, ale oferowac przyjazn, pielegnowac zwiazki... i probowac inspirowac do bycia lepszym bhakti-yoginem.

Masz tu racje - zwiazki z ludzmi sa bardzo wazne, i moim zdaniem sa one wazniejsze niz np. przyznanie racji w kolejnej internetowej bitwie "filozoficznej". Nie warto.
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: Purnaprajna » 09 lis 2012, 17:57

Każdy z nas musi znaleźć swoje miejsce w życiu i ponosi za nie pełną odpowiedzialność. Wedanta mówi, że spełniając dobrą i złą karmę, doświadczamy owoców naszych własnych czynów. Ani Bóg, ani inni ludzie, czy organizacje nie ponoszą za to odpowiedzialności, czy winy. Jednak wielu z nas, osób uważających się oficjalnie za bhaktów myśli zupełnie na opak, i wcale się z tym nie kryje.

Dopóki nie uświadomimy sobie tej prostej prawdy, dopóty będziemy tkwić w iluzji, co jest równoznaczne z cierpieniem, zgorzknieniem, frustracją i oczekiwania od życia, ludzi, społeczeństwa i organizacji, że spełnią nasze wszystkie materialne pragnienia. Krytykanctwo - własna, dualistyczna wizja inna dżiw - przesłania nam trzeźwe filozoficzne myślenie na bazie śastr, słów i opinii Boga. Niestety, obecnie jest to modnym trendem wśród wielu bhaktów we wszystkich organizacjach. Wolimy głosić nasze własne, subiektywne prawdy, bo łatwiej o poklask, zrozumienie i współczucie. A o to tylko, często nam naprawdę chodzi, niż o pogłębienie naszego związku z Kryszną, co jest prawdziwą, i jedyną zmianą na lepsze. Ślepy prowadzi ślepego, a wini widzącego.

Dopóki nie zaczniemy od samych siebie i nie zmienimy powyższego błędnego sposobu myślenia i dualistycznej, krytykanckiej mentalności, korzystne zmiany nie zajdą ani w nas, ani w innych, ani w żadnej organizacji, czy poza nią. Będzie to jedynie czcze gadanie, i nadal będziemy przeżuwać, to co już wielokrotnie zostało przeżute, nadając im tylko inne nazwy. Przez iluzję nie można dotrzeć do prawdy. Dlatego znacznie lepiej jest skupić się na własnych błędach i dostrzec ich prawdziwą, zakorzenioną w naszej własnej, fałszywej tożsamości, oraz karmie przyczynę, niźli łudzić się iluzją, że to inni są przyczyną naszego cierpienia, i kiedy tylko zrozumieją, że są naszymi wiecznymi sługami, to staniemy się wreszcie wiecznie szczęśliwi, niczym sam Kryszna. Hare Kryszna!

PS. Utożsamiajmy się organizacją, jako przedłużenie guru-parampary, a nie z organizacją, jako przedłużenie naszego materialnie uwarunkowanego fałszywego ego, i tworzenia dualistycznych podziałów, będących świetnym gramya-katha, tematem wiejskich plotek w których lubuje się nasz umysł.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: Purnaprajna » 09 lis 2012, 18:40

Rasasthali pisze:Masz tu racje - zwiazki z ludzmi sa bardzo wazne, i moim zdaniem sa one wazniejsze niz np. przyznanie racji w kolejnej internetowej bitwie "filozoficznej". Nie warto.
Z drugiej strony, związki nieoparte na kulturze zakorzenionej w filozofii podanej przez Boga są iluzoryczne, i dlatego bezużyteczne dla duszy. Dlatego warto nauczyć się zachowania naturalnej równowagi, poprzez dostrzeganie wzajemnego dopełniania się, i występowania obu rzeczy jednocześnie - filozofii i opartych nie niej związków interpersonalnych, bo rasa zawsze idzie w parze z tattwą, i na odwrót, czego przykłady można znaleźć w Sandarbach Śrila Dżiwy Goswamiego.

Oczywiście, nie warto kłócić się i prowadzić filozoficznych sporów jeżeli nasza motywacja jest inna, niż ustalenie, lub przynajmniej zbliżenie się do świadomej Kryszny prawdy. Jeżeli natomiast motywacja jest czysta, a źródłem filozofii jest guru-śastra-sadhu, to prowadzenie filozoficznych dyskusji jest uważane za sadhanę i obowiązek bhakty, bo jest to Kryszna-katha, co swoim przykładem zademonstrowali zarówno Śrila Prabhupada, jak i poprzedni aczarjowie.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: Vaisnava-Krpa » 09 lis 2012, 22:46

Świetnie napisane Purnaprajna Prabhu:
Każdy z nas musi znaleźć swoje miejsce w życiu i ponosi za nie pełną odpowiedzialność. Wedanta mówi, że spełniając dobrą i złą karmę, doświadczamy owoców naszych własnych czynów. Ani Bóg, ani inni ludzie, czy organizacje nie ponoszą za to odpowiedzialności, czy winy. Jednak wielu z nas, osób uważających się oficjalnie za bhaktów myśli zupełnie na opak, i wcale się z tym nie kryje.
"W uwarunkowanym życiu, w tym świecie materialnym, jedynie tworzymy grzeszne reakcje. To wszystko. I z powodu tych grzesznych reakcji otrzymaliśmy to ciało. Gdyby nasze grzeszne reakcje zostały zatrzymane, wówczas nie musielibyśmy przyjmować materialnego ciała; otrzymalibyśmy ciało duchowe." - Śrila Prabhupad - PiP rozdz. 22
Utożsamiajmy się organizacją, jako przedłużenie guru-parampary, a nie z organizacją, jako przedłużenie naszego materialnie uwarunkowanego fałszywego ego, i tworzenia dualistycznych podziałów, będących świetnym gramya-katha, tematem wiejskich plotek w których lubuje się nasz umysł.
Niektórzy uparcie będą wałkować swoje, jakby od siły ich woli zależała prawda.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

ODPOWIEDZ