Filozofia-jako hobby

"Nic nie stoi na przeszkodzie, aby sztuka, literatura, poezja, malarstwo, itd., zostały zastosowane w procesie wysławiania Pana." - 01.05.22 Zn.
Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: trigi » 12 paź 2012, 21:39

mirek pisze: co ma zrobić taki bhakta, który stwierdza, że pewne osoby głoszą niewłaściwe rzeczy, bo nie zrozumiały czegoś i są ślepi na rzeczywiście przemawiające za tym argumenty (piszę w kontekście nauki i naukowców).
Jeśli jest tak w rzeczywistości to nauczać, tych którzy są w błędzie, bo jak mówił Umberto Eco:
"wystarczy mówić prawdę. Oczywiście są różne prawdy".
My oczywiście szukamy tej Absolutnej :D

mirek

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: mirek » 13 paź 2012, 17:22

trigi pisze:
mirek pisze: co ma zrobić taki bhakta, który stwierdza, że pewne osoby głoszą niewłaściwe rzeczy, bo nie zrozumiały czegoś i są ślepi na rzeczywiście przemawiające za tym argumenty (piszę w kontekście nauki i naukowców).
Jeśli jest tak w rzeczywistości to nauczać, tych którzy są w błędzie, bo jak mówił Umberto Eco:
"wystarczy mówić prawdę. Oczywiście są różne prawdy".
My oczywiście szukamy tej Absolutnej :D
Ateistyczno-materialistyczni naukowcy swoją drogą, ale jeszcze gorzej, jeśli będzie dotyczyć to Iskconu - czytałem już nieraz o tym, że są bhaktowie, którzy popieraja teorię ewolucji, inni natomiast ją kwestionują. Według mnie powinno być wspólne stanowisko w tej kwestii. Zaznaczam od razu, że może to, co czasami piszę brzmi prowokująco, ale nie zamierzam podważać nauki wedyjskiej o stworzeniu świata przez inteligentnego Stwórcę (wierzę w to), ani przedkładać nauk przyrodniczych ponad nauki wedyjskie.

Może słyszałeś o nurcie zwanym "Nowym ateizmem", jego przedstawiciele to Dawkins, Dennett, Harris, Onfray, Hitchens, tacy raczej nie pozwolą na to żeby ich nauczać. Piszą książki, które w wielu krajach stają się bestsellerami. W tym nurcie uważa się, że religii nie powinno się jedynie tolerować, lecz należy jej przeciwdziałać, krytykować ją i poddawać racjonalnej argumentacji wszędzie tam, gdzie sięgają jej wpływy.

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: ParamatmaDas » 13 paź 2012, 18:55

trigi pisze: Tylko wobec tych którzy propagują nirvisesa-sunyavada.
Watpie czy wobec tylko tych. Gdyby tak bylo to po zalozeniu tego tematu komantarze by byly bardziej poztywne. Dyskusja jest dosc dluga jak narazie ciekawe jaki przniesie efekt. Czy jesli za jakis czas pojawi sie tu ktos nowy, chocby studnej jakiegos naukowego kiernku czy bedzimy umili z nim rozmawiac czy poprstu zbesztamy.

trigi pisze: Jeśli dobrze pamiętam to dla przykładu SB i BG zawieraja komentarze mistrza duchowego.
Czasmi to jest za mało. Pamietam jak ja- głupia i zawodna żywa istota - po przecztaniu 2 ksiazek, uważałem ze mantruje 16 rund- w rzeczywtsci mówiłem codzinnie 16 razy maha- mantre Hare Kryszna w całości. Dopiero bhakta "na żywo" pokazał co i jak. Pamietam z mieszkania w Światyni jak wiele dają bhaktowie. Bhaktowie razem mieszkajacy to trszoke jak kamienie w jednym worku, wzajemnie pwoduja oczysczenie sie. Jesli jest bhakta który non stop narzeka na chrzejastwo - inni zrobią mu tą łaskę i zwroca uwage ze to jest awerja druga stroan pzrwiazania - jeśli jest inni kochajacy chrzejastwo - inni zwruca uwagi tez na wady jak chocby jedznie mięsa czy koncpcja peikła. Jesli jest bhakta ktory trzaska drzwiami i budzi innych - inni zwrca uwage zeby zamkał cicho, jesli jest jednak bhakta ktory jest niesmiały i cihy- bedzie zachecany zeby pokonał swoja niesmiałośc w róznych syatcjach np nauczajac.

W ten sposob powstaja bhaktowie ktrzy oprcz tego ze maja "Swoja wizje i swoje przwczajnia" zacznaja rozumiec ze nie sa sami na swiecie.

A odnaszac do tego tematu - zacznaja rozuymec ze sa inni bhaktowie jak naukwcy tez. I ze nie mozna cigle leciec na prmocji rege jako jedynego srodka naucznaia. Kazdy z nas ma ego- i kazdy moze sie obrazic. Od jakiegos czasu nie pisze Arleta- byc moze od tematu o polityce - bo jeden bhakta uwazał ze mozna byc politykiem a ona ze nie. Ktos kto jest nauwcem tez sie moze obrazic, a ktos kto lubie punk tez. Nie o to tu chodzi. Jest cos co nas łączy i dobrze by był o ze by ta filozfia Wedyjska to była wedyjska a nie "nasza". POd płasczykiem wedyjskosci nieraz przedstwiamy swoje wlasne preeferencjie, oboabwa pzraczjania i to co nam lezy na sercu.
mirek pisze: zastanawiam się nad tym, co ma zrobić taki bhakta, który stwierdza, że pewne osoby głoszą niewłaściwe rzeczy, bo nie zrozumiały czegoś i są ślepe na rzeczywiście przemawiające za tym argumenty
Chyba moze zwrcic im uwagę. Oczywscie kultralnie i z pokorą.
Ogolnie zaś jest cos takiego jak potzreba edukacji. Ze my pownniscmy sie ciagle ksztacic w filzfii i etykiecie waisznawa. Powinnismy zdobywac nowe umijetnosci i kfalifikacjie w tym temacie. Akurat nie wiem czy forum jest do tego dobrym miejscem. Raczej forum polega na tym ze kazdy przchdzi, mysli ze wie najlepiej i poprstu laskawie dzili sie swoja wiedza z innymi:) Nie polega chyab na edukacji. No i jest duzo emocji, kutni - a malo wiedzy wlasnie. W sensie ogolnym zas potzrebujmy nauki i edukacja waisznawa.
mirek pisze: tak, tylko MTŚK tworzą osoby,
Napewno nie jest tak, ze odejscie kogos, lub przjscie pownnismy myslec "ok, przszedl to pzrszedl, odszedl to odszedł". Prabhupada kiedys powiedzial ze zrobienie z kogos bhakty to wymaga "hektolitrow krwi"- oczywscie w przenosci. Wymaga to budowania swiatyn, tmaczenia, drukwania ksiazek, Prabhyupada uczyl nawet bhaktow jak zakladac sari, jak robic czapati, jak grac na mrdeandze, jakie rysnunki hanumana sa bona fide itp./ To nie jest tak ze nam "wsztsko jedno" Raz w Mayapur byla taka historia ze jeden bhaka odszedl. Inni sie smiali "ha ha ha, on odszedl ale mial problemy ha ha" Prabhapada bardzo sie zdenerwaowal i powiedzial by tak nie robili. Spytal "A co zrobiscie by go zatrzmac?:" daliscie mu prasadam moze? Spytaliscie co sie dzieje?itp.

Nasze nastawinie wzgedem innych jest jakos odbierane i trzeeba pamitac. Nasz ruch nie powinin byc przecwko nauce. Oczywscie to z enauka ma tez wady wiadomo- jesli jednak nie bedzimy potrafili wyczuc i wrzuac wsztsko do jednego worka- wyjdzie krzwda dla wielu bhaktow. A tego nie chcemy.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: trigi » 13 paź 2012, 19:53

Miałem na mysli tych którzy wg Ciebie w Iskconie mają błedne zrozumienie.
mirek pisze:Może słyszałeś o nurcie zwanym "Nowym ateizmem", jego przedstawiciele to Dawkins, Dennett, Harris, Onfray, Hitchens, tacy raczej nie pozwolą na to żeby ich nauczać. Piszą książki, które w wielu krajach stają się bestsellerami. W tym nurcie uważa się, że religii nie powinno się jedynie tolerować, lecz należy jej przeciwdziałać, krytykować ją i poddawać racjonalnej argumentacji wszędzie tam, gdzie sięgają jej wpływy.
Neoateizm, jaki tam neo. Założenia materializmu dialektycznego, którego uwieńczeniem jest filozofia marksizmu zakłada, że filozofia zajmująca się sprawami pozazmysłowymi nauką i filozofią nie jest. Zakłada tez przy okazji ze próby dalszej ewolucji poglądowej i wyjscie poza ten światopogląd jest tylko i wyłącznie cofaniem sie w rozwoju. Prawdziwa filozofia zajmuje sie ontologią, gnoseologią co zawiera w sobie egzystencjalizm.
I nie ma przebacz, zajmując sie religia nie jestes naukowcem ani filozofem, choć słowo filozof oznacza kogoś kto kocha mądrość. Potomkowie Demokryta.

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: ParamatmaDas » 14 paź 2012, 13:01

jesli bhakta mantruje 16 rund, jest jest dobrym bahta, sluzy innym wielbi bustwa itp a przy okazji np uznaje ze ameryknie byli na ksiezyciu - lub ewolucjie - to myslicie ze Kryszna powie. "Zabraniam Ci wejsc do Swaiat Duchwego bo amerykanie byli na ksiezycu?"

Nie ma w sistrach takiej definicji co okresla dobrego co zlego bhate. W siastrach sa definicie zwiazna z etpaem intonowania (sudha nama) z szaannkiem dla innych, itp.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: trigi » 14 paź 2012, 19:38

ParamatmaDas pisze: Nie ma w sistrach takiej definicji co okresla dobrego co zlego bhate. W siastrach sa definicie zwiazna z etpaem intonowania (sudha nama) z szaannkiem dla innych, itp.
03.32.41 Nauki te powinny być przekazane wiernemu bhakcie, który darzy szacunkiem mistrza duchowego, jest wolny od zawiści, jest przyjacielski wobec wszystkich żywych istot i chętny do pełnienia służby ze szczerością i wiarą.
03.32.42 Nauki te mistrz duchowy powinien przekazywać osobom, dla których Najwyższa Osoba Boga jest droższy nad wszystko, które nie zazdroszczą nikomu, które są całkowicie oczyszczone, i które wyzbyły się przywiązania do wszystkiego, co jest poza zakresem świadomości Krsny.

03.32.42 Znaczenie: Na początku nikt nie może wznieść się do najwyższego etapu służby oddania. Tutaj bhakta oznacza tego, kto nie waha się przyjąć oczyszczającego procesu dla zostania bhaktą. Aby zostać bhaktą Pana, należy przyjąć mistrza duchowego i zadawać mu pytania dotyczące postępu w służbie oddania. Spośród sześćdziesięciu czterech czynności oddania dla czynienia postępu w służbie oddania pierwszymi są: służenie bhakcie, intonowanie świętego imienia odpowiednio do pewnej metody liczenia, wielbienie Bóstwa, słuchanie Śrimad-Bhagavatam i Bhagavad-gity od zrealizowanej osoby i zamieszkanie w świętym miejscu, gdzie bez przeszkód można pełnić służbę oddania. Osoba, która podjęła tych pięć głównych czynności, jest zwana bhaktą.(...)Te dwa wersety w pełni wyjaśniają cechy bhakty. Jeśli ktoś rzeczywiście rozwinął wszystkie cechy wymienione w tych wersetach, już wzniósł się na pozycję bhakty. A jeśli ktoś jeszcze nie rozwinął ich wszystkich w pełni, musi dopełnić tych warunków, aby móc zostać doskonałym bhaktą.
Trudno mówić o kims takim jak zły bhakta, tak myślę, że jak ktoś jest bhaktą to zły byc nie może, ponieważ posiada wszystkie dobre cechy. Moze byc osoba która pozuje na bhakte, a bhakta nie jest.
01.02.12 Głęboko dociekliwy student albo mędrzec, bogaty w wiedzę i wolny od przywiązań, realizuje tę Absolutną Prawdę przez pełnienie służby oddania w oparciu o to, co usłyszał z Vedanta-śruti.
01.02.12 Znaczenie: (...) Szczery wielbiciel musi być zatem przygotowany, aby dla swojego postępu słuchać literatury wedyjskiej, takiej jak Upanisady, Vedanta i literatura pozostawiona przez poprzednie autorytety albo Gosvamich. Bez słuchania takiej literatury nie można zrobić rzeczywistego postępu. A bez słuchania i wypełniania instrukcji, pokaz służby oddania staje się bezwartościowy i dlatego jest on pewnego rodzaju zakłóceniem na ścieżce służby oddania. Zatem, dopóki służba oddania nie jest ustanowiona na zasadach autorytetu śruti, smrti, purana albo pancaratra, taka służba oddania na pokaz powinna być od razu odrzucona. Nieautoryzowany wielbiciel nigdy nie powinien być uważany za czystego wielbiciela. Przez przyswojenie sobie takich przekazów z literatury wedyjskiej można widzieć nieustannie wszechprzenikający zlokalizowany aspekt Osoby Boga wewnątrz swojej własnej jaźni. Nazywa się to samadhi.

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: ParamatmaDas » 14 paź 2012, 22:21

Tak normalnie załuszmy ze przychdzi prfesr do światyni, lub jakis studen czegos. Jesli prfesr to pan z brudka zostanei miło przywtany, zrszta tak jak kazdy. Dostanie miejsce do siedzinia, odrbine wody lub prasadam. Byc moze zostanei oprowadzony po swiatyni. W trakcie wykladu powinine sie dowiedziec czym jest Swiadosc Kryszny, posłuchac troche intonowania, badzanu czy kirtanu, moze jakies piesni tez.

Stopniwo poznajac nasza filozofie, jesli bedzie zainteswany dowie sie o wadach umyslu - tym ze np umysl nie daje odpwiedzi na wsztsko ze autorytet duchwy to cos innego - nie bedzie to jednak walenie go w glowe mlotkiem, raczej bhakta ktry bedzie go oprwadzal po swiatyni bedzimie miły i bedzie umiał wyczuc co i jak mówic.

W przadku jesli sie trafi na fantyka, zapewne wyrzci on caly swoj brud prsto z mostu na tego naukwca. Ze to jest swinia, spekulacja itp. Fanaktyk taki zamknie mu droge do bhati jogi, a i sobie tez bo obrazajac zywa istate poplnia waisznawa aparathe. Inni bhaktowie moga mu zwrcic uwage lub sie odsunac od fanatyka na dystans jesli beda woleli.

Byc moze taki bhakta bedzie myslal ze robi wsztsko zgodnei z duchem slyzy oddania i jest jedyny prawdzwy w sukacji uczniow, prawda bedzie raczej taka ze sam ma slaba wiare, i obrazajac innych i ich atakujac chce sie sam wzmocnic. Osoaba zadedykwana i szczesiwa, przjmie kogos milo i bedzie wiedziala co powiedziac i jak nauczac by zainsirwac kogos do Sluzbby oDdania. Na kogos działa to na kogoś innego cos innego.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: trigi » 14 paź 2012, 23:26

ParamatmaDas pisze:W przadku jesli sie trafi na fantyka, zapewne wyrzci on caly swoj brud prsto z mostu na tego naukwca. Ze to jest swinia, spekulacja itp. Fanaktyk taki zamknie mu droge do bhati jogi, a i sobie tez bo obrazajac zywa istate poplnia waisznawa aparathe. Inni bhaktowie moga mu zwrcic uwage lub sie odsunac od fanatyka na dystans jesli beda woleli.
Użyjmy słów entuzjastyczny neofita nie umiejący słuchać. Rozmowa miedzy dwoma osobami powinna polegać na wymianie mysli nie na monologu, z przerwami na przełknięcie śliny w której to gość ma szanse zaznaczyć, że musi do toalety.
Z drugiej strony jak nieraz słuchałem nauczania innych, to miałem szum w głowie bo to nie tak ma być!!! Ja zrobiłbym to lepiej! Ostatecznie ze zdziwieniem zuważałem ze jednak osoba słuchająca miała inne odczucia ode mnie. Trzeba pamiętać że nie my kontrolujemy wszystko i wszędzie tylko Paramatma i co wydaje sie (!) straszną klapą z początku nie musi sie tak kończyć.

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: ParamatmaDas » 14 paź 2012, 23:37

Mozna tez na to spojrzec w ten sposób, ze żywa istota wędróje przez miliony wcielen, bawiąc sie czasmu w to czy tamto. wędroje tak az do ostecznego spełninia, czyli odnaleznia sie w relacji z Kryszna. Do tego czasu musi wędrowac non - stop.

Czym ze przy tym, przy spotknaiu z Bogiem, z Wiecznoscia ze Szczesciem Aboslutnym (sat, czit, ananda) jest rozmowa typu :"pan jest gorszy a ja lepszy" i czu takie coś prznsci korzysc temu kto mówi ze jest lepszy lub temu uznanemy za :"gorszy". A tam za rogiem, czeka piekno Swiaodomsci Kryszny, z całyb bogactwem nieogranicznej formy duchwej, transednenalnymi rozrwkami i wymina ras, na naprawde najwyzszym poziomie. Gdzie jak mówia pisma "kazde słowo jest śpiewem, a każdy krok - jest tańcem". Gdzie miłość ma formę i stan byćia. Jak przy takiej wizji nie zachwac jednak pokory? I prawić swoje morały dla jakiegos gościa np? No ale nic. Zebrało mi sie.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: trigi » 14 paź 2012, 23:52

Myślę ze teoretycznie przesadzasz, z tego względu że ten kto zna choć troche filozofię świadomości Kryszny nie może wywyższać sie podczas rozmowy z gośćmi. Może mieć poczucie że wie i widzi lepiej, (co jest na tym etapie co opisujesz fałszywym ego) ale z tego względu że dostał tą wiedzę w sukcesji i nie jest to jego wiedza. Każdy może ją mieć i być lepszym człowiekiem. I ten pan z bródką też. Każdy może przyjść i się dowiedzieć, będąc dumnym z posiadania wiedzy z książek Śrila Prabhupady. Co w tym złego? Jest tak wiele ludzi którzy są dumni ze przeczytali tyle książek mowiących o przezuwaniu przezutego i co im po tym? Nauczania też mozna sie nauczuć tak jak oratorstwa czy podnoszenia ciężarów.

ODPOWIEDZ