Filozofia-jako hobby

"Nic nie stoi na przeszkodzie, aby sztuka, literatura, poezja, malarstwo, itd., zostały zastosowane w procesie wysławiania Pana." - 01.05.22 Zn.
Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: Purnaprajna » 12 paź 2012, 14:05

trigi pisze:Przyczyna jest odruch Popowa.
Och, objaw Popowa! -> http://pl.wikipedia.org/wiki/Objaw_Popowa Czy to znaczy, że przyczyna niechęci do naukowców jest czysto medyczna, i związana z tarczycą? ;)

To oczywiście żart. Wiem, że chodzi Ci o Pawłowa. :)

trigi pisze:Jednakże jezeli przyzwyczaimy sie do obrazu naukowca z cyklu "amerykańscy naukowcy ostatnio odkryli" to nawet biorąc pod uwagę cały ułatwiajacy postęp życie, dochodzimy do wniosku ze bilans zysków i strat jest negatywny. Opinię taką podtrzymują nieobiektywne prace "naukowców" pracujących dla koncernów farmaceutycznych, zbrojeniówki i m.in. nad GMO.
Wyniki prac takich naukowców nie są obiektywne i nie służą dobru ludzkości tylko wąskiej grupie osób "trzymających władzę" 8) :wink:
Z pewnością jest to jedną z przyczyn. Jednakże, należy rozróżnić zawód naukowca od etyki zawodowej naukowców, i łamania tej etyki. Oczywiście, etyka może być dyktowana przez różne źródła, stąd często zdarza się, że to co jest uważane za nieetyczne z punktu widzenia religii, może być etyczne, z innego np. profesjonalnego punktu widzenia. Natomiast, to co jest uważane za etyczne z punktu widzenia niewedyjskiej religii, w niektórych przypadkach może być uważane za nieetyczne z punktu widzenia wedyjskiej dharmy.

Kolejną kwestią jest to, że naukowiec, w sensie warny bramińskiej, czyli dążącego do prawdy człowieka wiedzy i uczoności, którego celem jest edukacja i kształcenie innych, tracie swoją warnę, i staje się śudrą-robotnikiem, jeżeli jego "nauka" służy jedynie finansowej korzyści wajśjów, np. w formie koncernów, dla których nadrzędnym celem są pieniądze, a nie Nauka, przez duże "N", kierowana obiektywizmem, zamiast stronniczymi naciskami ze strony pracodawcy, pod presją wyrzucenia z pracy, czy odmówienia dalszych funduszów na prowadzenia badań.

Dlatego, technicznie rzecz biorąc, krytykując naukowców, których tzw. badania "naukowe" służą, lub są naginane do interesów wajśjów, nie mówimy już o warnie bramińskiej, ale o warnie śudrów. A to, jak już wiemy, jest baaaardzo niepoprawne polityczne, bo nikt z bhaktów nie ośmieli się krytykować robotnika. A nim jest właśnie tzw. "naukowiec", wykonujący polecenia wajśji-biznesmena. :)

Z tego powodu, tym ważniejsze jest sprecyzowanie o kim, i o czym mówimy. Istnieją bowiem Naukowcy i "naukowcy".
Ostatnio zmieniony 12 paź 2012, 14:23 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 2 razy.

mirek

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: mirek » 12 paź 2012, 14:08

Może temat zacznie się nam wreszcie klarować :)
Purnaprajna pisze:Warto też zastanowić się samemu, dlaczego termin "naukowiec", czy nawet "filozof" rodzi w niektórych z nas tyle negatywnych uczuć. Może okazać się, że niewiele ma to wspólnego z filozofią świadomości Kryszny, a bardziej jest to związane z emocjonalną sferą przywiązania i awersji naszego umysłu, i naszymi własnymi wyobrażeniami odnośnie tego, co jest czym, i kto jest kim, co nie zawsze musi być prawdą.
Dokładnie Prabhu, nieraz na skutek naszej własnej (subiektywnej) interpretacji tego, co mówił o nauce i naukowcach Śrila Prabhupada można twierdzić, co On rzeczywiście miał na myśli i atakować innych uważając, że ktoś atakuje poglądy samego Śrila Prabhupada. Trzeba też właściwie zrozumieć, co Śrila Prabhupada miał na myśli i dlaczego.
Śrila Prabhupada nie był naukowcem z dziedziny nauk przyrodniczych i dlatego nie można się dziwić tym różnym Jego wypowiedziom o negatywnym zabarwieniu (nie tylko takie były). Powiedzmy, że ktoś, gdy tylko zdarzy mu się rozmawiać z jakimś reprezentantem nauki, trafia na takiego naukowca, który przedstawia swoje własne ateistyczno-materialistyczne poglądy, jako poglądy nauki (czyli świadomie lub z powodu własnej niewiedzy oszukuje) to jaki będzie miał on obraz nauki?
Nie zauważyłem żeby np. Mataji Rasasthali Devi dasi, która jest naukowcem, była atakowana tutaj na forum (chyba, że coś mi umknęło). Jednak z tego co wiem, jej poglądy na pewno były atakowane przez niektórych bhaktów, ale przez innych była także broniona. Dlatego byłem skłonny uznać, że ParamatmaDas ma tylko po części rację.

Ps. Uważam np., że MTŚK nie może sobie pozwolić na utratę osób takich, jak Mataji Rasasthali z powodu czyjegoś fanatyzmu, czy niezrozumienia.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: Purnaprajna » 12 paź 2012, 14:13

mirek pisze:Ps. Uważam np., że MTŚK nie może sobie pozwolić na utratę osób takich, jak Mataji Rasasthali z powodu czyjegoś fanatyzmu, czy niezrozumienia.
Niestety, o ile wiem, to już się stało, aczkolwiek nie jestem pewien, czy akurat ze wspomnianego przez Ciebie powodu. Jakiś czas temu, na innym forum, matadżi Rasasthali stwierdziła, że już nie identyfikuje się z MTŚK. To taka mała dygresja, w ISKCONowo-ulubionej kategorii "Ploteczki i plotki", która z pewnością znacznie ożywi temat, i ilość czytelników. ;)

mirek

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: mirek » 12 paź 2012, 15:20

Trudno się do tego odnieść, jeśli nie zna się powodów takiej decyzji matadżi, co nie znaczy, że nie może Ona zacząć kiedyś znowu się identyfikować z MTŚK. Być może to być kwestią właściwego zrozumienia (przez wszystkie zainteresowane strony), gdzie tkwi źródło problemu.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: Purnaprajna » 12 paź 2012, 17:19

mirek pisze:Trudno się do tego odnieść, jeśli nie zna się powodów takiej decyzji matadżi, co nie znaczy, że nie może Ona zacząć kiedyś znowu się identyfikować z MTŚK.
Z pewnością masz rację. Ja nawet wolę w ogóle "nie odnosić" się do tego (a już tym bardziej publicznie), bo w końcu jest to wyłącznie jej prywatna sprawa, z czym, z kim i dlaczego się identyfikuje.

mirek

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: mirek » 12 paź 2012, 17:59

Tak, jasne.
Mi też nie chodzi o publiczne zajmowanie się prywatnym życiem konkretnych wielbicieli i ich decyzji, lecz bardziej o prawidłowe uzasadnienie jakiegoś poglądu. Czy np. Iskcon-owym wielbicielem może być osoba, która akceptuje teorię ewolucji, jako teorię naukową. O samo uzasadnienie jakiś argumentów mi chodzi. Subiektywne poglądy o poglądach Śrila Prabhupada nie muszą być wcale z nimi w 100% zgodne, albo czy nauki przyrodnicze to ateizm, o tego typu rzeczy mi chodzi.

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: ParamatmaDas » 12 paź 2012, 19:24

Tak na szybko puki co. Pisze to wsztsko nie dlatego ze lubie naukwe i filozfie ale dlatego ze lubie filozfie wedyjska i wiem jak (lub wydaje mi sie ze wiem) wedy patrza na sparwy spoleczne. Napewno nie lekcewarza zadnej z grup spolecznych. To nie sympatia do zachdniej filozfi ale sympatia do wschdnich nauk (tych czystych w moim mniemaniu) powduje ze to pisze. Pozatym Marwie sie o ISCKOn...:)

Swoja droga nie wiem czy pamitacie, kieds pisał o tym Tamal Kryszna Goswami, czy tez Rawinda Swarupa, o "4 herezjach isckonu"/ Byla tam, ta histria jak jeszcze za obecnosci Prabhupada na podstawie siatr zostaly wprwadzone przepisy w jakis sposob ograniczajace mozliwosci duchwego wsparcia dla kobiet z dzicmi jesli nie byly zamezne czy cos w tym guscie/. Nie pamitam dokadnie. Na szczescie bylo to za życia Prabhupada i On skomntowal to tylko tak "Ja przyjechalem na zachod by dac szanse wsztskim a nie by ich wyzocac ze swiatyn, taka byla moja skroman rola" Jesli bedizmy szuac werseto znajdziemy na grihatstow, znajdziemy na nas samych (bo nie isntonujmy bez obraz przeciez) znajdzimy wersety na naukwcow, na punkow, hiposow i wsztskich. To bardzo subtelna sprawa. Moze wiec rozdajmy Swiadomsc Kryszny, i tym sie zajmujmy. Rozdajmy rzecz poztywna kazdemu kto chce brac, i od tego jestesmy, dzielic sie prasadam swietym imieniemi filozfia. Byc bardzioej pokrnym niz sloma na ulicy/

Oczywscie czasmi mozna zwrcic uwage ze ktos jest nei doskonaly./ Naukwcy maja wady, tak jak i reszta swiata. Roznica miedzy powiedziniem o wadach a zmiana filozfii waisznawa na anty- intelktulana, to duza roznica. Roznica ta decyduje czy te istaoty beda mialy szanse podjac proces, czy dostana łaskę. Mozna to przemiczec i pozwolic by samo szlo, ale czy warto?

PS> Zpoztywnych wiesci. W krakowie, na wydziale Filozfii widzialem oglosznie ze studneci sie zbieraja całym rocznikiem by odwiedzic Krakowską Siwatynie Kryszny. Mysle ze Vaisznawa Kripa pewnoe o tym wie.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: trigi » 12 paź 2012, 20:38

Purnaprajna pisze:Wiem, że chodzi Ci o Pawłowa. :)
Oczywiście ze o psi odruch (Iwan Pietrowicz Pawłow) Pawłowa, starzeje sie, pamięć, wzrok, słuch i kordynacja ruchowa szwankują. A Popowa to nawet nie znam choć jest ich pełno do wyboru.
mirek pisze: Być może to być kwestią właściwego zrozumienia (przez wszystkie zainteresowane strony), gdzie tkwi źródło problemu.
Raz ktoś przestaje identyfikować się z MTŚK, kiedy indziej jest na odwrót. Jak w małżeństwie.
Jest wiele takich przypadków.

mirek

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: mirek » 12 paź 2012, 20:59

ParamatmaDas pisze:PS> Zpoztywnych wiesci. W krakowie, na wydziale Filozfii widzialem oglosznie ze studneci sie zbieraja całym rocznikiem by odwiedzic Krakowską Siwatynie Kryszny. Mysle ze Vaisznawa Kripa pewnoe o tym wie.
To może dobrze by było, żeby ktoś im zawczasu wytłumaczył, że czasami jak ktoś jest draniem, to bhaktowie mogą określić go mianem drania. Poza tym jacyś dranie mogliby się poczuć dyskryminowani, jeśli pomijano by pewnych ludzi, którzy są draniami, tylko z tego powodu, że są naukowcami :wink:

mirek

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: mirek » 12 paź 2012, 21:15

trigi pisze:
mirek pisze: Być może to być kwestią właściwego zrozumienia (przez wszystkie zainteresowane strony), gdzie tkwi źródło problemu.
Raz ktoś przestaje identyfikować się z MTŚK, kiedy indziej jest na odwrót. Jak w małżeństwie.
Jest wiele takich przypadków.
tak, tylko MTŚK tworzą osoby, zastanawiam się nad tym, co ma zrobić taki bhakta, który stwierdza, że pewne osoby głoszą niewłaściwe rzeczy, bo nie zrozumiały czegoś i są ślepe na rzeczywiście przemawiające za tym argumenty (piszę w kontekście nauki i naukowców).

ODPOWIEDZ