Filozofia-jako hobby

"Nic nie stoi na przeszkodzie, aby sztuka, literatura, poezja, malarstwo, itd., zostały zastosowane w procesie wysławiania Pana." - 01.05.22 Zn.
Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: Rasasthali » 10 lis 2012, 01:02

Purnaprajna pisze: Oczywiście, nie warto kłócić się i prowadzić filozoficznych sporów jeżeli nasza motywacja jest inna, niż ustalenie, lub przynajmniej zbliżenie się do świadomej Kryszny prawdy. Jeżeli natomiast motywacja jest czysta, a źródłem filozofii jest guru-śastra-sadhu, to prowadzenie filozoficznych dyskusji jest uważane za sadhanę i obowiązek bhakty, bo jest to Kryszna-katha, co swoim przykładem zademonstrowali zarówno Śrila Prabhupada, jak i poprzedni aczarjowie.
No wlasnie, ale kto o tym decyduje, ze motywacja jest czysta lub nie? Wydaje mi sie, ze ze wzgledu na to ze nasz umysl moze niezle nas "oszukiwac", determinacja stopnia czystosci naszego umyslu jest rzecza niezwykle trudna. Serce stopniowo oczyszcza sie w miare praktyki procesu bhakti, . Czesto do tego dochodzi, ze niestety w imie 'Boga' jeden bhakta drugiemu dowala, pokazujac swoja wyzszosc. Moze ktos mnie poprawic, ale to byloby cos w rodzaju anartha nivritti opisanej w Madhurya Kadambini jako kasaya - niby wykonuje sie sluzbe oddania, ale tak naprawde jest sie aroganckim, czy tez ma sie inne zle nalogi.
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: trigi » 10 lis 2012, 07:02

Vaisnava-Krpa pisze:"Gdyby nasze grzeszne reakcje zostały zatrzymane, wówczas nie musielibyśmy przyjmować materialnego ciała; otrzymalibyśmy ciało duchowe." - Śrila Prabhupad - PiP rozdz. 22
Niektórzy uparcie będą wałkować swoje, jakby od siły ich woli zależała prawda.
Siła woli pochodzi z pragnienia, a one będąc zanieczyszczone przez grzeszne ciało subtelne dodatkowo uwarunkowane grzesznym ciałem wulgarnym powoduje projekcje "prawdy" i "wałkowanie swojego". Gdybyśmy mieli ciała duchowe syuacja wyglądałaby diametralnie inaczej...
Pozostaje nam rozgrzewanie żeliwnego pręta w ogniu służby oddania.
Jak pokazuje praktyka proces utrzymuwania pręta w ogniu prostym zadaniem nie jest i nastręcza zywej istocie duzo problemów
(w początkowym etapie), która z powodu posiadania tysięcy grzesznych ciał do takich hutniczych prac nie nawykła.
Praktyka czyni mistrza.
Rasasthali pisze: No wlasnie, ale kto o tym decyduje, ze motywacja jest czysta lub nie?

Awatar użytkownika
padmak
Posty: 730
Rejestracja: 24 lut 2009, 01:01
Lokalizacja: Birmingham/Milanówek
Kontakt:

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: padmak » 10 lis 2012, 07:48

Przykład z prętem w ogniu pokazuje jak nasze postrzeganie świata zmienia się wraz ze zmianą temperatury z rozgrzanej na zimną.
Chodzi o to by w czasie schładzania "naszego" pręta oddalanego z ognia służby oddania, mieć w sobie więcej odwagi na docenienie tych, których pręty są rozgrzane. Więcej odwagi na pokonanie negatywnych myśli a mniej chęci na krytykowanie.
Lekarstwem może być pragnienie ponownego rozgrzania do pełnego blasku, i unikanie słuchania podszeptów umysłu że zimny pręt jest OK.

mirek

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: mirek » 10 lis 2012, 11:04

Rasasthali pisze:Wlasnie ktos zwrocil mi uwage, ze na moj temat sie tu dyskutowalo ;-)
Przepraszam Mataji, to nie miała być dyskusja o Tobie, a tym bardziej bez Ciebie :?.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: Purnaprajna » 10 lis 2012, 13:30

Rasasthali pisze:No wlasnie, ale kto o tym decyduje, ze motywacja jest czysta lub nie? Wydaje mi sie, ze ze wzgledu na to ze nasz umysl moze niezle nas "oszukiwac", determinacja stopnia czystosci naszego umyslu jest rzecza niezwykle trudna. Serce stopniowo oczyszcza sie w miare praktyki procesu bhakti, . Czesto do tego dochodzi, ze niestety w imie 'Boga' jeden bhakta drugiemu dowala, pokazujac swoja wyzszosc. Moze ktos mnie poprawic, ale to byloby cos w rodzaju anartha nivritti opisanej w Madhurya Kadambini jako kasaya - niby wykonuje sie sluzbe oddania, ale tak naprawde jest sie aroganckim, czy tez ma sie inne zle nalogi.
To prawda. W materialnym świecie zdarzają się dobre i złe rzeczy, dobrzy i źli ludzie, nawet w organizacjach propagujących bhakti. Ja mawiał Śrila Prabhupada i jego guru, "ten świat nie jest miejscem przeznaczonym dla gentlemana", co nie przeszkadza nam wcale w myśleniu, że to właśnie my zasługujemy, aby całkowicie być przez nich otoczeni.

Mam nadzieję, że zgodzisz się ze stwierdzeniem, że większość spraw i ludzi, z którymi się na co dzień stykamy, jest usytuowana bliżej centrum tego rozległego spektrum (czyste zło - czyste dobro), niźli na jego brzegach. Zresztą sama nie podajesz ekstremalnych przykładów krwawych rzezi, czy doskonałej świętości, a jedynie przykład braku znajomości savoir-vivre'u, i posiadania anartha w sercu, co jest rzeczą zwykłą. Rzeczą niezwykłą natomiast jest to, że tak upadłe osoby jak my, pozbawione dobrych cech i zachowania, mogą czuć pociąg do świadomości Kryszny, i chcą się zmienić na lepsze! Jeśli więc chodzi o jakichkolwiek typ bhaktów, nawet tych najgorszych, to z mojego własnego doświadczenia, nawet tego najbardziej nieprzyjemnego, mogę powiedzieć, że w porównaniu z tym, co reprezentuje materialistyczne społeczeństwo, są oni usytuowani przynajmniej na poziomie średnim, strefy wyższej, i nigdy bym ich miejscami nie zamienił. :)

Co do motywacji, to moim zdaniem stanowi ona prywatną sprawę każdego z nas. Niech Kryszna i guru ocenią jej czystość i prawdziwą wartość. Publiczne spekulowanie na temat czyichś motywacji ma dużą szansę na przerodzenie się w arogancką próbę przejęcia roli Kryszny. Nie mówiąc już o tym, że ma wielkie szansę na minięcie się z prawdą. Natomiast czynienie rozległych generalizacji jest krzywdzące dla wielu bhaktów, przy braku praktycznej korzyści dla poszkodowanej jednostki.

Ciekawi mnie natomiast, co tak naprawdę kryje się za Twoimi słowami, Rasasthali? Czy generalnie oznacza to, że powinniśmy odmówić ludziom prawa do rozmawiania o Krysznie, Jego naukach i czyichś realizacjach, odebrać im szansę kontaktu i wymian słownych z innymi bhaktami, odmówić im prób pełnienia służby oddania, do stopnia, w jakim są w stanie ją pełnić, tłumiąc w nich przy tym, być może, ledwo tlącą się atrakcję do świadomości Kryszny, dlatego tylko, że ktoś nie jest jeszcze doskonały, a za to jest arogancki, i ma złe nawyki?

A może chodzi po prostu o to, że gdy ktoś osobiście nas irytuje, to pragniemy, aby wreszcie się zamknął, czy nawet poszedł do piekła, lub przestał istnieć, bo i tak nie ma on żadnej wartości w oczach guru i Kryszny? Oczywiście, zakładamy czysto teoretycznie, że Kryszna i guru przychodzi nam, w takich momentach, w ogóle do głowy, co jest mało prawdopodobne. Czy rzeczywiście sami jesteśmy już tak czyści, że wręczamy sobie samym moralne prawo, aby pierwsi rzucić kamieniem, a może nawet przez 5, 10, 20 i więcej lat , do bezustannego spuszczania na kogoś potępiającą lawinę - na osoby/ę, która być może już dawno się wewnętrznie zmieniła i przez łaskę Kryszny dojrzała, i jako bhaktowie, zrobić z tego filozofię życia? A ten symptom można często dostrzec w postępowaniu osób "chronicznie chorych na ISKCON", którzy pomimo tego, że już od dawna się z nim oficjalnie nie utożsamiają, to nadal tętni on silniejszym życiem w ich umysłach, niż w przypadku niejednego z najbardziej oddanych mu członków, gdzie jedyną różnicą jest awersja.

Oczywiście, zgadzam się z Tobą, że motywacje mogą być różne, a umysł może oszukiwać nas samych, co do czystości naszych intencji, ale istnieją dwie strony medalu. Nie wszystko jest jednak podobno stracone, bo jest guru, oraz inni, zaufani, i bliscy naszemu sercu bhaktowie, którzy służą nam swoją pomocą. Kryszna też podobno jest w naszym sercu. Przyznaję szczerze, że wiem o tym jedynie teoretycznie, bo moje intencje nie są wyłącznie skierowane na Krysznę i służbę dla Śrila Prabhupada, nawyki szpetne, a kasaya, jednym z najmniejszych problemów.
Ostatnio zmieniony 10 lis 2012, 14:15 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: Rasasthali » 10 lis 2012, 14:13

mirek pisze:
Rasasthali pisze:Wlasnie ktos zwrocil mi uwage, ze na moj temat sie tu dyskutowalo ;-)
Przepraszam Mataji, to nie miała być dyskusja o Tobie, a tym bardziej bez Ciebie :?.
:) Dzieki!
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: Purnaprajna » 10 lis 2012, 14:19

Ja też przepraszam Rasasthali, jeżeli sparafrazowanie Twoich słów, i wspomnienie Twojej osoby Cię uraziło.

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: Rasasthali » 10 lis 2012, 15:10

Purnaprajna pisze: Mam nadzieję, że zgodzisz się ze stwierdzeniem, że większość spraw i ludzi, z którymi się na co dzień stykamy, jest usytuowana bliżej centrum tego rozległego spektrum (czyste zło - czyste dobro), niźli na jego brzegach.
Tak, oczywiscie!
Nie znaczy to oczywiscie, ze tak latwo z tej sredniej strey do wyzszej przejsc. Czy intonowanie Hare Kryszna wystarczy, czy jednak potrzebna jest laska Kryszny i wielbiciela, ktore nie sa uwarunkowane i zalezne od naszych staran, przynajmniej wedlug Visvanatha C. Thakura? Bhakti jest najwiekszym darem/laska Pana i dar ten jest niezalezy od tego czy mamy dobre czy zle cechy. Oczywiscie jesli mamy dobre cechy to pewnie mozemy z tej laski/daru bardziej skorzystac. Ciagle ten temat jest dla mnie troche niezrozumialy.
Ciekawi mnie natomiast, co tak naprawdę kryje się za Twoimi słowami, Rasasthali? Czy generalnie oznacza to, że powinniśmy odmówić ludziom prawa do rozmawiania o Krysznie, Jego naukach i czyichś realizacjach, odebrać im szansę kontaktu i wymian słownych z innymi bhaktami, odmówić im prób pełnienia służby oddania, do stopnia, w jakim są w stanie ją pełnić, tłumiąc w nich przy tym, być może, ledwo tlącą się atrakcję do świadomości Kryszny, dlatego tylko, że ktoś nie jest jeszcze doskonały, a za to jest arogancki, i ma złe nawyki?
Nie, nic z tych rzeczy nie mialam na mysli gdy pisalam te zdania.
A może chodzi po prostu o to, że gdy ktoś osobiście nas irytuje, to pragniemy, aby wreszcie się zamknął, czy nawet poszedł do piekła, lub przestał istnieć, bo i tak nie ma on żadnej wartości w oczach guru i Kryszny?


Troche zdziwiona jestem tym stwierdzeniem, przynajmniej ja o tym wogole nie pisalam. Nie staralam sie moimi slowami nikomu 'dolozyc'. Wiele osob na tym forum pewnie ma lepsza sadhane ode mnie, nie czuje sie kwalifikowana zeby kogos osadzac, skazywac na 'pieklo' itd ;-). Po prostu zwracam uwage na to, ze nawet jesli ktos uwaza ze jest 'pomocnikiem Boga' i osadza kwalifikacje lub tez filozofie innych, nie znaczy ze sam ma czyste intencje, a nawet racje. Bhakta mozna byc na rozne sposoby, nawet wewnatrz Iskconu, zrozumienia tego samego zdania z Gity moga byc troszke rozne.
Glowne przeslanie jest takie: pozbadzmy sie arogancji tak bardzo jak tylko mozemy.
Nie zwracam sie konkretnie do jakiejkolwiek osoby na tym forum, to po prostu moje ogolne przemyslenie (nawet w stosunku do siebie), poniewaz sytuacje tego typu konfliktow zdarzaja sie dosc czesto. Bhaktowie obrazaja sie na siebie, opuszczaja forum, bo uzywane sa zbyt mocne slowa, oskarzenia. Jesli mamy filozoficzna dyspute, to warto pamietac o tym ze Kryszna jest obecny jako Paramatma w tej drugiej osobie. Nawet jesli my mamy racje, to trzeba ja przekonac lagodnie, z szacunkiem dla rozmowcy, jak najbardziej starajac sie zrozumiec druga strone - byc moze zrozumienie danego wersetu przez ta druga osobe (np) tez ma troche w sobie racji, byc moze ta druga osoba ma innego guru, ktory ma inne poglady na te kwestie, wiec wcale nie odchodzi od parampara. Jesli nie, to nie jest to powod do klotni i ciezkich slow, typu 'jestes upadly', 'jestes glupi', 'jestes sekciarzem'. To nie wojna, ani walka gangow :)
Ostatnio zmieniony 10 lis 2012, 15:13 przez Rasasthali, łącznie zmieniany 1 raz.
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: Rasasthali » 10 lis 2012, 15:12

Purnaprajna pisze:Ja też przepraszam Rasasthali, jeżeli sparafrazowanie Twoich słów, i wspomnienie Twojej osoby Cię uraziło.
Dziekuje. Nie, to mnie nie urazilo.
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Filozofia-jako hobby

Post autor: Purnaprajna » 10 lis 2012, 17:16

Dziękuję Rasasthali za wyjaśnienia i rady, z którymi jak najbardziej się zgadzam, popieram, i za które Ci dziękuję. Powinnaś tu częściej wpadać i coś napisać, bo jesteś inteligenta, wrażliwa i zrównoważona. Ale może właśnie z tego powodu tu nie wpadasz, i doprawdy trudno Ci się dziwić. ;) :)

Serdecznie pozdrawiam i gratuluję Harvardowych sukcesów męża! :D Hare Kryszna!

ODPOWIEDZ