Dziś zagraża nam… NAUKA!

Ayur Weda, medycyna, yoga, naturalne metody leczenia. "Naukowcy mogli zrobić postęp w medycynie, ale czy jest jakieś lekarstwo, które pozwoli nam stwierdzić: "Już nie ma więcej chorób?" Czy jest takie lekarstwo? Nie. Na czym więc polega postęp naukowców? Właściwie ilość chorób jedynie wzrasta. Pojawia się tak wiele nowych." - Śrila Prabhupad - Prawda i Piękno rozdz. 29
Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Dziś zagraża nam… NAUKA!

Post autor: Vaisnava-Krpa » 24 wrz 2011, 11:03

Bardzo ciekawy artykuł podsumowujący rzeczywistość w której żyjemy:

Dziś zagraża nam… NAUKA!

Jeśli dziś coś nam zagraża, to nie wirusy, bakterie, klimat, wojny, zmiany pola magnetycznego, wybuchy na słońcu, globalne ocieplenie i zlodowacenie. Dziś zagraża nam… NAUKA!

Nie musimy mówić trawie, jak ma rosnąć! Sama rośnie!


Powiem wprost i bez owijania w bawełnę: chemiczna medycyna alopatyczna i cała ta kosmiczna technika używana do przeprowadzania zabiegów (z wyjątkiem chirurgii urazowej), stosowana w nowoczesnych szpitalach są jednym, wielkim KŁAMSTWEM! Cały ten rzekomy „rozwój” również jest KŁAMSTWEM!

Jeśli wierzysz w to, że choroby są nam pisane i że bez nowoczesnej nauki i techniki nie jesteśmy w stanie żyć, to popukaj się porządnie w głowę i pomyśl – MYŚLENIE NIE BOLI!

Skoro małpoludy, neandertalczycy i kromaniończycy nie znali i nie stosowali szczepień, leków alopatycznych, chirurgii, naświetlań i chemii onkologicznej, bypassów, insuliny, przeszczepów narządów, antybiotyków i innych naukowych wynalazków, bez których rzekomo nie możemy istnieć, to jakim cudem ludzkość nie tylko przetrwała, ale skolonizowała całą planetę i tak się rozmnożyła, że dziś rzekomo mamy przeludnienie?

Ludzie! Czy myśmy już totalnie zidiocieli?

Wierzymy w to chyba tylko dlatego, że psychopatyczne władze od co najmniej 20 lat spryskują nas z nieba miliardami ton aluminium, baru i patogenów chorobotwórczych, a każdy uczeń szkoły podstawowej wie, że aluminium powoduje ciężką demencję. To aluminium jest w powietrzu, którym oddychamy, w wodzie, glebie, zbożach (chlebie!), jarzynach i owocach, które jemy, wierząc, że są zdrowe.

Dodajmy do tego chemię rolniczą (nawozy, herbicydy, pestycydy), bez której rzekomo nic w polu nie wyrośnie – w takim razie znowu spytam: jak to możliwe, że przed wynalezieniem tego naukowego świństwa wszystko jakoś rosło, a ludzkość mnożyła się jak króliki? Z głodu tak się mnożyła?

Kochani, czas się przebudzić!

Wyrzućcie do śmieci podręczniki szkolne, bo w nich nie ma ani słowa prawdy. Nasza historia i nasza teraźniejszość są zakłamane! Jesteśmy zahipnotyzowani przez „racjonalistyczne” pranie mózgu od kołyski i dlatego nie jesteśmy w stanie dostrzec tego, co dzieje się naprawdę.

Chorujemy nie dlatego, że natura popełniła błąd i źle nas stworzyła i nie dlatego, że natura jest naszym wrogiem, z którym trzeba walczyć, poprawiać ją i korygować jej niedoróbki. Natura jest doskonała. Jeśli więc jesteśmy chorzy i źle funkcjonujemy, to na pewno nie za sprawą natury, lecz nauki.

To nauka (wraz z pozostającą na jej usługach polityką) nas oszukuje, tworząc sztuczne problemy i podsuwając nam niewłaściwe sposoby ich rozwiązywania.

A dlaczego to robi? Z prostej przyczyny! Dla KASY I WŁADZY! Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to oczywiście chodzi o pieniądze.

Władza tworzy sztuczny problem (media pozostające na jej usługach – czyli wszystkie jakie są – ponoszą nieziemski jazgot, zupełnie jakby świat się kończył, bo mamy przecież straszliwy problem), potem władza z pełną hipokryzją udaje, że reaguje (skorumpowane media krzyczą, że za wolno), a na końcu podsuwa się nam rzekome rozwiązanie (media drą mordę, że musimy z niego natychmiast skorzystać, bo jak nie, to po nas). Oczywiście ani problem nie jest prawdziwy, ani rozwiązanie nie jest prawidłowe. Żeby dowiedzieć się, jak nas oszukują podążaj za pieniędzmi (i władzą).

Przykłady? Proszę bardzo!

Terroryzm. Robimy wielkie BUM!!!! w którym giną tysiące ludzi, media filmują latające flaki i tryskającą krew oraz kłęby czarnego dymu. Straż pożarna, karetki pogotowia i policja w błyskach swoich pojazdów przybywają, ratują i badają teren zbrodni. Media filmują ludzi czarnych od dymu i stosy trupów piętrzące się wszędzie wokół. Władza ogłasza, że to terroryści. Terrorysta może czaić się wszędzie. Może nim być twój sąsiad, a nawet małżonek. Więc nie ufaj nikomu. I zrozum, że nikt nie ma na czole napisane, że jest terrorystą, więc możesz nim być i ty. Dlatego nie protestuj, gdy władza rzuca cię na glebę, pałuje i rewiduje, a potem ogłasza stan wojenny, który pozbawia cię wszelkich praw obywatelskich.

Ogólnoświatowa pandemia. Czy ktoś nie pamięta rzekomej pandemii świńskiej grypy? Tworzymy w laboratorium nowy typ wirusa i szczepionkę przeciw niemu, wypuszczamy wirusa w jakimś niezbyt cywilizowanym, ale lubianym przez turystów kraju i czekamy, aż wirus zostanie przez nich rozniesiony po całym świecie. Wtedy zmieniamy definicję pandemii – teraz nie musi to być epidemia obejmująca cały świat i powodująca masowe zgony. Wystarczy, jeśli wirus rozprzestrzenia się szybko, po czym podajemy do (przypominam, że skorumpowanych) mediów informacje o każdym zgonie (na zawał, w wypadku komunikacyjnym, na raka) informując, że istnieje podejrzenie, że śmierć nastąpiła na skutek pandemii (potem możemy to zdementować). No i oczywiście podsuwamy naukowe rozwiązanie: szczepionka! Oczywiście, tworzona w wielkim pośpiechu, więc nieprzetestowana, więc nie możemy wziąć odpowiedzialności za ewentualne skutki uboczne. Wielka kasa gwarantowana, nie tylko ze szczepionek, ale i z powodu komplikacji, które spowoduje i które trzeba będzie leczyć drogimi lekami, które oczywiście też dostarczymy, wszak jesteśmy specjalistami od reagowania na problem i rozwiązywania go.

Nie muszę tłumaczyć nikomu (bo tą stronę czytają ludzie inteligentni), że wszystko to, od problemu po jego rozwiązanie, jest czystą fikcją i ma na celu wyłącznie zbicie kapitału politycznego i finansowego. Medycyna działa dokładnie według tego samego schematu. Tworzymy problem. Nauka zaczyna głosić, że w ziarnach zbóż jest bardzo dużo niepotrzebnych substancji, które pogardliwie określa się jako „balastowe”. „Balast” to jest coś, co obciąża. Te substancje balastowe (według nauki) obciążają nasz przewód pokarmowy, zmuszając go do niepotrzebnego wysiłku przy trawieniu czegoś, czego i tak strawić się nie da. Jest problem, trzeba więc zareagować.

Głupia natura popełniła błąd, więc nauka go skoryguje, czyli zareaguje i dostarczy rozwiązanie. Po co nasze biedne żołądki i jelita mają się męczyć? Zdejmujemy z nich ten problem, usuwając cały ten balast i wyrzucając go świniom. Natura to nasz wróg, ale nauka jest zbawcą i znajdzie rozwiązanie!

Już wkrótce szpitale zapełniają się chorymi, którzy cierpią z powodu awitaminozy oraz ciężkich zaparć, spowodowanych przez brak błonnika w diecie, to z kolei powoduje zaleganie w jelitach mas kałowych, które powodują zatrucie całego organizmu i w konsekwencji raka. Ale biznes się kręci: młynarze mają pracę, bo oczyszczają ziarno, lekarze mają pracę, bo pacjentów przybywa, farmaceuci mają pracę, bo muszą wynaleźć i wyprodukować leki, które usuną przykre objawy.

Pojawia się kolejny problem: cukrzyca. Organizm produkuje za dużo cukru. Trzeba więc zareagować i znaleźć rozwiązanie. Już wiemy: winny jest… cukier! Trzeba się go pozbyć! Na to mamy nawet dwa rozwiązania: insulinę i aspartam! I znowu lekarze i farmaceuci mają zajęcie! Wstrzykują chorym insulinę i zalecają słodzenie aspartamem, ale pojawiają się kolejne problemy: mimo ich heroicznych wysiłków pacjent cierpi i jest z nim coraz gorzej. Traci wzrok, jego stopy zaczynają gnić z powodu niedokrwienia, a jego układ nerwowy zaczyna szaleć. Potrzebne są następne rozwiązania. Zatrudniamy więc okulistę, a ten, przy użyciu zaawansowanej naukowo aparatury XXI wieku wymienia w oku zmętniałą soczewkę. Potem prosimy szewca, żeby opracował but, nie krępujący przepływu krwi w stopie. Jeśli to nie wystarczy ortopeda amputuje paluszek, potem drugi, trzeci, a w końcu całą stopę, a może i kończynę. Wzywamy wtedy protetyka, który dobierze idealną protezę, nawet lepszą niż prawdziwa noga (nauka zawsze jest lepsza niż przestarzała i wadliwa natura, zapamiętajcie to sobie). I na końcu pojawia się neurolog. Pacjent ma drżenia? Znajdziemy miejsce w mózgu, które źle działa, wstawimy tam elektrodę i naprawimy, co się zepsuło.

Tylu ludzi ma zajęcie przy jednym pacjencie! Widzicie, jak się biznes kręci? Ileż pieniędzy generuje taki pacjent!

Ktoś, kto zarzyna kurę znoszącą złote jaja musi być idiotą i należy go za to przykładnie ukarać, a najlepiej zamknąć w domu wariatów (ustawa psychiatryczna zadba o to, żeby takich wariatów leczyć). Dlatego medycyna naturalna lecząca dietą i ziółkami oraz homeopatia, lecząca wodą i kulkami z cukru muszą być zakazane! Każdy lekarz, który będzie propagował te rzeczy zostanie oskarżony ośmieszanie uczelni lub całej medycyny, ścigany przez prawo i w końcu pozbawiony prawa do wykonywania zawodu.

W obronie miejsc pracy lekarzy i farmaceutów wprowadzi się ogólnoświatowy faszyzm. Pacjenci zostaną pozbawieni prawa do decydowaniu o tym, co jedzą i czym są leczeni. Kartele chemiczno-farmaceutyczne i biotechnologiczne muszą bronić swoich interesów. Na straży interesów tej grupy zawodowej stoją nawet takie organizacje i instytucje jak WHO i FDA. Dla nich powołuje się Codex Alimentarius, którego zadaniem jest wyprodukowanie jak największej ilości chorych i kalek, co osiągniemy dzięki ograniczeniu dostępu do ziół, medycyny naturalnej, witamin i naturalnej żywności, a co najważniejsze, dzięki zastąpieniu całej naturalnej żywności nowoczesną i naukowo opracowaną żywnością uzyskiwaną z roślin i zwierząt genetycznie modyfikowanych (GMO).

Racjonalizm polega na tym, żeby propagować naukę i postęp technologiczny. Żaden szanujący się racjonalista nie może popierać czegoś tak przestarzałego, i zacofanego jak natura. Natura to jakieś brudne średniowiecze i płaska ziemia. To zabobon, voodoo i kołtun. Precz z naturą, niech żyje nauka!

Jeśli w to wierzysz, to ci powiem, że mnie przerażasz. Pomyśl… Przecież trawa sama rośnie. Nauka nie musi jej uczyć, jak to robić. Twój organizm jest mądrzejszy niż trawa.

Jesteś potomkiem ludów, które pojawiły się na tej planecie miliony (miliardy?) lat temu. Zmagały się z wirusami, bakteriami, klimatem, wojnami, zmianami pola magnetycznego, wybuchami na słońcu, globalnym ociepleniem, globalnym zlodowaceniem oraz wszelkimi możliwymi zagrożeniami. A jednak człowiek przetrwał!
Jakim cudem? Skazany wyłącznie na naturę, leczący się ziołami, prowadzony przez szamanów – dotrwał do XXI wieku i stworzył cywilizację!


Jeśli dziś coś nam zagraża, to nie wirusy, bakterie, klimat, wojny, zmiany pola magnetycznego, wybuchy na słońcu, globalne ocieplenie i zlodowacenie. Dziś zagraża nam… NAUKA!

Jesteśmy dziećmi natury, a nie nauki. Nasze organizmy same potrafią powracać do normy. Nie musimy świadomie kontrolować rytmu naszego serca, ciśnienia krwi, temperatury panującej w naszym organizmie, poziomu cukru… nie musimy robić żadnych takich głupstw. Pozwólmy naturze robić to za nas. Zamiast myśleć, jakiego neuroprzekaźnika nam brakuje i jak oraz w jakiej ilości go wstrzyknąć do naszego organizmu pozwólmy mu powrócić do normy. On sam to potrafi. Robił to od zawsze.

NASZ ORGANIZM POTRZEBUJE JEDYNIE, ŻEBY MU NIE PRZESZKADZAĆ!

Jeśli przestaniemy karmić go żywnością pozbawioną „substancji balastowych” i przesyconą toksynami z agrochemii oraz zdegenerowanymi „naukowo” mutantami GMO, jeśli przestaniemy go truć alopatyczną chemią, kaleczyć chirurgią i naświetlaniami, zatruwać wyziewami z nowoczesnych fabryk oraz chemtrailami z nieba, a zamiast tego dostarczymy mu zdrowego, pochodzącego z natury pożywienia i ziół sam powróci do idealnego zdrowia. Bo tak został zaprogramowany przez Stwórcę!

Na zakończenie zacytuję jeszcze raz, co napisał Marc Van Cauwenberghe, lekarz leczący dietą makrobiotyczną.

„Spoglądając wstecz na swój sposób myślenia i podejścia do zdrowia i choroby zdałem sobie sprawę, że:

- Byłem agresywny. Zakładając, że życie to ciągła walka o przetrwanie oraz że życie ludzkie to najwyższa wartość, nie miałem żadnych wątpliwości używając całego arsenału broni przeciwko wszystkiemu, co uznałem za najeźdźcę lub agresora, choć i oni byli przejawami życia (…).

- Myślałem, że życie to skomplikowany proces biochemiczny, w którym mogą nastąpić nieprzewidziane reakcje. Im więcej poznawałem szczegółów, tym bardziej potwierdzały one moje poglądy. Nie miałem możliwości konfrontacji z innymi poglądami. I tak miałem dużo roboty z przyswajaniem złożoności teorii, którą wyznawałem (…).

- Teraz zdaję sobie sprawę z tego, iż człowiek dumny znajduje się na krawędzi upadku, a cały postęp – jeżeli nie jest w harmonii z życiem samym – jest w rzeczywistości regresją.”

Autor: Maria Sobolewska
Źródło: http://astromaria.wordpress.com/2011/02 ... -to-robic/
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

mirek

Re: Dziś zagraża nam… NAUKA!

Post autor: mirek » 24 wrz 2011, 13:25

Rzeczywiście niezły tekst :), jednakże myślę, że tym takim głównym problemem wciąż pozostają takie rzeczy, jak na przykład ta, którą omawia Pan Kryszna z Arjuną:

Arjuna rzekł: O potomku Vrsni, co skłania człowieka do grzesznych czynów mimo iż nie chce działać grzesznie. Cóż za niepożądana siła popycha go do nich?

Najwyższy Osobowy Bóg rzekł: To pożądanie jedynie, Arjuno, zrodzone z kontaktu z materialną siłą natury – pasją, później przemienione w gniew, jest wszechniszczącym, grzesznym wrogiem tego świata.

ZNACZENIE: Kiedy żywa istota wchodzi w kontakt ze światem materialnym, jej wieczna miłość do Kryszny – pod wpływem guny pasji – przemienia się w żądzę. Albo, innymi słowy, uczucie miłości do Boga przemienia się w żądzę, tak jak mleko w zetknięciu z kwaśną tamaryndą przemienia się w jogurt. A jeśli żądza ta nie zostanie zaspokojona, wtedy przemienia się w gniew. Gniew zmienia się w złudzenie, a złudzenie jest przyczyną kontynuacji naszego życia materialnego. Zatem pożądanie jest największym wrogiem żywej istoty i to jedynie ono skłania czystą żywą istotę do pozostania w matni tego materialnego świata. Gniew jest przejawem ignorancji – siły te objawiają się jako gniew i inne następstwa. Jeśli jednak guna pasji nie zostanie zdegradowana do guny ignorancji, ale, dzięki określonemu sposobowi życia i postępowania, wzniesie się do dobroci, wtedy można – dzięki przywiązaniu duchowemu – zostać ocalonym od degradacji przez gniew. (...)
Bhagavad-gita 3.36-37

Śrila Prabhupada zaproponował rozwiązanie, nie każdy jednak chce przyjąć taki przekaz, dlatego historia wciąż się powtarza, aż do skutku.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Dziś zagraża nam… NAUKA!

Post autor: Purnaprajna » 24 wrz 2011, 16:32

Vaisnava-Krpa pisze:Dziś zagraża nam… NAUKA!
A ja się z tym kategorycznie nie zgadzam!!! Nawet małe dziecko wie, że wszystkiemu winni są krawcy. Gdyby nie krawcy, to naukowcy nie nosiliby białych fartuchów, i z tego powodu, nie mieliby wstępu do laboratoriów! Odbierzcie krawcom igły, szpilki i szpulki, a problem będzie rozwiązany! Dlatego tak naprawdę to jedynie krawcy, i tylko krawcy, a nie nauka, zagraża naszej planecie!!!

;) ;) ;)

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Dziś zagraża nam… NAUKA!

Post autor: Purnaprajna » 24 wrz 2011, 16:46

mirek pisze:Arjuna rzekł: O potomku Vrsni, co skłania człowieka do grzesznych czynów mimo iż nie chce działać grzesznie. Cóż za niepożądana siła popycha go do nich?

Najwyższy Osobowy Bóg rzekł: To pożądanie jedynie, Arjuno, zrodzone z kontaktu z materialną siłą natury – pasją, później przemienione w gniew, jest wszechniszczącym, grzesznym wrogiem tego świata.
Dlatego to nie nauka nam zagraża, tylko ludzie (w tym, i my sami), którzy używają postępu nauki dla własnych, egoistycznych celów, z powodu niekontrolowanego pożądania. Jeżeli rzeczywiście zagraża nam nauka, która to jedynie stara się empirycznie ujawnić istniejące już w naturze zależności i stworzone przez Krysznę prawa, to największe zagrożenie stanowi sam Kryszna, a także grawitacja, krzesło, stół, internet i komputer, czego autorka, z wielkim sukcesem użyła, w celu objawienia światu swej emocjonalnej natury, którą zgodnie z użytą przez nią logiką, też należałoby potępić, bo opisująca zachowania ludzkie psychologia jest podobno nauką, a jak dowiedzieliśmy się z artykułu, praktycznie wszystko, czego dotyka się nauka jest złe i stanowi zagrożenie dla ludzkości. Innymi słowy, autorka nieświadomie przyznała się, że jest terrorystką, stanowiącą zagrożenie społeczne. :)

W jaki sposób wyniki naukowych badań są wykorzystywane, nie jest już sensu stricto zainteresowaniem nauki, bo jest to kwestia moralna, stojąca poza sferą eksperymentalnej nauki, gdzie odpowiedzialność za dobre lub złe wykorzystanie jej wyników spoczywa jedynie na osobach decydujących o tym, w jaki sposób będą one wprowadzone w życie. Powyższa wypowiedź nie jest obroną materialistycznej nauki, ale jedynie próbą uzmysłowienia nam faktu, że wszystko można użyć w służbie dla Kryszny, włącznie z najnowszymi osiągnięciami nauki. Ci z bhaktów, którzy się z powyższym nie zgadzają, powinni pokazać nam dobry przykład, i regularnie drałować pieszo z Polski do Indii na pielgrzymki, a nie latać samolotami, jeździć pociągami i samochodami, które są zasługą właśnie tej samej nauki, która podobno nam zagraża.

Z drugiej strony zgadzam się ze stwierdzeniem, że współczesne naukowe "wynalazki", nie są niezbędne do przetrwania ludzkości, jako gatunku.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Dziś zagraża nam… NAUKA!

Post autor: Purnaprajna » 24 wrz 2011, 17:26

Vaisnava-Krpa pisze:Jeśli więc jesteśmy chorzy i źle funkcjonujemy, to na pewno nie za sprawą natury, lecz nauki.
Śrila Rupa Goswami ma zupełnie odmienne zdanie na ten temat. W Bhakti-rasamrita-sindhu mówi on, że istnieją 3 przyczyny klesza, czyli cierpienia (a więc i chorób):

1) papam - grzeszne czyny

2) bidżam - grzeszne, materialne pragnienie

3) awidja - ignorancja, czyli niewiedza na temat naszej duchowej tożsamości, jako wiecznego sługi Kryszny, czego rezultatem jest mentalność bycia podmiotem wszelkiej przyjemności. Jest to pierwotna przyczyna wszelkiego cierpienia.

Jak widzimy, nauka nie znajduje się na tej liście. Skoro się nie znajduje, to automatycznie nasuwa się pytanie, czy, aby na pewno artykuł tej pani przynosi jakąkolwiek duchową korzyść osobom zainteresowanych świadomością Kryszny i samorealizacją? No i oczywiście, co prywatne poglądy tej pani mają wspólnego z Ajur-wedą? Czy rzeczywiście wybicie w pień wszystkich naukowców miało by wytępić wszelkie choroby i cierpienie? Czy o to nam chodzi?

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Dziś zagraża nam… NAUKA!

Post autor: Vaisnava-Krpa » 24 wrz 2011, 22:15

Ja się z tobą zgadzam, legislacyjnie masz rację, natomiast pozawerbalnie wiem o co chodzi tej pani i uważam, że idzie w dobrym kierunku. W dobie gdy większość nawet wielbicieli Kryszny ma problem z uznaniem ayurwedy czy naturalnych terapii, daje do przemyślenia. Ja oczywiście potrafię to przełożyć na swój "język" czy "filozofię", i rozumiem skróty, które poczyniła ta pani i myślę, ze też by się z tobą zgodziła. Sam tytuł jest prowokacyjny i w pewnym sensie nie ma sensu, ale uruchamia myślenie :) Ponieważ osobiście widzę jaką wiarę mają wielbiciele w chemioterapię, dlatego pragnę ją zmniejszyć. Inspirującym dla mnie jest, gdy Prabhupad miał problemy ze zdrowiem i bhaktowie zawieźli go do szpitala, niechętnie przyjmował lekarstwa, kazał bhaktom raczej zrobić dobre prasadam i jak najszybciej chciał wyjść ze szpitala. Co nie znaczy, że my powinniśmy to imitować, ale myślę, że Prabhupad miał pojęcie o ayurwedzie i przyczynach chorób, że sztuczne lekarstwa, nawet imitujące chemicznym składem naturalne, nie działają tak samo a często odwrotnie. Zły stan zdrowia przekłada się na wykonywanie służby oddania. Znam osoby które częściej choruja niż przychodzą na spotkania. Wszelkie próby pomocy pozalekarskiej są traktowane z przymrużeniem oka czy jak średniowieczny szamanizm. Dlatego, ponieważ temat jest mi bliski, uważam, że trzeba zburzyć ślepą wiarę w współczesną wielką farmację, bo mniejsza owszem posiada naturalne leki ale są coraz bardziej wycofywane a ludzie nie protestują. Łamanie praw natury daje cierpienie, tak więc to nie natura a nasze być może pod wpływem nauki zachowanie sprzeczne z naturą powoduje reakcję. Pojęcia "Natura materialna" i z małej "natura materialna" i "łamanie praw natury" mogą powodować trudności w zrozumieniu się. Prawa natury (też materialne) są od Boga ale natura materialna już może być tutaj różnie rozumiana. Jeżeli zjemy pastę do butów to niekoniecznie jest to jakiś wielki grzech w kategoriach moralnych ale przyniesie skutki zdrowotne, ponieważ można by powiedzieć, że jest to grzech w kategoriach medycznych.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Visakha
Posty: 33
Rejestracja: 02 lut 2010, 11:07

Re: Dziś zagraża nam… NAUKA!

Post autor: Visakha » 07 gru 2011, 14:31

Bardzo ładnie napisał komentarz Purnaprajna.
"To z powodu tej energii zewnętrznej żywa istota, chociaż transcendentalna w stosunku do trzech sił natury materialnej, myśli o sobie, jako o produkcie materialnym i wskutek tego doświadcza skutków materialnych niedoli."
Ziemia - to jedno z miejsc ze średniego systemu planetarnego, gdzie życie jest nierozerwalnie związane z chorobami i cierpieniem. Naukowcy nic do tego nie mają, taka jest rzeczywistość. Oni też podlegają prawu karmy. Nawet małe dzieci wiedzą, że dzięki wielu odkryciom nie mieszkamy obecnie na Ziemi w szałasach, średnia wieku wzrosła dwukrotnie, pomimo złego odżywiania, fatalnego stylu życia większości osób i ogromnego zanieczyszczenia środowiska. Nauka jest potrzebna, pomaga nam żyć, ale nie wyeliminuje prawa karmy. Większość osób wie, co to są choroby cywilizacyjne, ale wybiera chorobę. Czasem pani Xksińska mówi, że tak mało je, a waży już 120 kg przy 150 cm wzrostu. Bierze już leki na serce i na nadciśnienie, powstanie cukrzycy jest kwestią czasu, zaczynają się problemy ortopedyczne. Nakłanianie jej zwykle nic nie daje, ona i tak zrobi swoje. Takich Xsińskich jest tysiące. Pan Ygrecki pije często alkohol i je tzw. męskie posiłki - dużo i tłusto. Ma już problemy zdrowotne, ale przyjedzie do lekarza dopiero, jak upadnie i zabierze go Karetka Pogotowia. Jak tylko będzie mógł wstać popędzi zapalić papierosa. Takich i innych Ygreckich jest bardzo dużo. Nie widzę tu winy naukowców,. Owszem są dziedzin, gdzie pieniądze zdominowała wiedzę, jak np. w przypadku oszustw w sprawie diety wegetariańskiej. Ostatnio w podręczniku do biologii mojego syna przeczytałam, że tylko dieta mięsna jest pełnowartościowa w aspekcie białka. Pominięto fakt, że produkty mleczne są też pełnowartościowe. Zresztą był to jedyny komentarz dotyczący żywienia, bo inne wiadomości były bardzo fragmentaryczne. Takich książek też nie piszą prawdziwi naukowcy, tylko osoby związane z edukacją młodzieży (prawdopodobnie nauczyciele biologii). Powszechna wiara, że każdą infekcję powinno leczyć się antybiotykami jest tak duża, że raczej ludzie traktują antybiotyk, jako środek uspokajający, niż jako lek przeciwbakteryjny. Całe dnie ludzie siedzą - w samochodzie, biurach, kinie, przed telewizorem, przed komputerem. Prawie wszyscy mają dyskopatię. Chorujemy na własne życzenie. Chyba, że ktoś ma wadliwe geny, ale taka jest jego karma. Na razie, pomimo dużego postępu nauki, bardzo wielu chorób nie da się wyleczyć, niektóre leczy się tylko objawowo. Niestety wiele naturalnych metod, gdy już choroby się rozwiną, stanowią tylko leczenie na "głowę" - to nazywa nię naukowo "placebo". Placebo też jest ważne, bo nasza wiara może uruchomić układ immunologiczny, ale np. w przypadku chorób nowotworowych nie polecam eksperymentów, tylko metody sprawdzone, chociaż niedoskonałe. Mamy wolność wyboru, nie musimy leczyć się, jak nie chcemy. Żaden koncern farmaceutyczny nas nie zmusza, naukowce też nie. Ja cieszę się, że mogę mieszkać w ciepłym mieszkaniu, gotować wspaniałe, wegetariańskie potrawy w swojej kuchni, spać w ciepłym łóżku. Ale można wybrać naturę i wyprowadzić się z domu. Można wybierać też, które zdobycze nauki nam odpowiadają, które nie. Naukowcy nam w tym nie przeszkadzają. Nauka i logiczne myślenie jest potrzebne też w procesie samorealizacji, aby uchronić się od popełniania błędów.
V.

ODPOWIEDZ