Zamieściłam blog lekarza zajmującego się chorobami zakaźnymi jako przeciwwagę argumentów, które są tu poruszane. Rak moi drodzy to choroba opisywana już w starożytnym Egipcie, więc coś chyba nie do końca jest w porządku z teoriami powstania raka po szczepionkach.
Pozdrowienia.
Visakha
http://outsidelando7.blog.onet.pl/Strrr ... 16042795,n
22 października 2010
Strrrraszne szczepienia
Już Stańczyk udowodnił empirycznie,że w Polsce najwięcej jest medyków. Od tamtych czasów niewiele się zmieniło. Co powiedzielibyście o matce, która w tęgi mróz wystawia dziecko na podwórko w tenisówkach i samym sweterku, bo to takie ekologiczne? Czy sądzilibyście, że ma prawo tak postępować, bo to jej dziecko? Nie sądzę, raczej zapłonęlibyście świętym oburzeniem. A byłoby to działanie mniej niebezpieczne niż zaniechanie szczepień, co rozmaici medycy własnego chowu uzasadniają przykładami, wziętymi z internetu, z plotek, lub wprost z powietrza.
Jak co jakiś czas, tak kilka dni temu wypłynął w internecie temat szkodliwości owych szczepień. Wielu domorosłych mądrali udowadnia, jakie to szczepienia są szkodliwe,wręcz zabójcze. Między innymi mają być przyczyną autyzmu - jak to przeczytałam, dosłownie spadłam z kanapy. Autorzy tych rewelacji często powołują się na opinię lekarza, czyli albo kłamią, albo coś przekręcili, albo rozmawiali z kimś, kto tylko podawał się za lekarza. Zwłaszcza w internecie łatwo udawać, kogo się chce. Oliwy do ognia dolewają takie wątpliwe autorytety jak Reni Jusis, która powinna skoncentrować się na tym, co podobno umie, czyli śpiewaniu, i nie wchodzić w cudze kompetencje.
Nie twierdzę, że szczepionki nie mogą mieć skutków ubocznych. Mogą, bo wszystko je ma, choć ewidentną bzdurą jest to, że są przyczyną autyzmu czy nowotworów. Jednak trzeba by rozważyć, czy nie warto zaryzykować. Pisałam to już w różnych miejscach, ale powtórzę tutaj: 18 lat przepracowałam w szpitalu zakaźnym. Na co dzień widziałam dzieci bardzo cierpiące, także umierające lub zostające kalekami na całe życie wskutek powikłań zwykłych chorób wieku dziecięcego, przed którymi nie zostały zabezpieczone przez niepoważnych rodziców. Być może byli to rodzice, którzy dali się przekonać różnym pseudoautorytetom i nie pozwolili dziecka zaszczepić "bo jeszcze zacznie się cofać", "bo szczepionki powodują raka" itd. Ostatnio pediatrzy, dość mając walki z wiatrakami, zaczęli o takich wypadkach powiadamiać prokuraturę jako o przypadkach zaniedbania, prowadzącego do ciężkich uszkodzeń. W chwili obecnej toczy się właśnie jedna taka sprawa - rodzice,notabene prawnicy, więc nie debile - zabronili podania potomkowi szczepionki zintegowanej. Efekt? Dziecko zachorowało na zwykłą odrę, wywiązało się zapalenie rdzenia kręgowego, w konsekwencji paraliż. Lekarz prowadzący zgłosił sprawę do prokuratury...tyle, że dziecku nic to już nie pomoże. A pretensję będzie mogło mieć wyłącznie do rodziców, bo lekarze zrobili więcej niż mogli, by wyciągnąć je grabarzowi spod łopaty.
Chciałoby się powiedzieć: rozumiem,że ludzie nie chcą nabijać kasy koncernom farmaceutycznym. Skoro wolą dać zarobek firmie pogrzebowej lub takiej, co wyrabia sprzęt dla niepełnosprawnych, ich wybór. Tylko że, niestety, nie jest to ich prywatna sprawa, skoro dotyczy istoty ludzkiej, niebędącej ich własnością. Skoro prawo zabrania karania zwykłym klapsem w pupę (co nie ma innych konsekwencji poza uświadomieniem nieposłusznemu brzdącowi, że nie jest nietykalny), powinno również pilnować, by nie wystawiano życia i zdrowia dziecka na niebezpieczeństwo przez zaniechanie, spowodowane zwykłą głupotą.Istnieją wyjątki, rzecz jasna - specyficzne alergie, ale o tym, czy one rzeczywiście są, musi zdecydować pediatra. A informacji na temat zysków i ryzyka, wynikających ze stosowania szczepionek, lepiej szukać u specjalistów niż u plotkarzy - podobnie jak informacji o kursach akcji i prognozach giełdowych szukamy u maklera, nie u nauczyciela chemii.
Niestety, takie podejście do sprawy ma pewną podstawową wadę. A mianowicie byłoby logiczne i miałoby sens.