Masowa zmiana wyznania hindusow

Co cię porusza, boli, cieszy
Awatar użytkownika
drzewo
Posty: 407
Rejestracja: 17 wrz 2007, 10:08

Post autor: drzewo » 20 maja 2008, 23:11

Zywa istota jest ando-maja-bjasat. wiecznie daży do szczęścia.
Wszystkie systemy religjne, filoficzne, materialne mają niby to umożliwić czy zapewnic. Np; Warnasrama powstała by stopnowo pomoc ludzim wyzwalac sie z ich uwarunkowań a nie by represjonwać innych kosztem jescze innych.

Ludzie nawet jesli są siudrami czują że ich istnienie nie po to jest by ktos sie mógl na nich wyżywac. Jeśli przychodzi do nich filozofia, zapoczatkwana przez jakieś swiatłe osoby jak Jezus czy Czeitanja która mowi ze wszyscy na rowni jesteśmy dziećmi Boga, naturanie to akcetują.

Oczywiście może być jeszcze gorzej. Są tak zwane rekacje.
np; feminizm jest rekacją na wykorzystywanie kobiet.
bunty i powstania np; Spartakusa jest rekacją na wyrzywanie niewolnikow itp.

Myślę, że jak spojrzeć na sprawę szerzej a nie tylko z widzenia jednej jednostki w tym systemie, gdzie każdy stara się zdobyć jak najlepszą pozycję, to myślę, że bardzo dobrze ze dochdzi do takch masowych zmian wyznania.. jest to jedyna chyba szansa żeby dać wskazówkę przodownikom danej religii że cos idzie nie tak. o ile tego nie zauważa..to znikna tak jak zaratsrianizm, czy buudysm kiedys w indiach...

100 tycy nawróconych to malo jak na indie..ale zobaczymy ci bedzie dalej.

Zreszta w histrii juz nie raz tak bylo. Prabhuada pisze ze Buuda odniósł wilki sukces bo bramini nie mogli zrzumiec ze ofiary zwierzece słuza czemus innemu, ludzie naturalnie czuli ze to złe i poszli za buddą. A tamci zostali sami ze swymi ofiarami i dumą. Podobnie Prabhada pisze iz muzlmanie bardzo latwo nawracali na swoja wiare, islam poprzez skropienie woda ze swych ust glowy hindusa. System byl tak opresyjny i tak nastawiony na czystosc.. ze ktos odrazu byl zalicznay do muzlmanow...

pewnie polowa dzisiejszego pakistanu to hindusi w ten sposób nawróceni...
straszne...

nie luei fantyzmu, same zlo
a sami bramini staja sie bardziej scisli jest tez sie boja utracic pozycji czy calego systemu. Wedlog zachodniej nauki wlasnie po najezdzie muzulmanow na iNDIE BRAMIni STALI SIE DOPEIRO WTEDY STRSZNIE ZASADNICZY. Oczywscie w obawie przed wykorzeniniem, czyli znow nie sami z siebie tylko jakby w relakii na najazd//

pewnie zamiast rozstlic to zagmtwalem:)?

Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Post autor: albert » 21 maja 2008, 14:59

Zgadzam się, że samolubstwo braministów zasługuje na ostrą krytykę. Prabhupada też kiedys zauważył, że obecni muzułmanie to przecież nawróceni hinduiści, bo zlekceważeni przez braminów. Śudrą należy sie opiekować, a nie go wykorzystywać dla próżnej chwały.

Z drugiej strony zwolennicy dr Ambedkara popełniają moim zdaniem pewien błąd: kierują się racjami politycznymi, a nie szukają prawdy. Zostanę buddystą, bo nie lubię braminów ? Zostanę świadkiem Jehowy, bo nie lubię katolików ? itd.. Ostatecznie braminizm kastowy nie ma monopolu na rozumienie Wed. Istnieją alternatywy w ramach hinduizmu, chociażby Pan Czejtania. :) Oczywiście buddyzm rozumiem jako część duchowego poszukiwania prawdy, niemniej wydaje mi się, że w przypadku tych "nawrócen" chodzi bardziej o poprawę bytu na ziemi niż dążenie do oświecenia.
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 03 mar 2009, 22:33

A teraz o masowym nawróceniu hindusów. Zastanawiałem się czy to wrzucić, bo tekst bardzo ostry i pisany w mocnym tonie. Ale ponieważ w zeszłym roku w mediach trąbiło się, że w Indiach prześladują chrześcijan, a na stronie Gościa Niedzielnego nawet wyczytałem, że trzeba to nagłaśniać i nie dać się temu, protesty i oburzenie katolików jakby za nic nagle się to stało. Jakby przyczyną były uprzedzenia religijne. Wiedziałem, że musiało stać się coś konkretnego ale nie wiedziałem co. W mediach nie mówili dlaczego i o co chodzi, tylko, że prześladują, więc katolikom otwierał się nóż w kieszeni. Ponieważ tekst nie jest pisany słodką mową zamieszczę tylko kilka zdań:



WYPĘDZANIE KATOLICKICH PEDOFILÓW W INDII


W czasie od czerwca do sierpnia 2008 roku w indyjskim stanie Orisa wypędzano i linczowano chrześcijańskich pedofilów, gwałcicieli dzieci, albowiem protestancka i katolicka afera pedofilska dotarła już nawet do Indii, obejmując swym zboczeniem chrystusowych misjonarzy. (...)

Hinduskie prawo zwyczajowe wymaga mocnych dowodów winy, takich jak zeznanie kilkunastu świadków, złapanie przestępcy na gorącym uczynku. Samo pomówienie przez jedną czy dwie osoby lub jedno dziecko nie wystarczy. Trzeba dowieść wiarygodnym moralnie świadkom, że dany czyn miał miejsce, a jak ksiądz z kilkoma dziećmi nagrywa się na filmie DVD, który sprzedaje do USA to nie trudno go juz potem złapać na gorącym uczynku pedofilii. (...)

Wygląda na to, że chrześcijańscy zboczeńcy seksualni usiłowali sobie zrobić pedofilskie bazy w Indii pod szyldem sierocińców i chrześcijańskich szkół dla biednych dzieci. (...)

Kobieta w Indiach jest generalnie nietykalna, a gwałt, zwłaszcza publiczny i zbiorowy uchodzi za jedną z najbardziej ohydnych zbrodni, niezależnie od tego jakiego wyznania jest ofiara.

Tylko w czerwcu 2008 roku w Bombaju (Mumbai) – 60 tysięcy osób publicznie wyrzekło się katolicyzmu powracając uroczyście do HINDUIZMU.
Ostatnio zmieniony 05 mar 2009, 09:36 przez Vaisnava-Krpa, łącznie zmieniany 3 razy.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Yogi Krishnaram
Posty: 223
Rejestracja: 16 cze 2007, 21:39
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Yogi Krishnaram » 04 mar 2009, 21:33

Bezpośrednią przyczyną "prześladowania chrześcijan" w Indiach, dokładniej Orissie, było zamordowanie hinduistycznego duchownego Swamiego Lakszmananandy Saraswatiego przez terrorystów chrześcijańskich.

23 czerwca 2008 ok. 20-30 bojówkarzy chrześcijańskich, uzbrojonych w pistolety i AK-47, włamało się do aśramu hinduistycznego i brutalnie zmasakrowało osiemdziesięcioczteroletniego hinduistycznego duchownego Swamiego Lakszmananandy Saraswatiego razem z czteroma innymi mieszkańcami aśramu (w tym jednym chłopcem i jedną kobietą). To był dziewiąty zamach na życie Lakszmanandy (poprzednie osiem nieudanych). Pierwszy odbył się już w 1970 r.

Lakszmanananda podpadł chrześcijanom, gdyż od wielu lat niwelował efekty działalności misjonarzy chrześcijańskich poprzez prowadzenie spotkań edukacyjnych dla hinduskich wieśniaków i mieszkańców dżungli, w których demaskował sztuczki misjonarzy takie jak opisane w artykule. Poza tym walczył z nielegalnym handlem wołowiną, pedofilią (jak napisano w artykule) i prowadził działalność humanitarną (konkurencja dla kościółka) co rozwścieczyło chrześcijan, więc postanowili go wykończyć. Szczególną rolę odgrywały tak zwane masowe rekonwersje, w których pozwalał byłym Hinduistom na powrócenie do swoich rodzimych tradycji, po tym jak zostali podstępem odwiedzeni od wiary przez nieuczciwych i niemoralnych misjonarzy. Tzw. dyskryminacja chrześcijan to walka społeczności religijnych sprowokowana przez barbarzyńską zbrodnię terrorystów chrześcijańskich.

Oczywiście źródła kościółkowe szybko podały informację, jakoby to nie chrześcijanie tylko maoiści zamordowali Lakszmanandę, a wina została zwalona na chrześcijan przez hinduistów. Jednak to wierutna bzdura i kłamstwo. Wiele faktów wskazuje na to, że kościół był zamieszany w zbrodnie. Otóż, maoiści nie mieli żadnych powodów, aby zabić Lakszmananandę, gdyż popadał w konflikt tylko z chrześcijanami. Poprzedni zamach na jego życie odbył się w grudniu 2007, gdy tłum chrześcijan zaatakował samochód Lakszmanandy, raniąc go jedynie, zabijając jednak osoby z jego otoczenia np. jego ochroniarza. Spowodowało to odwet Hinduistów na chrześcijanach (jednak na mniejszą skalę).

Ponadto, wśród kilku osób zaaresztowanych przez policje w związku z zamachem na Lakszmananandę są aktywni chrześcijanie. To jeszcze bardziej potwierdza ten fakt.

Niektórzy jednak twierdzą, że maoiści się przyznali do winy. Jedynym "dowodem" na to jest wywiad przeprowadzony przez tandetną indyjską gazetkę z Sabyeschi'm Pandya'ą - przywódcą Communist Party of India (Indyjskiej Partii Maoistycznej) - nielegalnej w Indiach terrorystycznej organizacji maoistycznej, w którym rzekomo przyznał się do skazania Lakszmananandy na śmierć za działalność antychrześcijańską. Wywiad został przeprowadzony ponad miesiąć po ataku na Lakszmananandę. Po ataku maoiści zaprzeczali jakiegokolwiek zaangażowania w akcję. Doprowadza to do prawdopodobnych podejrzeń, że Pandya został przekupiony przez stronę kościelną, aby powiedział tak.

Nawet gdyby wywiad był autentyczny wskazuje jasno na powiązania między maoistycznymi terrorystami, a chrześcijanami w Indiach. O powiązaniu tym wielokrotnie mówił Lakszmanananda i hinduistyczna prawica. Na Zachodzie ludzie nie wiedzą o tym i to się wydaje nieprawdopodobne, ale taka jest prawda. Tak apropos, bardzo niedawno (ok. grudnia 2008) powstał wielki rozłam wśród maoistów indyjskich i powstała organizacja zwąca się M2. Zarzucają oni, że Communist Party of India współpracuje z misjonarzami chrześcijańskimi w nieuczciwym nawracaniu i wykorzystywaniu biednych Hindusów, przy pomocy metod takich jak opisanych w tym artykule: http://www.eioba.pl/a86203/metody_i_tri ... cijanskich . M2 jasno oświadczyli, że maoiści współpracowali z chrześcijanami i wspólnie zabili Lakszmananandę. Współpracę maoistów i chrześcijan potwierdzają też indyjscy eksperci. M2 ogłosili, że są nowym odłamem maoizmu walczącym po stronie hinduizmu. Obnażają oszustwa zarówno kościoła jak i komuchów.

Powyższy artykuł to parafraza artykułu niejakiego Krzysztofa Mroziewicza w czasopiśmie "Polityka" (wydanie październikowe czy listopadowe 2008, chyba październikowe, nie pamiętam dokładnie). W oryginalnym artykule pełno było charakterystycznych dla niego bzdur, kłamstw i manipulacji. Lubi udawać eksperta do spraw azjatyckich. Napisał nawet całą książkę o Indiach "Ćakra, czyli kołowa historia Indii". Czytałem ją kiedyś, gdy ją znalazłem przez przypadek w sklepie. W książce tej roi się od bzdur, błędów, przeinaczeń, przekręconych faktów i manipulacji. Charakteryzuje się agresją i nienawiści wobec duchowej kultury Hinduistycznych Indii i próbuje ją rozpowszechnić w kraju, podpierając się swoim rzekomym autorytetem jako byłego ambasadora Indii. Jednak wszystkie jego tezy opierają się na kłamstwach i niedoczytaniach, które są ewidentne nawet dla osoby, której chociaż trochę zna temat. Próbuje ośmieszyć naszą duchowość swoim "humorem", a efekt jest taki, że sam wychodzi na błazna numer jeden w kraju.

W artykule Mroziewicza było wiele kłamliwych oskarzeń rzucanych przeciwko hinduistom, które jasno pokazują jego brak neutralności i religijne zboczenie. Wybielał też chrześcijan, a zwłaszcza aktywnego misjonarza Mariana Żelazka, który mimo wychwalania w mediach, reprezentuje sobą umysłowy i moralny rynsztok. Można w internecie znaleźć kłamliwe bluzgi rzuczane przez niego przeciwko Hinduizmowi, w tym ISKCONowi. (Cytować nie będę, gdyż rynsztoku się nie cytuje).

Tutaj są strony gdzie można znaleźć informacje o Lakszmananandzie:

http://hindujagruti.org/
http://christianaggression.org/ (na tej drugiej też są informacji o pedofilii w indyjskim kościele i o prawdziwym obliczy misjonarzy chrześcijańskich)

Lakshmanananda Saraswati ki Jaya!!

Swami mógł zginąć, lecz jego dzieło żyje i będzie rozwijane!

Awatar użytkownika
Yogi Krishnaram
Posty: 223
Rejestracja: 16 cze 2007, 21:39
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Yogi Krishnaram » 01 lut 2010, 16:19

A propos p. Krzyszofa Mroziewicza, byłego ambasadora Indii, o którym wspomniałem w poprzednim poście (i o którym Prabhu Albert też pisał kiedyś na vrindzie) i jego jakże porażającym intelektualnie arcydziełem pt. "Ćakra czyli kołowa historia Indii") to wstawiam link do recenzji tejże książki. Autorem recenzji jest Piotr Balcerowicz, indolog, profesor na Uniwersytecie Warszawskim.
http://www.orient.uw.edu.pl/balcerowicz ... iewicz.htm

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 02 lut 2010, 11:36

Pojechał po Mroziewiczu i jego książce, że jak ktoś przeczyta to wyrzuci chyba jego ksiązkę na makulaturę:)

Fragment koncowy recenzji:

"Co więcej, twierdzę, że tego typu pisanie – a książek ‘popularnych’ na pokrewne tematy ‘orientalne’ powstaje całkiem sporo – jest po prostu szkodliwe (choć dla autorów często przyjemne). Szczególnie szkodliwe w sytuacji, gdy przedmiotem opisu stają się kultury odległe i nieznane przeciętnemu czytelnikowi, który – choć może ich nigdy nie zobaczyć z bliska – z ich przedstawicielami może się spotykać we własnym zachodnim świecie na co dzień, a na podstawie takiego, w gruncie rzeczy ośmieszającego opisu wyrabia sobie negatywną opinię i potęguje ksenofobiczne uprzedzenia. W ten sposób podtrzymuje się mit o wyższości cywilizacyjnej Zachodu nad innymi cywilizacjami i wzmacnia uprzedzenia kulturowo-rasowe. Jakie są tego skutki, wie każdy historyk…"
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Green_lake
Posty: 396
Rejestracja: 30 kwie 2007, 17:25
Lokalizacja: z jeziora, z zielonego jeziora
Kontakt:

Post autor: Green_lake » 03 lut 2010, 07:53

No ja myślę, że nie w tym nic złego że przeszli na buddyzm, i tak się trzeba cieszyc, że nie przygarnęło ich Czarne Mocarstwo
[i]"Jedyną stałą rzeczą jest zmiana"[/i]

ODPOWIEDZ