Matka Kaali - krysznowe sny
: 12 sty 2018, 18:51
Haribol,
Pozdrawiam was bracia i siostry, chcialbym wszczac w sumie kontrowersyjny temat. Od paru lat spotykam Kryszne we snie, tylko ze moj ukochany przybiera bardzo rozmaite formy, w tym Pana Chaitanyie, Nrsimhe, Jezuska, Srila Prabhupada, Swamiego Vishwanande, Pana Shive i Pana Ganesha, Kryszna Kirtana Prabhu i innych wielbicieli...
Pytam was na powaznie bo jestescie mi drodzy, czy wy rowniez spotykacie Krsne w snach? Mialem na jawie rowniez spotkanie, poprzez czystych wielbicieli Pana, bardzo mi temat lezy na sercu. Trace troche kontakt ze swiatem materialnym wiec wybaczcie mi styl wypowiedzi. Najbardziej mnie poruszylo jednak trzy razy:
1 - Krsna przysnil sie mi 27.10.2015 kiedy bylem brahamcharinem w Bhaktivedanta Manor, w noc urodzin mojej siostry. Ciezko o bardziej zwariowany sen i zwariowanego Krsne - snila mi sie impreza halloweenowa w gimnazjum do ktorego uczeszczalem, moi przeszli koledzy byli poprzebierani w kostiumy i proponowali mi ziele do palenia, ktore wtedy jeszcze nie rzucilem, choc w Manor nie palilem (dopiero od lutego 2017 roku jestem czysty). Zrozumialem ze mam przypal - glodne duchy otoczyly moje cialo astralne i chcialy zabawic sie moim kosztem - wtedy pojawil sie Krsna w formie Govindy - wpasowal sie w srodowisko przebierancow idealnie bo nikt go nie rozpoznal poza mna, nie pamietam juz co zrobilem (chyba pocalowalem go w reke albo mi sie wydaje). Krsna chcial mnie uratowac od zagrozenia "subtelniakow" i zabral mnie stamtad. Po krotkim czasie duchy zorientowaly sie ze mnie nie ma i zaczela sie pogon. Demony probowaly nas zatrzymac w tym sukkuby i inne, ale ostatecznie Krsna przeprowadzil mnie przez ciemne zakamarki miasta do bezpieczenstwa (ktore i tak odczuwalem kiedy tylko przy mnie byl).
2 - Pewnej nocy zanim wyprowadzilem sie z domu bo bylem rozgniewany na mame, snilo mi sie ze jestem w piekle gdzie jest ciemno, sa gole drzewa i kaluze z ognia - czyli plonace kaluze. Stoje jak pipa i nie wiem co zrobic, a tu patrze z daleka dobrze wiem kto nadchodzi. Widze Balram we wlasnej osobie, wiec z oddali juz skladam rece i pochylam plecy w poklonie co mu sie ewidentnie spodobalo - po chwili przychodzi rowniez Krsna - chlopaki byli w formie ksieciow Dwaraki, ladnie wystrojeni. Krsna wtem pochylil sie, dajac mi do zrozumienia zebym wskoczyl na Jego plecy. Tak zrobilem i pofrunolem na Krsnie niczym Pan Vishnu na Garudzie przez siedem krain. Sen sie skonczyl, ale nastepnego dnia poczulem ze Krsna mnie poprowadzi.
3 - Chyba najmocniesze mimo wszystko bylo jak snila mi sie Matka Kaali. Nocowalem wtedy w swiatyni w mysiadle i tej nocy mialem sny erotyczne, przebudzilem sie na chwile, a potem znowu usnolem. Dalej snilo mi sie, ze spotykam w bogatym hotelu grupke wielbicieli Bhakti Margi, a posrod nich jest mloda kobieta o brazowych wlosach, jasnej cerze, w zakiecie i bardzo charakterystycznych skarpetkach - byly czerwone na palcach i podeszwach i czarne w pozostalych miejscach. Trafilo mnie jak grom z jasnego nieba, ze to Matka Kaali bo poczulem dokladnie te same wibracje, kiedy wczesniej spotykalem Krsne - nie da sie pomylic. Poklonilem sie jej nisko kiedy tylko skojarzylem co tu tak naprawde ma miejsce. Dalej dzialo sie bardzo dziwnie - wyszlismy na miasto i masy pseudokibicow wyszly na ulice w agresywnym nastroju. Jakims trafem przeznaczenia i blogoslawienstwa Mateczki wtopilem sie w tlum bo sam mialem moj dres na sobie i przeszedlem w nastepny wymiar. Znalazlem sie bowiem w OGROMNEJ swiatyni Nrsimhadeva gdzies na wyzszych systemach planetarnych (ale w swiecie materialnym, a nie strikte "tych" Vaikuntach - nie pytajcie skad wiem bo tak czulem) i tam widze kolosalne murti Nrsimhadeva i cwierc tak duze murti Pana Ganeshy (ktory jak wiemy z Nektaru Oddania jest wielbicielem Nrsimhy) jest tam bardzo wielu wielbicieli skladamy poklony niczym muzulmanie w Mekce. Po chwili wstaje i ide w swoja strone, okazuje sie ze przy scianach swiatyni sa loze vipowskie i siedzi tam Mateczka Kaali, tym razem w formie manjari czyli nieletniej pasterki krow, z ciemna skora, tilakiem i bardzo doskonalym spojrzeniem. Byla otoczona przez roznych wielbicieli i nie spojrzala mi w oczy, ale czulem ze wie o mnie wszystko i lepiej czuje moja obecnosc tutaj niz ja Jej - i czulem po prostu ze przede mna siedzi osobiscie sam Krsna - Parabrahman. Potem zapytalem jednego bhakte co ten sen moze znaczyc i powiedzial, ze mam ochrone od demonow, bo najbardziej ze wszystkich boja sie one Matki Kaali.
Widzicie moje emocje rozrywaja mnie doszczetnie, pragne ponownie spotkac Krsne w snie lub na jawie - bez roznicy bo jestem wtedy w pelni swiadom. Proboje nieudolnie przypomniec sobie co czulem kiedy Krsna byl osobiscie przy mnie i spotykam jedynie tesknote i melancholie. Moze ktos z was rozumie moj bol? Zawsze dobrze jest pogadac z kims kto rozumie. Gauranga!!!
Pozdrawiam was bracia i siostry, chcialbym wszczac w sumie kontrowersyjny temat. Od paru lat spotykam Kryszne we snie, tylko ze moj ukochany przybiera bardzo rozmaite formy, w tym Pana Chaitanyie, Nrsimhe, Jezuska, Srila Prabhupada, Swamiego Vishwanande, Pana Shive i Pana Ganesha, Kryszna Kirtana Prabhu i innych wielbicieli...
Pytam was na powaznie bo jestescie mi drodzy, czy wy rowniez spotykacie Krsne w snach? Mialem na jawie rowniez spotkanie, poprzez czystych wielbicieli Pana, bardzo mi temat lezy na sercu. Trace troche kontakt ze swiatem materialnym wiec wybaczcie mi styl wypowiedzi. Najbardziej mnie poruszylo jednak trzy razy:
1 - Krsna przysnil sie mi 27.10.2015 kiedy bylem brahamcharinem w Bhaktivedanta Manor, w noc urodzin mojej siostry. Ciezko o bardziej zwariowany sen i zwariowanego Krsne - snila mi sie impreza halloweenowa w gimnazjum do ktorego uczeszczalem, moi przeszli koledzy byli poprzebierani w kostiumy i proponowali mi ziele do palenia, ktore wtedy jeszcze nie rzucilem, choc w Manor nie palilem (dopiero od lutego 2017 roku jestem czysty). Zrozumialem ze mam przypal - glodne duchy otoczyly moje cialo astralne i chcialy zabawic sie moim kosztem - wtedy pojawil sie Krsna w formie Govindy - wpasowal sie w srodowisko przebierancow idealnie bo nikt go nie rozpoznal poza mna, nie pamietam juz co zrobilem (chyba pocalowalem go w reke albo mi sie wydaje). Krsna chcial mnie uratowac od zagrozenia "subtelniakow" i zabral mnie stamtad. Po krotkim czasie duchy zorientowaly sie ze mnie nie ma i zaczela sie pogon. Demony probowaly nas zatrzymac w tym sukkuby i inne, ale ostatecznie Krsna przeprowadzil mnie przez ciemne zakamarki miasta do bezpieczenstwa (ktore i tak odczuwalem kiedy tylko przy mnie byl).
2 - Pewnej nocy zanim wyprowadzilem sie z domu bo bylem rozgniewany na mame, snilo mi sie ze jestem w piekle gdzie jest ciemno, sa gole drzewa i kaluze z ognia - czyli plonace kaluze. Stoje jak pipa i nie wiem co zrobic, a tu patrze z daleka dobrze wiem kto nadchodzi. Widze Balram we wlasnej osobie, wiec z oddali juz skladam rece i pochylam plecy w poklonie co mu sie ewidentnie spodobalo - po chwili przychodzi rowniez Krsna - chlopaki byli w formie ksieciow Dwaraki, ladnie wystrojeni. Krsna wtem pochylil sie, dajac mi do zrozumienia zebym wskoczyl na Jego plecy. Tak zrobilem i pofrunolem na Krsnie niczym Pan Vishnu na Garudzie przez siedem krain. Sen sie skonczyl, ale nastepnego dnia poczulem ze Krsna mnie poprowadzi.
3 - Chyba najmocniesze mimo wszystko bylo jak snila mi sie Matka Kaali. Nocowalem wtedy w swiatyni w mysiadle i tej nocy mialem sny erotyczne, przebudzilem sie na chwile, a potem znowu usnolem. Dalej snilo mi sie, ze spotykam w bogatym hotelu grupke wielbicieli Bhakti Margi, a posrod nich jest mloda kobieta o brazowych wlosach, jasnej cerze, w zakiecie i bardzo charakterystycznych skarpetkach - byly czerwone na palcach i podeszwach i czarne w pozostalych miejscach. Trafilo mnie jak grom z jasnego nieba, ze to Matka Kaali bo poczulem dokladnie te same wibracje, kiedy wczesniej spotykalem Krsne - nie da sie pomylic. Poklonilem sie jej nisko kiedy tylko skojarzylem co tu tak naprawde ma miejsce. Dalej dzialo sie bardzo dziwnie - wyszlismy na miasto i masy pseudokibicow wyszly na ulice w agresywnym nastroju. Jakims trafem przeznaczenia i blogoslawienstwa Mateczki wtopilem sie w tlum bo sam mialem moj dres na sobie i przeszedlem w nastepny wymiar. Znalazlem sie bowiem w OGROMNEJ swiatyni Nrsimhadeva gdzies na wyzszych systemach planetarnych (ale w swiecie materialnym, a nie strikte "tych" Vaikuntach - nie pytajcie skad wiem bo tak czulem) i tam widze kolosalne murti Nrsimhadeva i cwierc tak duze murti Pana Ganeshy (ktory jak wiemy z Nektaru Oddania jest wielbicielem Nrsimhy) jest tam bardzo wielu wielbicieli skladamy poklony niczym muzulmanie w Mekce. Po chwili wstaje i ide w swoja strone, okazuje sie ze przy scianach swiatyni sa loze vipowskie i siedzi tam Mateczka Kaali, tym razem w formie manjari czyli nieletniej pasterki krow, z ciemna skora, tilakiem i bardzo doskonalym spojrzeniem. Byla otoczona przez roznych wielbicieli i nie spojrzala mi w oczy, ale czulem ze wie o mnie wszystko i lepiej czuje moja obecnosc tutaj niz ja Jej - i czulem po prostu ze przede mna siedzi osobiscie sam Krsna - Parabrahman. Potem zapytalem jednego bhakte co ten sen moze znaczyc i powiedzial, ze mam ochrone od demonow, bo najbardziej ze wszystkich boja sie one Matki Kaali.
Widzicie moje emocje rozrywaja mnie doszczetnie, pragne ponownie spotkac Krsne w snie lub na jawie - bez roznicy bo jestem wtedy w pelni swiadom. Proboje nieudolnie przypomniec sobie co czulem kiedy Krsna byl osobiscie przy mnie i spotykam jedynie tesknote i melancholie. Moze ktos z was rozumie moj bol? Zawsze dobrze jest pogadac z kims kto rozumie. Gauranga!!!