Proszę o rady dla osoby odrzucającej swoją inkarnację

Co cię porusza, boli, cieszy
Awatar użytkownika
Ananta
Posty: 167
Rejestracja: 09 lut 2014, 13:53

Proszę o rady dla osoby odrzucającej swoją inkarnację

Post autor: Ananta » 01 mar 2014, 09:08

Hare Krsna,

piszę tutaj, ponieważ nie znam forum na kt. udzielają się bardziej światłe osoby niż tu, dlatego chciałabym się Was poradzić co robić w przypadku osoby o silnych zapędach autodestrukcyjnych, nieakceptującej siebie, ciągle ze sobą skłóconej i przez to złej (co zakłóca przecież trzeźwy ogląd rzeczywistości) na samą siebie i w końcu i na innych, bojącej się życia,

podejrzewam, że potrzeba tu odnowienia umysłu itp. ale co z pamięcią takiej osoby do kt. ciągle wracają momenty z przeszłości i kt. nie potrafi poradzić sobie ze swoim życiem przez te doświadczane emocje, ciągle rozpacza ( a propos to grzech czy tylko skutek niewiedzy?) ,

p.s. jest też nieufna jeśli chodzi o lekarzy i innych ludzi
bardzo proszę o jakiekolwiek wskazówki

z serca dziękuję,

Namaste

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Proszę o rady dla osoby odrzucającej swoją inkarnację

Post autor: Purnaprajna » 01 mar 2014, 14:25

Wsparcie członków rodziny i terapia u specjalisty?

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Proszę o rady dla osoby odrzucającej swoją inkarnację

Post autor: Vaisnava-Krpa » 01 mar 2014, 14:48

Nie-akceptacja siebie może być spowodowana wychowaniem, mam na myśli również wychowanie społeczne, tzw, równanie do dołu osoby, które wnoszą coś indywidualnego, odmiennego do otoczenia, nawet jak tylko "są", bez żadnej woli z ich strony narzucania czegokolwiek.
Może to być świadome lub nieświadome izolowanie się jako reakcja na otoczenie, do którego się nie pasuje.
Może też być spowodowana niespełnionymi ambicjami, choć wtedy to brak akceptacji siebie raczej inaczej się wyraża, poprzez wzięcie udziału w tzw. wyścigu szczurów, czy jak mówił Prabhupad, wyścigu psów czterokołowych. Lub "zaszczepionymi ambicjami", których nie chcemy, a które przemocą psychiczną i ogólnym brakiem zrozumienia wywracają kogoś zamiast go wzmocnić, bo wynikają z nieakceptacji czyjeś indywidualnej natury, z próby "zaszablonowania" kogoś do norm społecznych, które nie wynikają z naukowego a więc wedyjskiego sposobu postrzegania.

Oczywiście sama znajomość przyczyn bez fizycznego poparcia w swoim co najmniej najbardziej bliskim środowisku, będzie niczym zdrowienie w zainfekowanym pokoju, który jest źródłem nowych i nowych toksyn. Te toksyny nie muszą być twoją wina, mogą być winą osób, które "chorują" z zazdrości czy zawiści do ciebie, czego ty nie musisz być przyczyną, tak jak przechodząc obok jakieś posesji pies szczeka na ciebie, choć tylko przechodzisz spokojnie obok, podobnie ktoś może zatruwać atmosferę psychicznymi toksynami.


Piszesz o wracaniu momentów z przeszłości. Rozumiem, że chodzi o momenty, z których nie jesteś zadowolona. Ciągle doświadczane emocje = żal. Może to być żal do innych będący równocześnie twoim miłosierdziem dla nich, łagodną próbą pokazania tym, którzy cię skrzywdzili, że coś jest nie tak w tym co robią. Nie istnieje tu element agresji do innych, reakcji emocjonalnej, więc pozostaje ona w tobie kumulując się i działając na ciebie.

Jeżeli żyjesz w środowisku ludzi niewrażliwych to oni nigdy cię nie zrozumieją, jeśli masz trochę szczęścia to może masz towarzystwo chociaż kilku osób, które nie są grubiańskie i będą mogły cię zrozumieć a tym samym dawać dowody, że nie zwariowałaś jeszcze. Gorzej jeżeli jesteś skazana na osoby, które tak wpływają na ciebie.

System, mam na myśli środowisko industrialne w którym żyjemy, szkolnictwo, technologiczna "kultura" pracy, to wszystko wpływa depresyjnie na osoby niezależnie myślące. Większość ludzi zawsze się dopasowuje jakby byli zawsze rybą w wodzie, a ci, którzy tego nie robią, choć jest ich mało, mogą swoim indywidualizmem wszystko rozwalić. Jest to rozumiane ale nie tolerowane ze względu na to, że ludzie lubią dla spokoju wyrzekać się po trochu swojej niezależności, myśląc, że tak nie stracą albo, że stracą mniej.

Natomiast filozofia filozofią ale energetycznie możesz czuć się staro czy wręcz chcieć już umrzeć, dlatego psycholog by doradził poszukanie sobie towarzystwa ludzi, którzy myślą podobnie, do których ma się zaufanie. Bez tego ten stan będzie trwał. Możesz go tolerować jako karmę, ale nawet jeśli w domu będziesz miała swój świat, to na zewnątrz nie będziesz silna. Ludzie czują się silni, nawet w bardzo głupich rzeczach, które robią, ponieważ mają odpowiednie dla siebie towarzystwo. Ktoś kto pije powie ci: ze mną się nie napijesz? W tych słowach już jest element nietolerancji, gdyż zawsze te słowa wspiera odpowiedni sugestywny sposób wymowy. Wiem, ciężko może być znaleźć praktyczne, fizyczne towarzystwo. Towarzystwo internetowe może dać idee, myśli ale nie ciepło, nie "żywą energię".

Dlatego nasz ruch nazywa się Między-NARODOWE TOWARZYSTWO Świadomości Kryszny. Czym bliższe otoczenie tym bardziej ważne. Jak pokazuje życie znanych osób, sukces międzynarodowy nie daje szczęścia jeśli nie ma go najpierw w domu.

Nie myśl tylko o sobie, rób coś dla innych, da ci to wiarę, że możesz też być potrzebna innym. Nie każdy musi to przyjąć nie mówiąc o docenieniu, ale jeśli robisz coś dobrego to znajdą się osoby, które skorzystają. Nawet jeśli nie odwdzięczą energii to już i tak jesteś na lepszej pozycji dla samej siebie. Masz dowód, że też możesz coś dać innym a więc jeśli przyjęli to zaakceptowali coś od ciebie. Rób coś dla Boga, bez wymagań odwdzięczenia z Jego strony. Może nie każdy to zrozumie ale Kryszna jest możliwością w człowieku, da ci siłę. Brak jest kultury duchowej i czuć to w powietrzu. Natura materialna to ciągły egoizm i wyzysk drugiego. Wystarczy mały procent by zmienić atmosferę świata. Czasami trzeba się przebijać przez nietolerancję czy wręcz agresję, co nie znaczy, ze nie ma się racji. Chory może nie chcieć gorzkich lekarstw, czy nawet może czuć gorzki smak czegoś słodkiego z powodu choroby, ale ktoś kto już tego doświadcza, wie, że to przejściowy stan i kontynuuje. Bez wiary się tego nie zrobi, jeżeli nie uwierzymy, że 2 + 2 = 4 to nie dodamy ich. Złe towarzystwo będzie niszczyć czyjąś wiarę wystającą ponad poziom tego środowiska. Może być niechcące lub celowe, dlatego znowu, znajdź towarzystwo osób, które cię zrozumieją. Czym bliżej siebie znajdziesz takie osoby tym lepiej. Towarzystwo oznacza wzajemną wymianę. Chyba, że jesteś introwertyczką, wtedy jest trochę inaczej.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Ananta
Posty: 167
Rejestracja: 09 lut 2014, 13:53

Re: Proszę o rady dla osoby odrzucającej swoją inkarnację

Post autor: Ananta » 01 mar 2014, 18:55

Namaste Vaisnava-Krpa,

dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź. Myślę, że odizolowałam się od otoczenia właśnie ze względu na poczucie, że do niego pasuje z powodu swojej wrażliwości.

Teraz mieszkam z rodzicami, kt. jak sami nieraz mówią dziwią się, "skąd się wzięła im taka córka", w sensie, że wg nich jestem za wrażliwa, nie rozumieją tego, że jestem wegetarianką i całego związanego z tym światopoglądu. Czuję się przez to odmieńcem i tak też jestem traktowana i bardzo słaba, jak wspominasz, na skutek braku asocjacji z bhaktami z jednej strony na pewno, z drugiej zaś ogólnie jestem lękliwą osobą (nie wiem czy to wyuczona cecha czy nabyta), w każdym razie odczuwam ciągły niepokój i nie wiem jak pokierować swoim życiem.

Terapię, jak wspominałam w innym wątku, podejmuję, poza tym zgłębiam wiedzę duchową i chantuje (niestety nie stosuję się do standardów liczny randów danego dnia więc można chyba powiedzieć, że działam dość samowolnie :().

Z powodu problemu ze znalezieniem pracy, myślę właśnie nad tym aby podjąć wolontariat przykładowo i zacząć pomagać innym w ten sposób. Czuję jednak, że muszę wzmocnić swoją psychikę, ale i ciało (na skutek smutków, stresów i zawirowań bardzo schudłam i podupadłam na zdrowiu), by być osobą kt. jest zdolna pomagać.

Chciałam jeszcze zapytać o to czy znacie bhaktów, kt. są odizolowani w sensie fizycznym od innych wielbicieli ale mimo to dają radę? Sama czuję, że u mnie z tym ciężko, więc najlepiej byłoby opracować jakiś plan zbliżenia/zamieszkania w miejscu gdzie są bhaktowie, ale póki co nie mam wizji, muszę się wzmocnić i pokonać lęk, kt. skutecznie mąci mi w głowie i paraliżuje, mówię też sobie, że skoro nie mam wewnętrznej wizji to nie powinnam działać samowolnie bo tak naprawdę znając swoje ograniczone siły muszę je mierzyć na zamiary,

Namaste Haribol

Awatar użytkownika
padmak
Posty: 730
Rejestracja: 24 lut 2009, 01:01
Lokalizacja: Birmingham/Milanówek
Kontakt:

Re: Proszę o rady dla osoby odrzucającej swoją inkarnację

Post autor: padmak » 01 mar 2014, 19:34

Warto spróbowac udac sié na jakis program otwarty Hare Kryszna. Możesz na prive napisac do jednej z osób na forum i podać w jakim rejonie mieszkasz - kto wie, moze w okolicy jest ośrodek lub jakieś programy cykliczne. Spotkanie i rozmowa z podobnie myślącymi osobami wiele może pomoc.

ODPOWIEDZ