Matka Kaali - krysznowe sny

Co cię porusza, boli, cieszy
Oskar Nrsimha das
Posty: 39
Rejestracja: 23 paź 2017, 17:32

Matka Kaali - krysznowe sny

Post autor: Oskar Nrsimha das » 12 sty 2018, 18:51

Haribol,

Pozdrawiam was bracia i siostry, chcialbym wszczac w sumie kontrowersyjny temat. Od paru lat spotykam Kryszne we snie, tylko ze moj ukochany przybiera bardzo rozmaite formy, w tym Pana Chaitanyie, Nrsimhe, Jezuska, Srila Prabhupada, Swamiego Vishwanande, Pana Shive i Pana Ganesha, Kryszna Kirtana Prabhu i innych wielbicieli...
Pytam was na powaznie bo jestescie mi drodzy, czy wy rowniez spotykacie Krsne w snach? Mialem na jawie rowniez spotkanie, poprzez czystych wielbicieli Pana, bardzo mi temat lezy na sercu. Trace troche kontakt ze swiatem materialnym wiec wybaczcie mi styl wypowiedzi. Najbardziej mnie poruszylo jednak trzy razy:
1 - Krsna przysnil sie mi 27.10.2015 kiedy bylem brahamcharinem w Bhaktivedanta Manor, w noc urodzin mojej siostry. Ciezko o bardziej zwariowany sen i zwariowanego Krsne - snila mi sie impreza halloweenowa w gimnazjum do ktorego uczeszczalem, moi przeszli koledzy byli poprzebierani w kostiumy i proponowali mi ziele do palenia, ktore wtedy jeszcze nie rzucilem, choc w Manor nie palilem (dopiero od lutego 2017 roku jestem czysty). Zrozumialem ze mam przypal - glodne duchy otoczyly moje cialo astralne i chcialy zabawic sie moim kosztem - wtedy pojawil sie Krsna w formie Govindy - wpasowal sie w srodowisko przebierancow idealnie bo nikt go nie rozpoznal poza mna, nie pamietam juz co zrobilem (chyba pocalowalem go w reke albo mi sie wydaje). Krsna chcial mnie uratowac od zagrozenia "subtelniakow" i zabral mnie stamtad. Po krotkim czasie duchy zorientowaly sie ze mnie nie ma i zaczela sie pogon. Demony probowaly nas zatrzymac w tym sukkuby i inne, ale ostatecznie Krsna przeprowadzil mnie przez ciemne zakamarki miasta do bezpieczenstwa (ktore i tak odczuwalem kiedy tylko przy mnie byl).
2 - Pewnej nocy zanim wyprowadzilem sie z domu bo bylem rozgniewany na mame, snilo mi sie ze jestem w piekle gdzie jest ciemno, sa gole drzewa i kaluze z ognia - czyli plonace kaluze. Stoje jak pipa i nie wiem co zrobic, a tu patrze z daleka dobrze wiem kto nadchodzi. Widze Balram we wlasnej osobie, wiec z oddali juz skladam rece i pochylam plecy w poklonie co mu sie ewidentnie spodobalo - po chwili przychodzi rowniez Krsna - chlopaki byli w formie ksieciow Dwaraki, ladnie wystrojeni. Krsna wtem pochylil sie, dajac mi do zrozumienia zebym wskoczyl na Jego plecy. Tak zrobilem i pofrunolem na Krsnie niczym Pan Vishnu na Garudzie przez siedem krain. Sen sie skonczyl, ale nastepnego dnia poczulem ze Krsna mnie poprowadzi.
3 - Chyba najmocniesze mimo wszystko bylo jak snila mi sie Matka Kaali. Nocowalem wtedy w swiatyni w mysiadle i tej nocy mialem sny erotyczne, przebudzilem sie na chwile, a potem znowu usnolem. Dalej snilo mi sie, ze spotykam w bogatym hotelu grupke wielbicieli Bhakti Margi, a posrod nich jest mloda kobieta o brazowych wlosach, jasnej cerze, w zakiecie i bardzo charakterystycznych skarpetkach - byly czerwone na palcach i podeszwach i czarne w pozostalych miejscach. Trafilo mnie jak grom z jasnego nieba, ze to Matka Kaali bo poczulem dokladnie te same wibracje, kiedy wczesniej spotykalem Krsne - nie da sie pomylic. Poklonilem sie jej nisko kiedy tylko skojarzylem co tu tak naprawde ma miejsce. Dalej dzialo sie bardzo dziwnie - wyszlismy na miasto i masy pseudokibicow wyszly na ulice w agresywnym nastroju. Jakims trafem przeznaczenia i blogoslawienstwa Mateczki wtopilem sie w tlum bo sam mialem moj dres na sobie i przeszedlem w nastepny wymiar. Znalazlem sie bowiem w OGROMNEJ swiatyni Nrsimhadeva gdzies na wyzszych systemach planetarnych (ale w swiecie materialnym, a nie strikte "tych" Vaikuntach - nie pytajcie skad wiem bo tak czulem) i tam widze kolosalne murti Nrsimhadeva i cwierc tak duze murti Pana Ganeshy (ktory jak wiemy z Nektaru Oddania jest wielbicielem Nrsimhy) jest tam bardzo wielu wielbicieli skladamy poklony niczym muzulmanie w Mekce. Po chwili wstaje i ide w swoja strone, okazuje sie ze przy scianach swiatyni sa loze vipowskie i siedzi tam Mateczka Kaali, tym razem w formie manjari czyli nieletniej pasterki krow, z ciemna skora, tilakiem i bardzo doskonalym spojrzeniem. Byla otoczona przez roznych wielbicieli i nie spojrzala mi w oczy, ale czulem ze wie o mnie wszystko i lepiej czuje moja obecnosc tutaj niz ja Jej - i czulem po prostu ze przede mna siedzi osobiscie sam Krsna - Parabrahman. Potem zapytalem jednego bhakte co ten sen moze znaczyc i powiedzial, ze mam ochrone od demonow, bo najbardziej ze wszystkich boja sie one Matki Kaali.

Widzicie moje emocje rozrywaja mnie doszczetnie, pragne ponownie spotkac Krsne w snie lub na jawie - bez roznicy bo jestem wtedy w pelni swiadom. Proboje nieudolnie przypomniec sobie co czulem kiedy Krsna byl osobiscie przy mnie i spotykam jedynie tesknote i melancholie. Moze ktos z was rozumie moj bol? Zawsze dobrze jest pogadac z kims kto rozumie. Gauranga!!!

Aniruddha das
Posty: 2455
Rejestracja: 26 lut 2007, 21:45

Re: Matka Kaali - krysznowe sny

Post autor: Aniruddha das » 14 sty 2018, 12:30

Każdy kto ma tęsknotę za Panem Kryszną powinien czytać Śrimad Bhagavatam, każdego dnia.
Śrimad Bhagavatam Księga 1 — Stworzenie
Rozdział 6 – Rozmowa pomiędzy Naradą i Vyasadevą
Historia poprzedniego życia Narady; Pan objawia się Naradzie; Tęsknota za Panem;
Matka Narady Muniego była nie tylko prostą kobietą, ale również służącą. dla której jej jedyne dziecko, stało się obiektem wielkiego uczucia oraz troski.
Pewnego wieczoru matka Narady wyszła z domu, aby wydoić krowę, i po drodze została ukąszona przez węża, który działał z ramienia najwyższego czasu. Zdarzenie to mędrzec przyjął jako szczególną łaskę Pana, który zawsze pragnie dobra dla Swoich wielbicieli, i tak oto myśląc, wyruszył w podróż po świecie.
Tak podróżując, zmęczony zarówno cieleśnie, jak i umysłowo, spragniony, głodny, wykąpał się w jeziorze i również napił się wody. Przez kontakt z wodą uwolnił się od zmęczenia i wyczerpania. Następnie, w bezludnym lesie, w cieniu banyanowego drzewa, zaczął medytować o usytuowanej wewnątrz serca Duszy Najwyższej, używając do tego inteligencji, tak jak o tym usłyszał od dusz wyzwolonych. Skoro tylko z przemienionym przez transcendentalną miłość umysłem zaczął medytować o lotosowych stopach Osoby Boga, łzy popłynęły z oczu, i Pan bezzwłocznie pojawił się w lotosie jego serca.
Będąc w tym czasie owładniętym przez uczucie szczęścia, poczuł, że każda część ciała została oddzielnie ożywiona, a pogrążony w oceanie ekstazy, stracił z oczu tak siebie, jak i Pana. Transcendentalna forma Pana, taką jaką jest, zaspokaja pragnienia umysłu i od razu wymazuje wszelki umysłowy bezsens. Straciwszy wizję tej formy, powstał nagle, pełen niepokoju, tak jak to się zwykle dzieje, gdy traci się coś bardzo drogiego. Pragnął ujrzeć ponownie tę transcendentalną formę Pana, ale pomimo prób skoncentrowania się na sercu, z gorącym pragnieniem ponownego zobaczenia Pana, nie mogł Go już więcej oglądać. Dlatego owładnął nim wielki smutek i niezadowolenie. Widząc usiłowania chłopca w tym samotnym miejscu, Osoba Boga, który jest ponad wszelkie światowe opisy, przemówił do niego z powagą i przyjemnymi słowy, tak aby uśmierzyć wszelki smutek:
- O Narado (powiedział Pan), przykro Mi, ale nie będziesz Mnie mógł już więcej oglądać w tym życiu. Ci, którzy są niedoskonali w służbie i ci, którzy nie są całkowicie wolni od materialnego skażenia, rzadko kiedy mogą Mnie zobaczyć. O prawy, zobaczyłeś Moją Osobę raz tylko, a to dlatego, by zwiększyło się twoje przywiązanie do Mnie. Ponieważ im bardziej będziesz tęsknił za Mną, tym bardziej będziesz wolny od materialnych pragnień. Służąc Absolutnej Prawdzie, nawet przez kilka dni, bhakta osiąga mocną i niewzruszoną inteligencję skoncentrowaną na Mnie. W rezultacie, po opuszczeniu tych żałosnych materialnych światów, zostaje on jednym z Moich towarzyszy w świecie transcendentalnym. Inteligencja zaangażowana w służbę oddania dla Mnie nie może być nigdy stracona. Zarówno w czasie stworzenia, jak i w czasie unicestwienia, twoja pamięć zostanie zachowana, dzięki Mojej łasce.

Aniruddha das
Posty: 2455
Rejestracja: 26 lut 2007, 21:45

Re: Matka Kaali - krysznowe sny

Post autor: Aniruddha das » 14 sty 2018, 12:36

Narada Muni powiedział:
Następnie, ten najwyższy autorytet, uosobiony przez dźwięk i niewidoczny dla oczu, ale najbardziej wspaniały, przestał mówić. Czując dla Niego wdzięczność, ofiarowałem Mu pokłony, chyląc głowę. Tak oto zacząłem powtarzać święte imię Pana i śpiewać o Jego chwałach, nie zważając na wszelkie formalności tego materialnego świata. Takie intonowanie i pamiętanie o transcendentalnych rozrywkach Pana jest zaprawdę błogosławione. Czyniąc to, podróżowałem po całej Ziemi, będąc w pełni zadowolonym, pokornym i wolnym od zazdrości. Z biegiem czasu, ja, który byłem w pełni pochłonięty myśleniem o Krysznie i dlatego wolny od przywiązań i wszelkiego skażenia materialnego, spotkałem śmierć tak jak piorun i błyskawica, które pojawiają się jednocześnie. Będąc nagrodzonym transcendentalnym ciałem odpowiednim do towarzyszenia Osobie Boga, opuściłem ciało zbudowane z pięciu elementów materialnych, i w ten sposób wszystkie nabyte rezultaty pracy dla korzyści (karma) zostały zatrzymane. A w końcu milenium, kiedy Osoba Boga, Pan Narayana, ułożył się w wodach zniszczenia, Brahma zaczął wchodzić w Niego razem ze wszystkimi elementami stworzenia, i również ja wszedłem, wchłonięty przez Jego oddech. Po 4 320 000 000 latach świetlnych, kiedy Brahma obudził się, aby ponownie stwarzać przez wolę Pana, wszyscy risi (mędrcy), jak Marici Angira, Atri i inni, zostali stworzeni z transcendentalnego ciała Pana, i ja również pojawiłem się z nimi. Odtąd więc, dzięki łasce wszechmocnego Visnu, podróżuję wszędzie bez ograniczeń, zarówno w świecie transcendentalnym, jak i trzech sferach świata materialnego. A wszystko to dzięki temu, że jestem bezustannie pochłonięty służbą oddania dla Pana. I tak oto przemierzam światy, bezustannie intonując transcendentalny przekaz o chwałach Pana, wibrując transcendentalne dźwięki na tym oto instrumencie zwanym vina, który dostałem od Pana Kryszny. A skoro tylko zaczynam śpiewać o Jego świętych czynach, Najwyższy Pan, Śri Kryszna, którego chwały i czynności są przyjemne dla ucha, od razu jak gdyby na zawołanie – pojawia się na tronie mojego serca. Tak oto doświadczyłem osobiście, że ci, którzy są zawsze pełni trosk i niepokojów z powodu swojego pragnienia zadowalania zmysłów poprzez kontakt zmysłów z przedmiotami zmysłów, mogą przepłynąć ocean niewiedzy na najbardziej odpowiedniej łodzi – którą jest bezustanne intonowanie o transcendentalnych czynach Osoby Boga.
Prawdą jest to, że praktykując kontrolowanie zmysłów w ramach systemu yogi można uwolnić się od niepokojów pragnienia i pożądania, ale nie jest to wystarczające dla zadowolenia duszy, albowiem takie zadowolenie czerpane jest ze służby oddania dla Osoby Boga.

ODPOWIEDZ