Kult ciała, rasizm i olimpiada

Co cię porusza, boli, cieszy
Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Kult ciała, rasizm i olimpiada

Post autor: trigi » 13 lip 2012, 08:05

Trwa odliczanie do otwarcia Letnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Tradycyjnie, przed i w trakcie trwania zawodów, dużo się będzie mówić o pokoju, o duchu sportowej rywalizacji i o idei "fair play". Do wszystkich tych haseł towarzyszących wielkim imprezom sportowym zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Ale jeszcze na początku ubiegłego wieku nie pamiętano o tych dumnych sloganach. Do jednego z najbardziej kuriozalnych wydarzeń, towarzyszących sportowemu współzawodnictwu, doszło przy okazji trzeciej edycji nowożytnych igrzysk, które odbywały się w amerykańskim Saint Louis. Jedną z głównych idei, jaka przyświecała wówczas organizatorom było udowodnienie wyższości białych sportowców nad zawodnikami czarnoskórymi.
W przededniu letnich igrzysk olimpijskich, które odbywały się w 1904 r., do głowy organizatorom przyszedł szatański pomysł, którego nie powstydziłby się sam Hitler. Do Saint Louis zwieziono niemal z całego świata czarnoskórych ludzi, którzy mieli wziąć udział w "zabawie" poprzedzającej rozpoczęcie właściwych zawodów. Przedstawiciele różnych zakątków świata, wśród nich przybysze z: Afryki, Ameryki Południowej, Bliskiego Wschodu oraz północnej części Japonii, startowali w tradycyjnych dyscyplinach rozgrywanych na igrzyskach. Większość z nich nie miała jednak żadnego doświadczenia w danym sporcie. Nie mieli nawet pojęcia o zasadach obowiązujących w poszczególnych konkurencjach.
Ku uciesze gawiedzi oraz pomysłodawców, na arenie trwała prawdziwa farsa. Zdezorientowani i wystraszeni pigmeje, aborygeni i przedstawiciele różnych ras, poza białą oczywiście, biegali w różnych kierunkach podczas rozgrywania dyscyplin sprinterskich albo wpatrywali się w oszczep, nie wiedząc co z nim zrobić. Uradowani organizatorzy z uśmiechem pod nosem patrzeli, jak "sportowcy", którzy zostali dosłownie oderwani od swoich codziennych obowiązków, jakie wypełniali w buszu albo w ramach hierarchii plemiennej, kompromitują się, osiągając najgorsze wyniki w historii sportowej rywalizacji. Chodziło w końcu przecież o udowodnienie tezy, zgodnie z którą przedstawiciele rasy białej mają wyższość nad innymi.
W czasie, gdy buszmeni i kanibale (takim mianem określono pewnego kongijskiego pigmeja, który miał zaostrzone zęby) osiągali w poszczególnych konkurencjach gorsze rezultaty niż przeciętni uczniowie szkół w czasie zajęć wychowania fizycznego, największą satysfakcję odczuwał James Edward Sullivan - dyrektor igrzysk organizowanych w 1904 r. To właśnie on wpadł na pomysł rozegrania dwudniowych zawodów, które będą stanowiły zabawne preludium do "normalnych" igrzysk, a przy okazji coś udowodnią - supremacją białego człowieka nad przedstawicielami innych ras.
Ten makabryczny wstęp do Letnich Igrzysk Olimpijskich w Saint Louis został oficjalnie nazwany mianem "Dni Antropologii" - przypomniał brytyjski dziennik "Daily Mail". Jednak wśród rozbawionych tłumów, zasiadających wówczas na trybunach, doczekał się innej nazwy - widzowie określali imprezę mianem "Olimpiady Dzikusów".
Nie brakowało jednak też wtedy ludzi, którzy byli oburzeni projektem Sullivana. Jedną z najbardziej zniesmaczonych osób był Pierre de Coubertin, francuski baron, założyciel Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który uważany jest za twórcę nowożytnego ruchu olimpijskiego.

Wydarzenia z 1904 r. uważane są dziś za czarną kartę w historii igrzysk olimpijskich. I słusznie. Nie można jednak nie napomknąć, że o tym niechlubnym incydencie wspomina dziś głównie prasa brytyjska. Wydaje się, że tamtejsze media już od jakiegoś czasu skupiają się na wytykaniu błędów i wyciąganiu na wierzch rzeczy, które rzutują na wizerunek krajów, które organizowały w przeszłości wielkie imprezy sportowe, jakby obawiając się, że wkrótce w Londynie nie wszystko pójdzie tak, jak to sobie zaplanowano.

Pomiot filozofii podczłowieka, człowieka i nadczłowieka zapadł głęboko w umysłach ludzi którzy nadczłowieka pojmowali jedynie przez pryzmat cech cielesnych nie duszy, doprowadził do wielu błędnych koncepcji i cierpień z tego wynikających. Teraz gorsze rasy zastąpiła paraolimpiada tez niech sie wykaża - jesteśmy tacy humanoidalni i wspaniałomyslni więc pozwólmy im sie pokazać po normalnej olimpiadzie. Para znaczy wyższy lub nad i wskazuje na to, ze wiecej trzeba miec samozaparcia aby cos osiagnąć na takiej para niż normalnej olimpiadzie. Zapewne na paraolimpiadzie nie ma takiej masy dopingu jak na "normalnej", bo pieniędzy takich tez tam nie ma i zainteresowania opinii publicznej.
Materialistyczny kult ciała zawsze bedzie rodził problemy i sztuczne podziały .

Awatar użytkownika
padmak
Posty: 730
Rejestracja: 24 lut 2009, 01:01
Lokalizacja: Birmingham/Milanówek
Kontakt:

Re: Kult ciała, rasizm i olimpiada

Post autor: padmak » 13 lip 2012, 13:11

trigi pisze: Materialistyczny kult ciała zawsze bedzie rodził problemy i sztuczne podziały .
W świecie materialnym, pod wpływek trzech sił natury materialnej, zawsze będą podziały na lepszych i gorszych. A jak jest w świecie duchowym?
Śri-Brihad-bhagavatamrita
Śri-goloka-mahatmia 3.191
Nawet pośród tak ogromnej różnorodności (bogactwa rozrywek Krsny), łaska Pana osiąga najwyższą doskonałość, gdyż pomimo hierarchii lepszych i gorszych wielbicieli, żaden z nich nie jest dotknięty zawiścią lub innymi tego typu uczuciami. Każdy z nich, podążając za swoją naturą, osiąga ostateczny limit szczęścia w służbie, która odpowiada preferowanemu przez niego smakowi.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Kult ciała, rasizm i olimpiada

Post autor: trigi » 13 lip 2012, 14:25

padmak pisze: pomimo hierarchii lepszych i gorszych wielbicieli, żaden z nich nie jest dotknięty zawiścią lub innymi tego typu uczuciami.
Tak samo jest z rywalizacją duchową,która ma na celu zadowolenie Najwyższego, nie kumuluje zawiści itp.

Awatar użytkownika
padmak
Posty: 730
Rejestracja: 24 lut 2009, 01:01
Lokalizacja: Birmingham/Milanówek
Kontakt:

Re: Kult ciała, rasizm i olimpiada

Post autor: padmak » 13 lip 2012, 15:35

Tak, w duchowej egzystencji nie ma zawiści, gdyż każda wyzwolona dusza wie, że:
Śri-Brihad-bhagavatamrita
Śri-goloka-mahatmia 3.193
Hierarchia pomiędzy wielbicielami jest wyłącznie wyobrażeniem opartym na ich indywidualnych formach służby oraz szczęściu, jakiego doświadczają w swych związkach z Panem

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Kult ciała, rasizm i olimpiada

Post autor: ParamatmaDas » 17 lip 2012, 04:33

Czytam teraz tekst Rawindy Swarupy dotyczacy wlasnie ubustwiania ciala w naszej kulturze. Tak w skrocie autor pyta czy prawda jest ze "cialo" jest jakby "wechikulem- dajacym nam szczescie i milosc" Czy jest "maszyna do milosci".

Rawinda swarupa stawia teze ze w naszej kultrze tego wlasnie wymaga sie od ciala. Uwaza sie ze ono daje szczescie, przjnosc, milosc, sex i wsztsko inne. Zwraca jednak uwage ze cialo jest bardzo zawodne i na kazdym kroku sie o tym przekonujemy. jak mozna twiordzic ze cos jest "wechikulem" do szczescia jesli te urzadznie jest w ciagym stanie zawodne?

Na koniec autor prztacza obraz kultur w ktrych czystosc byla cnota, oraz takich w ktrych ludzie bylo szczesiwi mimo iz wcale nie wolgowali cielesnym zachciankom. Wiele takich osob spelnilo wspalniale zycie. Z drugiej strony gdyby to cialo bylo tym wechikulem wtedy najszczesiwyi byli by obrzatuchym osoby lubiace pic, lub prostytutki. Podumowijac autor zacheca do szukania przjemnsci poza tym "wechikulem"

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Kult ciała, rasizm i olimpiada

Post autor: trigi » 17 lip 2012, 06:23

Bardzo dobra lektura. Ciało jest tak żródłem przyjemności jak i cierpienia. Wczoraj wysiadając z samochodu zaczeły boleć mnie plecy no i bolą tak bez ostrzezenia same z siebie. Szczęście i cierpienie przychodzi i odchodzi a na swieczniku dzisiejszej "kultury" są ci młodzi i piękni, starzy tylko do reklamy coregi i polis ubezpieczeniowych.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Kult ciała, rasizm i olimpiada

Post autor: trigi » 04 wrz 2012, 09:20

Teraz to pani Natasha ma moje podwójne współczucie, raz za bycie niepełnosprawną fizycznie,
a dwa umysłowo:
Natasha Baker attributes Paralympic success to Mcdonald's
Paralympic gold medalist Natasha Baker has eaten a Mcdonald's every day since attributing her successful first appearance at the Games to a "cheeky" meal.
http://www.telegraph.co.uk/sport/olympi ... nalds.html
The night before Natasha Baker made her first appearance in the Paralympic Games, she had a "cheeky" McDonald's which she subsequently attributed to her success.
Being "incredibly superstitious", the 22-year-old felt obliged to continue in a similar vein, and has eaten the same meal every day for five days.
Natasha Baker przypisuje sukces w Igrzyskach diecie z McDonalda
W noc przed pierwszym startem Natashy Baker w Igrzyskach Paraolimpijskich, skonsumowała "cheeky"-ego w McDonald i następnie to przypisała jako przyczynę jej sukcesu.
Będąc "niezwykle przesądną", 22-latka czuła się zobowiązana do kontynuowania w podobnym stylu, i zjadała ten sam posiłek codziennie przez pięć dni.

The bizarre ritual appeared to have paid off today, as Baker claimed her second gold medal, trouncing the competition in the freestyle dressage event under searing heat at Greenwich Park.

Dziwaczny rytuał widocznie (ostatecznie to się zobaczy!) się opłacił dzisiaj, gdy Baker potwierdziła to jej drugim złotym medalem, dając baty konkurencji w freestyle ujeżdżeniu odbywającej się w spiekocie konkurencji w Greenwich Park.

Normalnie koń by się uśmiał! Dobrze ze jest mądrzejszy i nie je w McD. Ja stawiam ze to jego zasługa i medal dla konia!

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Kult ciała, rasizm i olimpiada

Post autor: trigi » 05 wrz 2012, 15:48

Złotousty Korwin rzekł:
Na swoim blogu Janusz Korwin-Mikke w szokujący sposób wypowiada się na temat paraolimpiady.
W jego ocenie osoby niepełnosprawne nie powinny organizować zawodów sportowych, gdyż ich zmagania nie mają nic wspólnego ze sportem. "Równie dobrze można organizować turnieje brydżowe dla ludzi z zespołem Downa" - pisze Korwin-Mikke.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html
"Każdy ma prawo uprawiać dowolne ćwiczenie fizyczne i urządzać dowolne zawody. Można się tylko cieszyć, że inwalidzi też organizują zawody. Ze sportem nie ma to jednak wiele wspólnego - równie dobrze można organizować zawody w szachy dla debili lub turnieje brydżowe dla ludzi z zespołem Downa" - pisze polityk
W jego ocenie "cywilizacja europejska, która panowała nad światem, stawiała na najmądrzejszych, najsilniejszych, najinteligentniejszych, najszybszych - a obecna anty-cywilizacja za najważniejsze uważa forowanie biednych, głupich, niezaradnych - i również inwalidów". "Ciekawe, czy jak dojdzie do rozgrywki, np. z muzułmanami, to bronić nas będą żołnierze bez ręki lub na wózkach inwalidzkich?" - pyta retorycznie i przytacza porównanie: "kiedy kobieta ma pryszcz na twarzy - stara się nie wychodzić z mieszkania. Podobnie z inwalidami. I nie chodzi tu o względy estetyczne".
"Jeśli chcemy, by ludzkość się rozwijała, w telewizji powinniśmy oglądać ludzi zdrowych, pięknych, silnych, uczciwych, mądrych - a nie zboczeńców, morderców, słabeuszy, nieudaczników, kiepskich, idiotów - i inwalidów, niestety" - podkreśla w swoim najnowszym wpisie.
Janusz Korwin-MikkePolityk wyjaśnił, że para-olimpiada jest, jako wydarzenie sportowe nonsensem, gdyż "premiuje cechę będącą przeciwwskazaniem do uprawiania sportu: kalectwo". "Para-olimpiadę forują ci sami, którzy odbierają pieniądze dobrym pracownikom i dają je nierobom. Socjaliści. Ludzie żywiący nienawiść do naszej cywilizacji: do tych najlepszych, najwydajniejszych, najsprawniejszych. Kochający za to nieudaczników wszelkiej maści. I oni zaatakują mnie za ten tekst z furią" - czytamy na blogu Korwin-Mikkego.

W swoim wpisie wyciągnął także jeszcze jeden zaskakujący wniosek. "Główną przyczyną wypadków drogowych jest obecnie ubezpieczenie od OC - bo ubezpieczeni kierowcy mniej boją się wypadku. Podobnie pokazywanie, że los inwalidy nie jest taki straszny musi przynieść wzrost liczby wypadków, bo ludzie (podświadomie!) mniej będą bali się kalectwa!" - wyjaśnia.

Nie można nie zgodzić się z Korwinem, ponieważ ludzie mając 10 przykazań i wiele innych ostrzerzeń o nieprzestrzeganiu przykazań, (przepowiedni i info o zbliżającym sie sądzie) kompletnie olewają przyszłe reakcje na rzecz szybkiej korzyści i przyjemności, ponieważ w Licheniu mozna otrzymać odpust kazdego dnia, lub tez idąc za doswiadczeniem wieków wcześniejszych wykupić sobie odpust zupełny.
A tak na poważnie to p.Korwin wyciągnął zbyt pochopne wnioski, kazdy boi się wypadku nawet samobójca odczuwa strach pedząc 180 po przeciwnym pasie i OC nie ma tu nic do rzeczy.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Kult ciała, rasizm i olimpiada

Post autor: trigi » 05 wrz 2012, 21:47

Dzisiaj 40 rocznica ataku.
http://www.dw.de/dw/article/0,,16221013,00.html
W wyniku ataku na reprezentację izraelską na Olimpiadzie w Monachium w 1972 roku zginęło 11 izraelskich sportowców oraz niemiecki policjant. 40 lat po zamachu Izrael odtajnił dokumenty z Archiwum Państwowego.
Izraelskie Archiwum Państwowe opublikowało protokół z komentarzami dawnego szefa Mosadu Zwi Zamira. Izraelski rząd wysłał Zamira w roli obserwatora operacji niemieckiej policji w wiosce olimpijskiej, która służyła uwolnieniu 11 izraelskich sportowców i trenerów. Szef Mosadu skrytykował w swojej ówczesnej relacji dla izraelskiego rządu bezczynność niemieckich władz i brak ich profesjonalizmu. "Nie podjęli żadnego ryzyka, aby ratować ludzi – ani izraelskich sportowców ani własnych funkcjonariuszy " - napisał. Zamir stwierdził, że niemieccy snajperzy byli wyposażeni w rewolwery, a nie w karabiny snajperskie.
Wdowa po jednym z zamordowanych sportowców, Ilana Romano, z oburzeniem zareagowała na opublikowane informacje. - W moich oczach to było dla nich kolejnych jedenastu Żydów. Oni ich nie interesowali. Oni chieli mieć radosne Igrzyska Olimpijskie. Ten dramat w Monachium nikogo nie obchodził.
Telewizja nie miała czego nadawać?
Wśród odtajnionych dokumentów jest telegram izraelskiego konsula w Monachium adresowany do MSZ w Jerozolimie. Z jego treści wynika, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski i niemiecki Narodowy Komitet uzgodniły, że igrzyska olimpijskie będą kontynuowane, pomimo uprowadzenia izraelskich sportowców. Jednym z powodów była m.in. prośba zarządu niemieckiej telewizji publicznej, który obawiał się, że telewizja nie będzie miała czego nadawać w czasie zarezerwowanym na transmisję Olimpiady.
Jeszcze dziś ta argumentacja jest dla Ilany Romano policzkiem: - Gdyby chociaż powiedzieli, że nie chcą przerywać Olimpiady, bo to oznaczałoby sukces dla terrorystów, ugięcie się przed przemocą – wtedy można by było to zaakceptować. Ale powiedzenie, że nie mają czego nadawać, to już naprawdę skandal.
Władze Izraela były pośrednio zamieszane w to, co stało się 40 lat temu w Monachium. W tajnym raporcie komisji śledczej przeznaczonym dla rządu Izraela znajduje się stwierdzenie, że to ambasada Izraela w Bonn „jest odpowiedzialna za fiasko”. Szef bezpieczeństwa ambasady powinien przekazać polecenie, żeby otoczyć izraelską reprezentację specjalnym nadzorem. Powinien zażądać tego od niemieckich władz – stwierdza komisja w ujawnionym raporcie.
Także publicysta i ekspert ds. kontrwywiadu Yossi Melman odnalazł zaskakujące informacje w udostępnionych aktach. - Dwie sprawy mnie zaskoczyły: to, że były informacje o planowanym zamachu, chociaż niesprecyzowane – dwa dni przed uprowadzeniem. A 30 sierpnia 1972 roku zebrała się komisja izraelskich służb specjalnych i uchwaliła, że te wszystkie informacje nie wskazują na jakikolwiek atak. Z tego powodu – i to najbardziej zaskakuje – nie będą podejmowane żadne wysiłki, aby chronić izraelską reprezentację - mówi Melman.
Nie wszystkie dokumenty z Archiwum Państwowego Izraela związane z tamtym wydarzeniem zostały odtajnione. Niektóre opublikowano tylko we fragmentach. Nadal podlegają one ochronie cenzury.

Sebastian Engelbrecht (ARD, Tel-Awiw) / Barbara Cöllen

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Kult ciała, rasizm i olimpiada

Post autor: ParamatmaDas » 06 wrz 2012, 23:51

Apropo ciala przypomnialo mi sie ze kiedys Jayapataka Swami, ponoc byl bardzo przstojny, szczoly i wogole. Ponoc mial sie poskazyc Prabhupadzie ze to przeszkadza w utzrmaniu sanjasy (bycie mnichem) Ponoc (moze ktos potfierdzi?) Prabhupada dal mu wtedy blogoslawinstwo ze szybko prztyje.: ) Widzac zdjecia z lat 60-tych a obecne widac duza roznice. Byc moze rzeczywscie cialo ladne czasem moze przeszkadzac w sprawach wewnatrznych i taka strata urody moze byc czasem blogoslawinstwem. Czasem Kryszna daje laske w ten sposb ze ktos cos traci.

Inna rzecz przypomniala mi sie odnosnie caiala ze Sromad Bhagwatam, byla histria 4 kumarow, ktorzy to sila woli duchwej spowdowali ze ich ciala byly na poziomie duzo mlodszym niz oni sami. A wiec nie przekroczy nigdy wieku doroslego i wygladali jak dzieci. Chciali w ten sposb ustrzec sie przed wadami dorslego zycia/.

Historii jest wiecej ale puki co moze tyle.

ODPOWIEDZ