trigi pisze:a mam pytanie czy SPrabhupad miałby coś przeciwko aby spalić demoniczna literaturę?
Bo to ze nie drukować to jasne.
Nie wiem, czy Prabhupada miałby coś przeciwko, niemniej, gdyby ISKCON zdobył władzę i zaczął palić literaturę, którą uznałby za "demoniczną", byłbym pierwszy, który czynnie sprzeciwiłby się takiej władzy. Już Kryszna wyraźnie daje wybór Ardżunie. Przedstawia mu różne kierunki jakie mógłby wybrać, również takie, których sam nie pochwala, a następnie mówi: rozważ to i czyń jak uważasz. Dla mnie Świadomość Kryszny była i jest otwarta na poznanie oraz doświadczenie.
Wracając do wątku, którym dopiero teraz się zainteresowałem, to po pierwsze błędnie napisano nazwisko filozofa. Powinno być: Nietzsche. Myślę, że warto, aby wielbiciele Kryszny zwrócili większą uwagę na polszczyznę i ortografię, bez językowej przesadnej czystości, niemniej jak czytam niektóre wpisy z ogromnym nasyceniem błędów ortograficznych, to wydaje mi się, że filozofia wedyjska i Świadomości Kryszny mając takich przedstawicieli nie będzie traktowana jako poważna alternatywa dla współczesnej, materialistycznej nauki. Myślę, że powinniśmy sobie zwracać uwagę w tej sprawie, w tym moderatorzy.
Po drugie, zgadzam się tutaj z Paramatmą, że filozofów zachodnich i wschodnich czytać należy, a zwłaszcza czytać powinni ci, którzy chcą racjonalnie przedstawiać filozofię bhakti. Fryderyk Nietzsche jest ważnym i ciekawym filozofem, warto poznać jego poglądy ze źródeł.
Ostrze jego krytyki wymierzone było w chrześcijaństwo, to trzeba podkreślić. Dokładnie mówiąc, chrześcijańskie wyobrażenia stosunku Boga do człowieka, są punktem wyjścia do jego rozważań etycznych. On sam, syn luterańskiego pastora, żył w czasach stopniowego wyzwalania się człowieka spod władzy kościołów chrześcijańskich i ich wyobrażeń o świecie i człowieku. Dynamiczny rozwój nauki empirycznej burzy ustalony ogląd rzeczywistości. Nie dotyczyło to tylko wąskiej grupy intelektualistów, ale w XIX w. sięga po coraz szersze warstwy społeczne.
Nietzsche nie był impersonalistą, tak jak rozumiemy to w Świadomości Kryszny. Był filologiem klasycznym, chwalił starożytność grecką. Żywotność, piękno ciała, możliwości tkwiące w człowieku. Zniechęcała go ta chrześcijańska doktryna o wycofaniu się z życia zmysłowego, ascezie, wpatrzeniu się w świat pozagrobowy, nieokreślonego, nijakiego Boga. Głosił wielkość kultur pogańskich nad chrześcijańską. Dzisiaj niektórzy neopoganie często cytują Nietzschego, który napisał:
Poganami są wszyscy, którzy potakują życiu, dla których Bóg jest wyrazem na wielkie Tak, potwierdzające wszystkie rzeczy
Jego koncepcja nadczłowieka nie została w pełni opracowana, niemniej, każdy, kto czytał "Tako rzecze Zaratustra" wie, że ów nadczłowiek nie ma wiele wspólnego z faszystą czy stalinistą. Zaratustra po latach wyrzeczeń dostępuje mądrości, schodzi z gór, aby uczyć ludzi o nadczłowieku. Schodząc spotyka pustelnika śpiewającego o Bogu, można by powiedzieć językiem krysznaitów - prowadzi bhadżan.
Święty odparł:
Pieśni składam i śpiewam je, a gdy pieśni składam śmieję się i płaczę, i pomrukuję z cicha: tako Boga chwalę.
Śpiewem, płaczem, śmiechem i pomrukiem chwalę Boga, który jest moim Bogiem. Lecz cóż to niesiesz ty nam w darze?
Gdy Zaratustra te słowa usłyszał, pokłonił się świętemu i rzekł:
Czymże was mógłbym ja obdarzyć? Pozwólcie mi jednak odejść czym prędzej, abym wam czego nie odebrał.
I tako rozstali się ze sobą starzec i mąż, śmiejąc się jako dwa żaki.
Gdy Zaratustra sam pozostał, rzekł do swego serca: „Czyżby to było możliwe! Wszak ten święty starzec nic jeszcze w swym lesie nie słyszał o tym, że Bóg już umarł!”
Zaratustra schodzi i uczy o nadczłowieku:
Ja was uczę nadczłowieka. Człowiek jest czymś, co pokonanym być powinno. Cóżeście uczynili, aby jego pokonać?
Wszystkie istoty stworzyły coś ponad siebie; chcecież być odpływem tej wielkiej fali i raczej do zwierzęcia powrócić, niźli człowieka pokonać?
Czymże jest małpa dla człowieka? Pośmiewiskiem i sromem bolesnym. I tymże powinien być człowiek dla nadczłowieka: pośmiewiskiem i wstydem bolesnym.(...)
Patrzcie, ja wam wskazuję nadczłowieka.
Nadczłowiek jest treścią ziemi. Wasza wola niech rzeknie: bodajby się nadczłowiek treścią ziemi stał.
Zaklinam was bracia pozostańcie wierni ziemi i nie wierzcie tym, co wam o nadziemskich mówią nadziejach! Truciciele to są, wiedni czy nieświadomi!
Wzgardziciele to ciała, wymierający i sami zatruci, którymi ziemia się umęczyła; obyż się prędzej precz wynieśli!
Niegdyś było bluźnierstwo wobec Boga największym zuchwalstwem, lecz Bóg umarł, a z nim zmarli i ci bluźniercy. Ziemi bluźnić jest rzeczą najstraszniejszą, jako też cenić bardziej wnętrzności niezbadanego, niźli treść tej ziemi.
Niegdyś spoglądała dusza wzgardliwie na ciało; naonczas była ta wzgarda czymś najwyższym; chciała mieć dusza ciało chudym, wstrętnym, zagłodzonym. Tako myślała, iż się ciału i ziemi umknie.
O, ta dusza była sama jeszcze chuda, wstrętna i zagłodzona i okrucieństwo było rozkoszą tej duszy.
Zaratustra nie pała więc nienawiścią do człowieka, Żydów, masonów, chrześcijan, czy burżuazji. Jest świadomy. Chce wyzwolić człowieka, by stał się nadczłowiekiem. Bóg, przynajmniej taki jakim go znał, nie jest mu już potrzebny. Chociaż, jak czasami sami bhaktowie cytują, by wskazać na Krysznę i Czejtanję, w pewnym momencie Zaratustra mówi, że uwierzyłby w Boga, który umie tańczyć.
Już z tych fragmentów widać, że Nietzsche głosił kult człowieka wyzwolonego. Jest to atrakcyjna idea. Dlatego później, różne grupy, często nawzajem sprzeczne, powoływały się na myśl Nietzschego, różniąc się co do tego, na czym ma polegać to wyzwolenie.