Zakazana historia świata
: 23 cze 2012, 09:17
Zakazana historia świata
21 cze, 20:40 Piotr Cielebiaś / Onet. Onet.
Zakazana historia ludzkości
Ślady ludzi sprzed milionów lat, zakazane odkrycia, dowody na zaawansowaną technikę w starożytności i iluzja darwinizmu – o tym mówi w wywiadzie dla Onetu Michael A. Cremo – amerykański pisarz, w Polsce najlepiej znany z bestsellera „Zakazana archeologia”, w którym zaprezentował dowody na to, że historia człowieka i cywilizacji to nie to samo, czego uczy się w szkołach. Rozmawia Piotr Cielebiaś.
Czy może pan zdefiniować termin „zakazana archeologia” i podać przykłady odkryć, które zostały „usunięte” z historii nauki przez środowisko akademickie? Co dzieje się ze znaleziskami lub teoriami, które uznane zostały za niewygodne?
Za „zakazaną archeologię” uznaję te odkrycia, które przeczą standardowym koncepcjom pochodzenia człowieka oraz wizji starożytności. Większość dzisiejszych uczonych wierzy, że człowiek współczesny pojawił się na świecie mniej niż 200 tys. lat temu, ewoluując z prymitywnych małpich przodków. Twierdzą oni, że koncepcja ta opiera się na dostępnych dowodach archeologicznych. Jeśli zajrzymy do podręczników możemy dojść do wniosku, że to prawda, jednak ja zdecydowałem się poszukać nieco głębiej. Poświęciłem osiem lat na badanie historii archeologii, przeglądając oryginalne raporty specjalistów (z tej, jak i innych dziedzin), które powstały od czasów Darwina. Trafiłem na liczne opinie stwierdzające, że niektóre ludzkie szczątki, artefakty czy ślady były starsze niż rzeczone 200 tys. lat. Wiek części z nich sięgał milionów lat.
Przykładowo, w 1880 r. dr Josiah D. Whitney – naczelny archeolog stanu Kalifornia – donosił o ludzkich kościach i przedmiotach wykonanych przez człowieka, które znaleziono w pokładach skalnych liczących sobie, według szacunków współczesnej geologii, ok. 50 mln lat. W dzisiejszych podręcznikach nie natrafimy jednak na wzmianki o tych odkryciach, gdyż objął je proces, który nazywam „filtracją wiedzy”. Dla uczonych filtrem jest zwykle powszechnie akceptowana w środowisku teoria. Mechanizm ten, zastosowany raz czy dwa, nie stwarza problemu, jednak moje badania wykazały, że wyeliminowano w ten sposób setki przypadków, co sprawia, że nie dysponujemy kompletem faktów na temat pochodzenia człowieka i źródeł cywilizacji. Dowody na naukową cenzurę są zwykle ignorowane, pomijane albo stanowią przedmiot żartów.
Odkrycie prehistorycznego kompleksu w Göbekli Tepe pokazało jednak, że korzenie cywilizacji sięgają głębiej, a jej początki to sprawa bardziej tajemnicza niż się dotąd wydawało…
Sprawa Göbekli Tepe nie stoi w wielkiej sprzeczności z panującymi teoriami o pochodzeniu człowieka. Tureccy archeolodzy odkryli tam megalityczne struktury z wizerunkami zwierząt, które liczą sobie jakieś 11-12 tys. lat. Mieści się to w akceptowanych przez naukę ramach. Jak wspomniałem, większość naukowców uznaje, że człowiek pojawił się na Ziemi jakieś 150-200 tys. lat temu. Oczywiście Göbekli Tepe cofnęło wiek cywilizacji budowniczych megalitów o kilka tysięcy lat, ale uważam, że to tylko maleńki kroczek w pożądanym kierunku.
Co zatem świadczy o tym, że ludzie pojawili się na Ziemi miliony lat temu? Które dowody uznaje pan za sztandarowe – mogące przekonać ludzi kompletnie nieobeznanych z „zakazaną archeologią”?
Ludzie zostawiali w ziemi kości i wykonane przez siebie przedmioty, które (w wyniku wielu procesów) stopniowo niszczały. Obecnie panujący pogląd mówi, że najstarsze ślady człowieka współczesnego liczą sobie mniej niż 200 tys. lat. W „Zakazanej archeologii” wykazałem jednak, że trafiają się znaleziska znacznie starsze. Wspomniałem o bardzo tajemniczym przypadku sprzed ponad miliarda lat. Chodzi tu o rowkowane kule znalezione na terenie RPA [tzw. kule z Klerksdorp – żelazne bryły otoczone rytymi pierścieniami, które wydobyto z kopalni niedaleko miasteczka Ottosdal – przyp. tłum.].
Udokumentowałem też wiele innych dowodów na to, że nasza obecność na Ziemi trwa od milionów lat. Przykładowo, ślady stóp odkryte przez Mary Leakey na stanowisku Laetoli w Tanzanii odbite są w skale liczącej 3,6 mln lat. Raport z 1979 r. wskazywał na ich duże anatomiczne podobieństwo do odcisków stóp współczesnych ludzi.
Wspomniany już dr Whitney pisał w 1880 r. o ludzkich szczątkach i artefaktach znajdowanych w kalifornijskich kopalniach złota, w pokładach, których wiek szacowano na 50 mln lat. Z kolei na początku XX w. belgijski archeolog Aimé Rutot odkrył w Boncelles przedmioty wykonane ręką człowieka, które pochodziły z warstwy skał sprzed 30 mln lat. W 1862 r. pismo "The Geologist" opublikowało raport o szkielecie człowieka znalezionym w pokładach, których wiek oceniano na 300 mln lat. Takich przykładów jest znacznie więcej…
Odkrycie tzw. mechanizmu z Antykithiry nazywanego „antycznym komputerem” udowodniło, że już w starożytności rozwijała się zaawansowana mechanika. Dlaczego niemal żaden jej wytwór nie zachował się do naszych czasów?
Mechanizm z Antykithiry to metalowe urządzenie do obliczeń astronomicznych znalezione we wraku antycznej łodzi. Według mnie już w odległej przeszłości widniały przejawy tego, co nazywamy zaawansowana techniką. Dostęp do niej mieli jednak tylko wybrani. W dzisiejszej cywilizacji, zdominowanej przez partykularne interesy, producent chce sprzedać dany produkt, aby jak najwięcej na nim zarobić. W zamierzchłej przeszłości z wytworami zaawansowanej techniki kontakt miały tylko niektóre kręgi. Druga sprawa, że nie zawsze są to przedmioty trwałe – metal rdzewieje, a plastik rozpada się. Myślę, że właśnie dlatego większość znalezisk opisanych w „Zakazanej archeologii” to kamienne artefakty.
Źródło:
http://strefatajemnic.onet.pl/extra/zak ... tykul.html
21 cze, 20:40 Piotr Cielebiaś / Onet. Onet.
Zakazana historia ludzkości
Ślady ludzi sprzed milionów lat, zakazane odkrycia, dowody na zaawansowaną technikę w starożytności i iluzja darwinizmu – o tym mówi w wywiadzie dla Onetu Michael A. Cremo – amerykański pisarz, w Polsce najlepiej znany z bestsellera „Zakazana archeologia”, w którym zaprezentował dowody na to, że historia człowieka i cywilizacji to nie to samo, czego uczy się w szkołach. Rozmawia Piotr Cielebiaś.
Czy może pan zdefiniować termin „zakazana archeologia” i podać przykłady odkryć, które zostały „usunięte” z historii nauki przez środowisko akademickie? Co dzieje się ze znaleziskami lub teoriami, które uznane zostały za niewygodne?
Za „zakazaną archeologię” uznaję te odkrycia, które przeczą standardowym koncepcjom pochodzenia człowieka oraz wizji starożytności. Większość dzisiejszych uczonych wierzy, że człowiek współczesny pojawił się na świecie mniej niż 200 tys. lat temu, ewoluując z prymitywnych małpich przodków. Twierdzą oni, że koncepcja ta opiera się na dostępnych dowodach archeologicznych. Jeśli zajrzymy do podręczników możemy dojść do wniosku, że to prawda, jednak ja zdecydowałem się poszukać nieco głębiej. Poświęciłem osiem lat na badanie historii archeologii, przeglądając oryginalne raporty specjalistów (z tej, jak i innych dziedzin), które powstały od czasów Darwina. Trafiłem na liczne opinie stwierdzające, że niektóre ludzkie szczątki, artefakty czy ślady były starsze niż rzeczone 200 tys. lat. Wiek części z nich sięgał milionów lat.
Przykładowo, w 1880 r. dr Josiah D. Whitney – naczelny archeolog stanu Kalifornia – donosił o ludzkich kościach i przedmiotach wykonanych przez człowieka, które znaleziono w pokładach skalnych liczących sobie, według szacunków współczesnej geologii, ok. 50 mln lat. W dzisiejszych podręcznikach nie natrafimy jednak na wzmianki o tych odkryciach, gdyż objął je proces, który nazywam „filtracją wiedzy”. Dla uczonych filtrem jest zwykle powszechnie akceptowana w środowisku teoria. Mechanizm ten, zastosowany raz czy dwa, nie stwarza problemu, jednak moje badania wykazały, że wyeliminowano w ten sposób setki przypadków, co sprawia, że nie dysponujemy kompletem faktów na temat pochodzenia człowieka i źródeł cywilizacji. Dowody na naukową cenzurę są zwykle ignorowane, pomijane albo stanowią przedmiot żartów.
Odkrycie prehistorycznego kompleksu w Göbekli Tepe pokazało jednak, że korzenie cywilizacji sięgają głębiej, a jej początki to sprawa bardziej tajemnicza niż się dotąd wydawało…
Sprawa Göbekli Tepe nie stoi w wielkiej sprzeczności z panującymi teoriami o pochodzeniu człowieka. Tureccy archeolodzy odkryli tam megalityczne struktury z wizerunkami zwierząt, które liczą sobie jakieś 11-12 tys. lat. Mieści się to w akceptowanych przez naukę ramach. Jak wspomniałem, większość naukowców uznaje, że człowiek pojawił się na Ziemi jakieś 150-200 tys. lat temu. Oczywiście Göbekli Tepe cofnęło wiek cywilizacji budowniczych megalitów o kilka tysięcy lat, ale uważam, że to tylko maleńki kroczek w pożądanym kierunku.
Co zatem świadczy o tym, że ludzie pojawili się na Ziemi miliony lat temu? Które dowody uznaje pan za sztandarowe – mogące przekonać ludzi kompletnie nieobeznanych z „zakazaną archeologią”?
Ludzie zostawiali w ziemi kości i wykonane przez siebie przedmioty, które (w wyniku wielu procesów) stopniowo niszczały. Obecnie panujący pogląd mówi, że najstarsze ślady człowieka współczesnego liczą sobie mniej niż 200 tys. lat. W „Zakazanej archeologii” wykazałem jednak, że trafiają się znaleziska znacznie starsze. Wspomniałem o bardzo tajemniczym przypadku sprzed ponad miliarda lat. Chodzi tu o rowkowane kule znalezione na terenie RPA [tzw. kule z Klerksdorp – żelazne bryły otoczone rytymi pierścieniami, które wydobyto z kopalni niedaleko miasteczka Ottosdal – przyp. tłum.].
Udokumentowałem też wiele innych dowodów na to, że nasza obecność na Ziemi trwa od milionów lat. Przykładowo, ślady stóp odkryte przez Mary Leakey na stanowisku Laetoli w Tanzanii odbite są w skale liczącej 3,6 mln lat. Raport z 1979 r. wskazywał na ich duże anatomiczne podobieństwo do odcisków stóp współczesnych ludzi.
Wspomniany już dr Whitney pisał w 1880 r. o ludzkich szczątkach i artefaktach znajdowanych w kalifornijskich kopalniach złota, w pokładach, których wiek szacowano na 50 mln lat. Z kolei na początku XX w. belgijski archeolog Aimé Rutot odkrył w Boncelles przedmioty wykonane ręką człowieka, które pochodziły z warstwy skał sprzed 30 mln lat. W 1862 r. pismo "The Geologist" opublikowało raport o szkielecie człowieka znalezionym w pokładach, których wiek oceniano na 300 mln lat. Takich przykładów jest znacznie więcej…
Odkrycie tzw. mechanizmu z Antykithiry nazywanego „antycznym komputerem” udowodniło, że już w starożytności rozwijała się zaawansowana mechanika. Dlaczego niemal żaden jej wytwór nie zachował się do naszych czasów?
Mechanizm z Antykithiry to metalowe urządzenie do obliczeń astronomicznych znalezione we wraku antycznej łodzi. Według mnie już w odległej przeszłości widniały przejawy tego, co nazywamy zaawansowana techniką. Dostęp do niej mieli jednak tylko wybrani. W dzisiejszej cywilizacji, zdominowanej przez partykularne interesy, producent chce sprzedać dany produkt, aby jak najwięcej na nim zarobić. W zamierzchłej przeszłości z wytworami zaawansowanej techniki kontakt miały tylko niektóre kręgi. Druga sprawa, że nie zawsze są to przedmioty trwałe – metal rdzewieje, a plastik rozpada się. Myślę, że właśnie dlatego większość znalezisk opisanych w „Zakazanej archeologii” to kamienne artefakty.
Źródło:
http://strefatajemnic.onet.pl/extra/zak ... tykul.html