Są tacy co swoje przemyslenia zyciowe ogłaszają dopiero szczerze na łożu smierci, kiedy juz nie ma znaczenia czy stracą swoje wysokie stanowisko. Oczywiście oficjalni komentatorzy w Polsce stwierdzili ze kardynał z powodu choroby postradał zmysły lub mówiąc łagodnie bredził w gorączce.
Dzień po śmierci włoskiego kardynała Carlo Marii Martiniego tamtejsze media publikują treść jego duchowego testamentu. "Kościół pozostał 200 lat z tyłu. Czemu się nie otrząśnie?"- napisał charyzmatyczny hierarcha.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiat ... 74233.html
Ostatnie słowa kardynała, który zmarł w wieku 85 lat po latach zmagania się z chorobą Parkinsona, zostały zarejestrowane na początku sierpnia, tuż przed pogorszeniem się stanu jego zdrowia. Z emerytowanym arcybiskupem Mediolanu rozmawiał między innymi jezuita, ojciec Georg Sporschill.
fr. ostatniego wywiadu kardynała Martiniego
W tym ostatnim, autoryzowanym wywiadzie kardynał Martini powiedział: "Kościół jest zmęczony, w Europie dobrobytu i w Ameryce. Nasza kultura postarzała się, nasze kościoły są wielkie, nasze klasztory są puste, a aparat biurokratyczny Kościoła rośnie, nasze obrzędy i nasze stroje są wystawne".
"Dobrobyt ciąży" - ocenił włoski kardynał.
Zapytany o to, kto może pomóc obecnie Kościołowi, odparł: "Radzę papieżowi i biskupom, by znaleźli 12 osób spoza szeregu na stanowiska kierownicze; ludzi, którzy byliby blisko najbiedniejszych, otoczeni przez młodzież i którzy próbowaliby nowych rzeczy".
Po pedofilii czas na nawrócenie
Kard. Martini zaapelował o "nawrócenie" Kościoła. "Kościół - stwierdził - musi uznać swoje błędy i musi podążać drogą radykalnych zmian, poczynając od papieża i biskupów".
"Skandale pedofilii skłaniają nas do wejście na drogę nawrócenia. Jednym z takich tematów jest kwestia seksualności i wszystkich spraw związanych z cielesnością. Musimy zadać sobie pytanie, czy ludzie słuchają wciąż rad Kościoła w kwestii seksualności. Czy Kościół jest nadal na tym polu autorytetem i punktem odniesienia czy tylko karykaturą w mediach?" - powiedział.
Wyraził przekonanie, że specjalną opieką Kościół powinien otoczyć osoby rozwiedzione, ludzi, którzy zawarli nowe związki i rodziny z dziećmi z różnych małżeństw. Jego zdaniem ludzie ci są przez Kościół "dyskryminowani".
W ten sposób zaś, ostrzegł, odsuwają się od niego nowe pokolenia. "Kościół pozostał 200 lat z tyłu. Czemu się nie otrząśnie? Boimy się? Odczuwamy strach zamiast odwagi?" - zapytał kardynał Carlo Maria Martini.
"Karol, który nie został papieżem" - tak nazwał go kiedyś, równie dowcipnie, jak celnie ks. Adam Boniecki
http://wyborcza.pl/1,75248,12410104,Car ... iezem.html
Pewnie zresztą, znając wyniki głosowania, rozumiał, że nie ma szans, że taki jest dzisiaj stan myśli w jego Kościele na samym szczycie. Niemniej był równie wielką indywidualnością jak obecny papież, choć właśnie o poglądach innych.