A miał to być taki "normalny" dzień we Vrindavan.

Co cię porusza, boli, cieszy
Awatar użytkownika
Martanda Dasa
Posty: 965
Rejestracja: 15 sty 2008, 11:53
Lokalizacja: Śri Vrindavan Dhama

A miał to być taki "normalny" dzień we Vrindavan.

Post autor: Martanda Dasa » 29 lip 2009, 18:34

Zdarzylo sie to dzisiaj 29 Lipca pomiedzy 16 a 16:20.

Po tym jak po raz kolejny Aindra Prabhu szczyscil mnie (a On zawsze ma racje) za to, ze jestem nieodpowiedzialny w wykonywaniu sluzby oddania zaczalem inne podejsce do mojej sluzby. Postanowilem byc zawsze na czas w swiatyni, szczerze intonowac i spiewac Hare Kryszna i nie "isc na skroty" czyli nie opuszczac sluzby podczas jej trwania z wyjatkiem skorzystania z toalety.

Wiec majac jeszcze w mojej glowie Jego slowa, ktore byly mocne i pelne laski, bylem dzisiaj w swiatyni na czas bo moja sluzba trwa po poludniu od 16 do 19.

Zasiadlem przy harmonium i zaczalem spiewac, po kilku minutach przylaczyl sie wielbiciel, ktory gral na kartalach, a chwile potem jeszcze inny na mridandze. Po kilku minutach wlecial do swiatyni przez drzwi boczne golab. Jest to normalne poniewaz codziennie golebie wlatuja tutaj mogac sie w ten sposob czuc bardziej bezpiecznie.

Ten golab, niestety nie mial miec przeznaczone, aby sie tutaj schronic. Po kilku sekundach jego lotu, uderzyl w wirujacy wiatrak i spadl na podloge.
Przez kilka sekund myslalem, ze to nic groznego, bo wczesniej widzialem jak jeden golab mial podobna kolizje, na pomoc przyszedl jeden pujari, ktory przylozyl tilak na jego rane i pomalu doszedl do siebie.

Niestety nie w tym przypadku, golab na naszych oczach bardzo szybko opuszczal cialo. Wtedy w moim umysle pojawila sie mysl, ze w niczym mu nie moge pomoc, oprocz jednej rzeczy: sprawic, aby uslyszal Swiete Imie, wiec zaczalem spiewac bardziej szczerze z mysla aby Imie Kryszny jakos trafilo do niego. Odszedl na naszych oczach, wszystko trwalo ok. 20 - 30 sekund. Pozniej przyszedl bangi (osoba, ktora sprzata) i zabral cialo i umyl podloge, ktora byla pokryta krwia.

Refleksje

Mozna by zapytac: Co ci sie stalo Martando, ze piszesz o jakims tam golebiu, przeciez tak wiele istot opuszcza cialo kazdej minuty?

Tak, to prawda z kilkoma ale.

1. Ten golab opuscil cialo w Sri Vrindavana Dhama. To zaszczyt, ktory nie przysluguje wszystkim (znam przypadki dwoch wielbicieli, podczas mojego pobytu tutaj, ktorzy mieszkali we Vrindavan, ale opuscili cialo poza Nia).
2. Nie kazdy ma ta laske, aby odejsc podczas intonowania Hare Kryszna.
Aindra Prabhu jest taka osoba, ktora stara sie, aby wielbiciele opuszcali cialo w towarzystwie Swietego Imienia Kryszny. Bylem swiadkiem jak opuszczal cialo Vibhu Caitanya Prabhu, uczen Srila Prabhupada. Intonowalem jak opuszczala cialo mloda mataji (16 lat) bhn. Lila.
Bylem swiadkiem szybkiego odejscia podczas intonowania Dvarakanatha Prabhu, ktory odszedl w ciagy 20 min. po tym jak przyszlismy do niego wraz z Aindra Prabhu, ktory byl jego przyjacielem.
3. Nie slyszalem, aby ktos z wielbicieli tutaj opuscil cialo w swiatyni (teraz i w przeszlosci). Ten golab odszedl przed oltarzem Sri Sri Kryszna-Balarama.
4. Tak wiele istot opuszcza cialo, ale niewiele na naszych oczach. Swiete Imie jest najlepszym "podarunkiem" jakim mozna kogos obdarowac podczas opuszczania ciala.
Bylem swiadkiem w roku 2002, kiedy to na farmie w New Vrindavana, jedna z krow opuszczala cialo. Miala problemy z jelitami. "Przypadkowo" sie natknalem na to miejsce, gdzie lezala, poniewaz bylo to poza obora. Byl tam przy niej wielbiciel, ktory zajmowal sie wszystkimi krowami w New Vrindavana. Nad jej cialem latala chmara konskich much, ktore staralem sie odganiac. Najpierw jej glowa byla skrecona o 180 stopni, przy jej tulowiu, ciezko oddychala, walczyla o kazdy oddech. W pewnym momencie wyprostowala glowe, to byly ostatnie chwile. Intonowalem wtedy japa tak glosno jak to tylko mozliwe w ostatnich momentach jej zycia. Popatrzylem jej w oczy, ktore byly wilgotne, a moment pozniej dusza odeszla zostawiajac powoli wysychajace oczy. Chcialo mi sie plakac, ale co to komu pomoze. Przez 15 lat dawala swoje mleko Bostwom Sri Sri Radha-Vrindavancandra. Odeszla w jakim dniu?
W Sri Kryszna Janmasztami.

Zakonczenie

Zycie duchowe wielbiciela polega na tym, ze ciagle pamieta o Krysznie i nigdy nie zapomina o Nim. Najwazniejszym momentem jest chwila odejscia, jaka swiadomosc bedziesz mial w momencie smierci tego ciala, takie przeznaczenie z pewnoscia osiagniesz. Powinnismy zrobic wszystko co w naszej mocy, aby pomoc innym w tym najwazniejszym tescie przez glosne i wyrazne intonowanie Swietego Imienia:

Hare Kryszna Hare Kryszna Kryszna Kryszna Hare Hare
Hare Rama Hare Rama Rama Rama Hare Hare
Zawsze myśl o Śri Vrindavan Dhama i nigdy o Niej nie zapomnij. Nasze wieczne, doskonałe, transcendentalne i słodkie jak nektar przeznaczenie.

http://www.24hourkirtanmayapur.com/
http://mayapur.tv/
http://vrindavan.tv/

yogamaya

Post autor: yogamaya » 29 lip 2009, 23:31

Dzięki Martando, super refleksje :)

Gauri
Posty: 313
Rejestracja: 29 lis 2006, 16:49

Post autor: Gauri » 30 lip 2009, 00:00

Oj Prabhu to fajna refleksja.
Ja osobiscie tez bylem swiadkiem odejscia byczka na farmie wraz z Gopalem Aczaryš Prabhu i innymi bhaktami z swištyni.
Moment odejscia z tego swiata podczas intonowania jest zawsze mistyczny,pelen jakiejs niezwyklej wibracji. mialem tez niezwykle zrozumienie ze niejest wazne jakie bhakta posiada Cialo ,czy krowy ,byka,czy gołebia,czy człowieka.Ze słuzba oddania jaka te osoby pełniš,jest absolutna ,a najwiekszym dowodem jest własnie odejscie podczas intonowania Mahamantry Hare Kryszna w towarzystwie bhaktow i Bostw.Temu Byczkowi rowniez popłyneły łzy podczas wydania ostatniego oddechu,mozna tez wtedy zrozumiec stwierdzenie siastr i wykladow ze nalezy poprostu pełnic słuzbe dla kryszny i w momencie smierci sie mu bez granicznie podpozšdkowac. Nie zwykle.
Ostatnio miałem tez przemyslenia podczas porodu mojego najmłodszego potomka-synka,przezywalismy razem moment narodzin.
Ale tego samego dnia rankiem moja zonka obudzila sie i powiedziala ze miala cudowny sen,Odwiedzil jš jej guru-HHSuhotra maharaj był bardzo szczesliwy,nie byl w ciele jakie my pamietamy,podszedł do łozka,usiadł i przyłozył dłonie do bzucha Kaveri ,mowiec ze błogosławi to dziecko i zeby sie o nic nie martwila wszstko bedzie ok. Po tym co usłyszałem pomyslalem ze to rozwišzanie cišzy moze sie szybko wydarzyc :wink:
POznym popołudniem zona zadzwoniła do mnie gdy jechałem na trening i powiedziała bym szybko wrocil do domu,bo cos sie dzieje :wink: przyjechalem do domu i czym predzej pojechalismy na porodowke ,by przezyc nasz rodzinny porod.
kiedy wiec moja zona zwijała sie z bolu :wink: za drzwiami w sšsiednim pokoju (sali porodowej) ,ja starałem sie nie poddawac presji narastajšcych emocji,usiadłem wygodnie w fotelu za scianš i zaczełem robic manasa Pooje do naszych domowych bostw. Mowi sie rowniez ze podczas porodu wszyscy przodkowie i połbogowie pojawiajš sie by zobaczyc dziecko i pobłogosławic wraz z 9 planetami tym wszystkim na co zasługuje.
Był to bardzo pomyslny dzien Kamika ekadashi;.
szybko zdałem sobie sprawe (poraz kolejny) ze
błogosławienstwo stałego wielbienia Bostw i swietego imienia jest zawsze z nami w waznych momentach naszej egzystecji. poczułem spokoj ,jakby ktos mowil mi wszystko bedzie Ok,bez komplikacji.a kiedy zamykałem oczy widzialem bez problemu formy cudownych Bostw Salagramma sila.
govardhana ,radha Kryszny i gaura nitay :wink:
Kiedy zona (kaveri) byla juz cala w Bolach,ja wszedłem w zielonym ubranku (kazali mi sie przebrac :wink: ) ) i powiedzialem przy połoznej do zony Ok mow mi doktorku,chcialem rozladowac sytuacje.
Złapałem jš za reke i razem z lekarzem mowilismy jej co ma robic.
choc nie pierwszy raz bylem przy porodzie za kazdym razem czuje w momecie narodzin ze nagle w eterze jest dosc gesto. spojrzalem na zegarek,zeby zapamietac dokladna godzinke,kiedy przecinałem pępowine,w umysle rysowałem na jezyku niemowlaka sylabe klim bidza modlšc sie by Pan Madhava,hari obdarzył To Dziecko wiekszš inteligencja od mojej :wink:
Chociaz narodziny ,choroby strosc i smierc sš bolšczkami tego zycia w tym Ciele,zawsze kiedy nas dotykajš,napawajš nas zadumš i refleksjš i to w sumie jest blogosławienstwo,jesli mamy łaske by w tych momentach pamietac o Panu i jego wielbicielach,oraz swietym imieniu.
Przepraszam za tyle osobistych tutaj przezyc,ale jak mowiš samoa samorealizacja.
Dziekuje Martanda'ji za łaske przypomnienia o Boskiej Vrindavanie i cudownym Aindrze Pr wraz z jego swita,gandharwow. :D

Awatar użytkownika
Martanda Dasa
Posty: 965
Rejestracja: 15 sty 2008, 11:53
Lokalizacja: Śri Vrindavan Dhama

Post autor: Martanda Dasa » 30 lip 2009, 09:51

Haribol !

Dzieki Prabhus za Wasze slowa. Dzieki Gauri za glebokie przemyslenia i duchowa walke o lepszy poziom swiadomosci Kryszny. Powinienes zapamietac te realizacje i chwile kiedy starales zapewnic swojemu potomkowi jak najlepszy start w tym swiecie. Na pewno Wasz zwiazek bedzie bardziej "zespolony", kiedy mu o tym powiesz jak dojdzie do etapu rozumienia takich rzeczy.

Pozdrawiam serdecznie. Sri Radhe ! :lol:
Zawsze myśl o Śri Vrindavan Dhama i nigdy o Niej nie zapomnij. Nasze wieczne, doskonałe, transcendentalne i słodkie jak nektar przeznaczenie.

http://www.24hourkirtanmayapur.com/
http://mayapur.tv/
http://vrindavan.tv/

Gauri
Posty: 313
Rejestracja: 29 lis 2006, 16:49

Post autor: Gauri » 30 lip 2009, 22:33

Jaya Radhe!

ODPOWIEDZ