Nawet nie wyobrażasz sobie ile ja popełniam błędów, i ile razy poprawiam nawet krótki tekst (a może sobie wyobrażasz, bo jesteś adminem, i lepiej widzisz co się dzieje ). Czasami poprawiam błędy i wprowadzam zmiany we wpisie podczas całej godziny po wysłaniu, kiedy dostępny jest mi jeszcze przycisk "Edytuj". A i to jest często za krótkim dla mnie czasem. Dwadzieścia pięć lat braku kontaktu z żywym językiem polskim robi jednak swoje.Vaisnava-Krpa pisze:Ja też poprawiam literówki, z szacunku do innych, aby im jak najlżej się czytało.
Tak więc nie ma lekko, nawet dla tych bez dysgrafii. W końcu próbujemy służyć ludziom dzieląc się z nimi świadomością Kryszny w jak najbardziej zrozumiały i przystępny sposób. Lepsza jakość takiej publicznej służby zawsze wymaga większego wysiłku, co wiąże się z przestrzeganiem pewnych ogólnie przyjętych standardów i norm dotyczących języka i komunikacji międzyludzkiej. To też jest Kryszna.
W momencie, kiedy regularnie "robimy nauczanie", ale z jakiś względów nie możemy przestrzegać tych standardów, co w naturalny sposób może zaniepokoić czytelników, to wypadałoby chociaż ich przeprosić i wyjaśnić powód, a nie tylko pokazać im środkowy palec, stwierdzając cynicznie, że analfabeci też byli czystymi bhaktami. Pełniąc tą służbę oddania staramy się, aby zarówno nastrój, forma, jak i treść była najwyższej jakości, na jaką jest nas w tej chwili stać, niezależnie od stopnia naszych indywidualnych niedostatków i wad, od których przecież nikt z nas nie jest wolny.