Dla wątpiącej duszy - jak działać

Sprawy związane z rozwojem i utrzymaniem portalu
Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Dla wątpiącej duszy - jak działać

Post autor: Vaisnava-Krpa » 05 mar 2009, 17:05

INSTRUKCJA OBSŁUGI



Nama-Hatta.pl - do czego służy?

O co tu chodzi w tym wszystkim?

Co ma przeszłość do wiatraka?

Dlaczego na tym forum mamy się tłumaczyć za innych ludzi?


Motto:

"Kto jednak nie posiada wiedzy ani wiary, kto wątpi w pisma objawione, ten nie osiągnie boskiej świadomości; osoba taka upada. Dla wątpiącej duszy nie ma szczęścia ani w tym świecie, ani w następnym." - Bhagavad Gita 04.40


PRESJA 08.03.1996

Dość mam tej sytuacji
W której się znalazłem
Słuchając cudzych racji
Dokładnie między młotem a kowadłem
Czuję że mogę zwariować
I wzrasta we mnie agresja
Staram się opanować
Lecz ciąży na mnie presja
Tych którzy każą się tłumaczyć
Ale ja krytykuję piętnuję
To mój odwet ich błędy znaczyć
I bardzo się dobrze w tej roli czuję
Co kilka dni rodzi się we mnie
Nowa siła i nowa energia
Ale tępota jest bardziej potężna
Wypływa z ich serca mentalność więźnia


Projekt Nama-Hatta.pl jest miejscem dla entuzjastów. Jedna z instrukcji w Nektarze oddania brzmi: należy być entuzjastycznym. Proces jest dobrowolny. Pisząc w kategoriach żalu za zdarzenia, które nie dotyczyły ciebie a jedynie biją w twoje poczucie tożsamości z organizacją jako całością zatrzymujesz się i przeżywasz sprawy na które nie masz wpływu ani one nie mają rzeczywistego wpływu na twoje życie. Co innego gdybyś mógł decydować ale decyduj przede wszystkim wlasnym życiem a może wtedy ktoś powierzy ci decydowanie sprawami społecznymi. Zło jest złem a prawo karmy nie ucieknie. Jeśli tylko coś nie stanowi bezpośrednego problemu, nie należy się rozpraszać nadmiernie. Rozpraszanie się to jak zarażenie złem. To jak sprzedawanie wirusa informacji, która staje się przybranym problemem żrącym nieodporną jednostkę, która sama nie umie sobie poradzić z chorobą zaatakowanego umysłu. Rób swoje a postęp powinien się pojawić. Od razu odpowiadam, że lekarz boi się choroby ale nie panikuje bo wie jak się z nią obchodzić czyli na odległość a nie wystarczy pójść do lekarza i powiedzieć co dolega ale jeszcze trzeba przestrzegać jego instrukcji. Inaczej nie wypada mu przeszkadzać. Można poszukać innego lekarza, a nóż zaleci nam złoty środek w jaki chcemy uwierzyć.

"Zapomnij o przeszłości, która śpi i nigdy nie myśl o przyszłości. Działaj w czasach, które są a postęp powinien się pojawić" - Bhaktiwinod Thakura

Widząc jakąkolwiek niesprawiedliwość w telewizji, czy oglądając film z rzeźni chciałoby się coś zrobić aby na całym świecie nie było rzeźni. Ale samemu nie zmieni się świata, to nie udało się nikomu, choć rewolucje są dla ludzi. Ale możesz zmienić się sam i możesz zmienić trochę osób z którymi będziesz miał kontakt. Inaczej można karmić się bez końca wiadomościami, które przytłoczą jednostkę, dlatego, że jest jedna, a świat jest taki wielki. Nie udźwignie się grzechów całego swiata.

"Chcemy Unieść Ciężar Całego Świata
Dosyć Stania Z Boku, Dość Patrzenia Z Góry
To Co Już Widziałem Wystarczy By Odwrócić Głowę
Lecz Największe Szczęście To Dotknąć Tego Czego Oni Nie Widzą


Jesteśmy Ale Właściwie Nas Nie Ma
Rozbici, Podzieleni, Pokonani
Tamci Się Jednoczą I Rosną W Siłę
Przestańmy Patrzeć Sobie Na Ręce
Każdy Idzie Swoją Drogą, Głupia Duma Nas Zabije
Otwórz Oczy, Bo Powoli Zaczynasz Się Poddawać
Jeszcze Udajesz, Że Walczysz
Ale Nie Staniesz Z Nami Gdy Będzie Trzeba
Jesteśmy Razem A Czuję Się Sam
Powiedz, Jesteś Tu Czy Cię Nie Ma?

Chciałbyś Unieść Ciężar Całego Świata
Sam Nie Jesteś W Stanie Unieść Ciężaru Własnej Pięści
A Ja Nie Spotkam Na Swej Drodze Nikogo
Bo Wiem, Że Każdy Został Tam, Skąd Wyruszył" - Włochaty (ze Szczecina:)


Rozumiem, że byłbyś usatysfakcjonowany gdyby tych, którzy będąc kiedyś na stanowiskach przewinili, mocno definitywnie wykreślić z organizacji na wieczne potępienie. Czasami może być to dobre ale często może być to nieludzkie albo spowodować większe problemy. Wypędzone osoby będące w dalszym ciągu przywiązane do idei, mimo swoich wad będą zakładać swoje odłamy i tłumaczyć to krytyką organizacji z której zostali wydaleni. Tak się dzieje w przypadku osób, które nabroiły i same automatycznie broniąc się w ten sposób tak postępują.

Jeśli byśmy przyjęli że do organizacji mogą należeć tylko idealni ludzie, stalibyśmy się sektą, która co chwilę musiałaby kogoś wykluczać z szeregów, ponieważ każdy popełnia błędy. Oczywiście popełnienie dużych błędów powinno być odpowiednio rozliczane. I nie chodzi o zatrzymywanie kogoś na siłę, bo czasami lepiej aby ktoś opuścił organizację. Należy też wykonywać swoje obowiązki, nawet niedoskonale niż doskonale wykonywać obowiązki innych. Ktoś może mieć poważne wady a równocześnie być ekspertem w pewnych dziedzinach jak np. demon Maya Danava, mimo, że jest demonem to zbudował dla Kryszny Dwarakę.

W więzieniach nauczają księża katoliccy, nikogo to nie dziwi, że naucza się więźniów, ponieważ wg definicji kara polega na resocjalizacji w celu poprawy a nie kary dla zemsty. Ponieważ praktyka jest taka, że często zamiast resocjalizacji jest "przyuczanie do recydywy" i odrzucenie społeczne, więc trudno takim osobom wrócić do normalnego życia. Kiedyś Sirna Prabhu z Krakowa robił spotkania w więzieniach. Sporo ludzi można "polepszyć" i zainspirować do lepszego życia.

Jak powiedział Trivikrama Maharadż gdy był ostatnio w Krakowie a jak uważam od dawna:
na naszych świątyniach nie mamy tablicy z napisem, że wstęp jest jedynie dla przestrzegających czterech zasad. Każdy może przyjść do świątyni.

Musimy rozumieć, że nie każdy będzie waisznawą ale każdy może starać się nim zostać. Rozumiem, że ludzie potrzebują przykładów, ideałów, dzięki temu nabierają wiary w proces religijny. Jednak czyjeś niepowodzenie łatwo deinspiruje. Ciekawe dlaczego nie deinspiruje ludzi przegrywanie w wyścigu szczurów a to takie powszechne. Nie każdy będzie bardzo bogaty, prezesem firmy itd. A przecież nie o to chodzi. Ten wyścig w stronę duchową powinien być nie o to kto większy ale o to kto mniejszy. Wyścig nie znaczy, że liczą się tylko najlepsi. Prezes firmy nic by nie zrobił bez pracowników. Każdy może wrócić do Boga.

Należy wznieść się ponad emocje i zacząć widzieć rzeczy rzeczywiście. Na świecie w samym ISKCONIE dzieje się tyle rzeczy codziennie, że nie jesteśmy w stanie tego objąć. Jak trafiłem w swoim życiu na Hare Kryszna to było dawno po tych sprawach o których pisałeś, dawniej niż po upadku socjalizmu w Polsce. To co czułem w organizacji to jej czystość i moc duchowa, nie spotkana nigdy wcześniej w życiu nawet na minimalną skalę tego co doświadczyłem. Jakie ma znaczenie dla mnie, że kilkanaście tysięcy km ode mnie Kirtananda czy ktoś inny zrobili coś złego komuś? Za ścianą być może twój sąsiad znęca się nad dziećmi i możesz o tym nie wiedzieć. Ale ktoś może mówić : w tym bloku biją dzieci i będzie ci głupio że tu mieszkasz ale to nie twoja wina i ty nie tracisz czystości przez to, jedynie możesz stracić na atrakcyjności a to inna rzecz. Ponieważ takie zdanie oczywiście trąci nonsensem i jest krzywdzące wtedy dla ciebie, dlatego nie zasługuje na polemikę, gdyż to co oczywiste nie wymaga dowodu. Zawsze mogą się znaleźć tacy twoi przyjaciele, którzy będą ci dogryzać aby poczuć się lepiej względem ciebie. Powodem jest chęć poczucia się ponad tobą. Stąd bierze się rasizm, szowinizm itd. To nie jest nasza filozofia a zauważanie nieprawidłowości nie ma nic wspólnego z takim zachowaniem. Jeśli ktoś dokucza tobie w ten sposób, z pewnością nie jest twoim przyjacielem. Jak mówią wedy, dla przyjaciela warto nawet poswięcić życie.

Żyjemy w świecie uczuć. Tym się różnimy od kamieni, że czujemy, że szukamy odpowiedzi. Wszystko co robimy ma na celu odczuwanie czegoś. Nie działamy dla rzeczy, które nie dają czucia. Wszystkie dążenia są szukaniem jak najlepszego samopoczucia. Dlatego Kryszna mówi, że każdy podąża jego ścieżką pod każdym względem. Bo Bóg jest miłością czyli uczuciem. Jedynie szukanie najlepszej drogi po omacku bez pomocy narzędzia jakim jest inteligencja prowadzić może do odczuwania rzeczy, których doświadczać nie chcemy. Ponieważ przy pomocy narzędzia jakim jest inteligencja możemy zrozumieć, że istnieje dualność pewnych rzeczy, więc każda rzecz ma swoje dwie strony a chcemy doświadczać tylko jednej. Nie znaczy to, że mamy nie znać drugiej strony a jedynie że nie chcemy jej doświadczać.

Są trzy rodzaje ludzi inteligentnych: tacy, ktorzy zrozumieją usłysząc, tacy, ktorzy zrozumieją widząc i tacy, którzy zrozumieją doświadczając oraz tacy, którzy doświadczając nie rozumieją ale ci nie są inteligentni.
Dlatego niektórzy nie chcą doswiadczać czegoś ponieważ rozumieją to. Oni nie muszą być przekonywani, oni są przekonani i chcą iść naprzód.

Wykręt fałszywej natury 27.08.1996

Och puść mnie ty głupie drzewo!
Tak mówię zwisając na gałęzi.
Nie wiem czy tego chcę na pewno,
Całe życie spędziłem na krawędzi
Przestrzeni i drzew
Lecz nie dotykałem ziemi.
Gdy puszczę się
to może się zmieni
tylko to i tylko tyle, że się potłukę
i tu nie czuję się pewnie,
zamiast drzewa co ja teraz obejmę?
Do czego się przywiążę?
Dobre pytanie bo nie wiem jednego;
Do czego dążę?
A bez tego
W kółko krążę.



To forum jest dla osób już przekonanych lub chcących zostać przekonanymi. To jest nama-hatta.pl portal dla społeczności wielbicieli Kryszny, nawet jeśli nie są 100% waisznawami ale akceptują ten proces. A dlaczego? Czytajcie dalej.

To forum jest dla praktyków a nie dla teoretyków, którzy poprzez teorię chcą rozwiązywać swoje wątpliwości. Dla sceptyków nie przewidziałem forum, a istnienie tych dwóch podejść nie idzie ze sobą w parze. Nie znaczy to, że samo sceptyczne w sensie krytyczne w sensie rozróżniające podejście jest wyrzucane z kąpielą. Nie zależy mi aby ich przekonywać i naskakiwać im jak Panom, nie umniejsza to mojej filozofii ani Krysznie. Nie zwiększy się ranga Boga gdy mu się wyznawców doda.

Bardzo trudno jest odrzucić kogoś definitywnie. Kryszna aprobuje różne rodzaje kultów byleby tylko iść do przodu. Sankcjonuje nawet jedzenie mięsa i inne łamanie zasad byleby tylko to uregulować i czynić dalszy postęp. Jesteśmy sługami z natury. Zawsze musimy służyć czemuś, swoim zmysłom czy komuś - inaczej się nie da. Lepiej więc mimo czyiś wad pozwolić mu, oczywiście w inteligentny nie czyniący zamieszania sposób, służyć Krysznie. Dopiero gdy się nie da inaczej można kogoś odrzucić i trzymać z daleka lub angażować w służbę z daleka bo nie ma innej drogi, nie ma innej drogi, nie ma innej drogi niż służenie Krysznie poprzez służbę jego wielbicielom lub poprzez służbę pośrednią jego zewnetrznej energii co daje różne niepożądane rezultaty. Nie istnieje nic poza Kryszną a Jamaradż (ten, który karze za grzechy, odpowiednik szatana) jest wielkim sługą Kryszny. Jak siejemy tak zbieramy dlatego narzekanie nie ma sensu, jeśli chcemy inaczej zbierać musimy inaczej siać. Tak jak w reklamie batonika - oryginalnego smaku nie szukaj w lesie liżąc karmę dla jeleni.

Ja trudne decyzje polegające na odizolowaniu kogoś podejmowałem w Krakowie, co nie jest łatwe, ponieważ chciałbym aby było jak najwięcej aktywnych bhaktów w Krakowie ale ze względu na chaos czy niezadowolenie społeczne trzeba czasami takie kroki podjąć. Ja już byłem oceniony i propagowany jako demoniczna, zazdrosna osoba, ponieważ ktoś miał wielkie ambicje, które ubierał w piękne słowa, do tego uciekał się do kłamstw i przeinaczeń, więc nawet niektórzy moi znajomi dali się nabrać. A ja nic złego nie zrobiłem, postępowałem zgodnie z przyjętymi zasadami, które ktoś bardzo chciał abym dla niego pominął (skłamał) w imię pomocy w rozwoju duchowym czyli poświadczeniu nieprawdy poprzez wyrażenie rekomendacji. Mimo, że odmówiłem wyrażenia się (i skierowałem do starszych bhaktów, którzy mogli poświadczyć w tym wypadku za mnie) w imię braku uprawnień z powodu określonych powiązań społecznych z w/w osobą. Doprowadziło to do sytuacji że miałem telefony od zaniepokojonych bhaktów co ja wyprawiam i trudno mi było odlepić to co do mnie było przyklejane. Wystarczy zawsze robić z siebie ofiarę a zasze grono szczerych osób szukających sprawiedliwości znajdzie się w obronie. Szczególnie jeśli jest się szarą myszką i narzeka na kogoś pełniącego funkcję i oskarża o wykorzystywanie pozycji. Bronią takich osób jest rozprzestrzeniana plotka i propaganda pokrzywdzenia oraz szukanie obrońców wśród szczerych, łatwowiernych osób o dobrym sercu. Dlatego utraciliśmy liderów w Polsce. Storpedowaliśmy ich i narzekamy, że nie ma działań tu czy tam.

Nie ma zaufania, nikt nie chce przewodzić ludźmi, którzy nie chcą być przewodzeni a kszatrya musi mieć poparcie wystarczającej ilości osób aby inni czuli respekt do niego, bo inaczej może zostać pokonany tak jak Arjuna po bitwie na Kurukszetrze został pobity przez rzeziemiszków. Kszatrya musi mieć oddanych zwolenników. I nawet jak jest twarde prawo to jest to prawo, co jest lepsze niż gdy nie ma prawa, nie ma kierowcy tylko dryfujący okręt. Dlatego jak często powtarzają maharadżowie: jeśli chcesz kogoś zmienić znajdź kogoś lepszego najpierw kto przejmie stery. Nikt nie chce być w pojeździe, którym nikt nie steruje. Ale niektorzy nie są tak dalekowzroczni tylko reagują pod wpływem uczucia, ktore rodzi się z braku zaufania. Rodzicom ufamy, żeby nie wkładać ręki do kontaktu. A jak nie ufamy to nas prąd pieści a nawet możemy zostać zafascynowani tą energią i próbować wsadzać drut do kontaktu izolowanymi obcęgami i powodować spięcia podziwiając iskry.

Ja będąc małym dzieckiem bawiąc się przed domem z kolegą który zafascynował się tym jak z podpalanej folii na kiju odrywają się takie ogniste kawałki spadające na ziemię zostałem przez niego przez nieuwagę uderzony tym kijem i kawałek palącej folii przykleił mi się do ciała. Zamiast zdjąć to z siebie to poszedłem z cały czas palącą się folią do domu i to spokojnie bo po drodze były dzieci, których się zawstydziłem a w domu była koleżanka mamy, więc wstydząc się jej poszedłem do swojego pokoju i stamtąd zaczałem wołać mamę a folia cały czas się na mnie paliła. Za którymś wołaniem a wołałem spokojnie, żeby ta pani nie myślała, że jestem jakimś bahorem, mama przyszła i szybko zerwała mi tą palącą się cały czas jeszcze folię i nakrzyczała, że jestem głupim idiotą, żeby czekać spokojnie aż ona przyjdzie i pomoże. Wszystko dlatego, że bałem się sam zerwać folii a równocześnie chciałem pokazać mamie jak bardzo cierpię żeby zyskać jej opiekę i uczucie. To było głupie. Kolega widząc co zrobił chciał mi zerwać tą folię ale ja obrażony na niego i nie ufając mu, że zrobi to dobrze poszedłem do mamy. Tak samo widzę narzekania niektorych teraz. Wiem, że potrzebują opieki i zrozumienia ale nie tak się ją zdobywa. Trzeba też samemu zrobić wysiłek, bo każdy odpowiada za siebie i tak jak ja powinien najpierw ściągnąć z siebie to co go pali, mimo, że nieprzyjemne lub dać temu to zrobić kto zawinił niechcąco i chce ci pomóc a do mamy przyjść po opatrunek czy pójść z nią do szpitala na odlepienie wtopionej w ciało folii. Ale i z bliznami trzeba dalej żyć. Czas goi rany ale czas ucieka. Nie marnujmy czasu, nie dodawajmy im zmartwień, nie każmy się opiekować więcej niż trzeba. Pomagajmy im a automatycznie będą mieli więcej czasu dla nas.

Nie odcinam ręki, która mnie karmi, choć to jest ta sama która poskramia - Dezerter

Haridas Thakur gdy chciał porzucić służbę u muzułmańskiego władcy, powiedział mu, że może zrobić z nim co zechce, ponieważ on jest reprezentantem Boga, mimo, że jest muzułmaninem. Wiem, że bardzo trudno to zrozumieć, to temat na osobny wątek. Bez zaufania nie damy rady.

Początki demokracji odnajdziemy w Grecji. Tzw. demokracja ateńska nie dopuszczała każdego do głosu, byli uprawnieni do tego. W ISKCONIE jest demokracja osób ale na odpowiednim poziomie. Prabhupad mówił, aby nie było cyklicznych wyborów, kadencji, ale żeby jeżeli ktoś ma kwalifikacje i się dobrze sprawuje pełnił służbę do końca życia. Jeżeli trzeba to wtedy wybierać kogoś do uzupełnienia.

Należy zakładać domniemanie niewinności i autorytetu a nie odwrotnie tak samo jak powinno się zakładać istnienie Boga aby go poznać a nie odwrotnie , i z tej pozycji testować organizację gdyż inaczej nie jesteśmy na pozycji członków organizacji, tak samo jak nie jesteśmy na pozycji teistów. Odwrotny proces dochodzenia do prawdy idzie w odwrotnym kierunku aby napotkać kiedyś granicę, wydłuża i przeszkadza w realizacji obranego celu. Dlatego jeśli chcesz zrobić krok w prawo to nie rób kroku w lewo. Inaczej stoisz w miejscu i nigdy nie zobaczysz jak jest po lewej ani po prawej. Dlatego Kryszna mówi, że dla wątpiącej duszy nie ma szczęscia w tym świecie i nie osiąga ona sukcesu ani w zadowalaniu zmysłów ani na ścieżce jogi. Walki tych dwóch scieżek sprowadzają się do zepchnięcia kogoś z drogi, a czasami lepiej aby ktoś odnalazł koniec tej drogi. Jeśli ktoś nie schodzi ze ścieżki służby oddania nie ma dla niego ryzyka upadku. Dlatego Kryszna mówi, że Jego wielbiciel nigdy nie ginie.

Dlatego niezależnie czy ktoś należy do organizacji Tripurari Maharadża, Narajana Maharadża czy ISKCONu to już podjął decyzję i aby osiągnąć to co daje dana organizacja trzeba przyjąć powyższe zasady. Nie ma sensu zakładanie negacji innych ścieżek gdyż domyślnie biegną do tego samego celu.

Założenie, że inne ścieżki prowadzą do tego samego celu co wybrana przez nas nie tłumaczy prozelityzmu ani tym bardziej nie tłumaczy pogubienia na szlaku czy zmiany szlaku jeśli ma się swojego przewodnika. Wiemy z Bhagavad Gity, że bez łaski wielbicieli i Kryszny nie zajdziemy daleko tym procesem, więc separatyzm nie jest dobrym rozwiązaniem, opisany jest jako symptom początkującego. Z kolei nie należy w przeciwieństwie do separatyzmu być wolnym strzelcem i konsumować wedle uznania z każdego stołu, ponieważ każdego obowiazują odpowiednie zasady, które przestrzegane nie czynią chaosu i doprowadzają do celu. Nie z każdego miejsca zobaczysz szczyt góry dlatego nie każdy punkt widzenia jest traktowany jako godny uwagi. Dlatego cenzura tego typu nie oznacza krótkowzroczności a jedynie odrzucanie tego co oddala, widziane przez tych, którzy już weszli na kawałek góry i mając większą perspektywę widzą trochę więcej i potrafią to opisać i uzasadnić.

Brak wiary i podejrzenia przez tych co są na samym dole nie prowadzi do niczego. Tracony jest czas innych. To tak jakby idąc grupą ktoś poddawał ciągle w wątpliwość czy nie jest oszukiwany, bo może należy iść inną drogą. Takie rozważania można prowadzić na etapie czy przyłączyć się do grupy a nie na etapie w którym podjęło się decyzję, że idzie z grupą i nie ma powodu aby grupie przypisywać błędy oraz zakładać, że dany przewodnik napewno popełni błąd innego przewodnika, ktoremu się nie udało, szczególnie gdy grupa ma kilku doświadczonych przewodników. A jeśli ktoś zmienił zdanie to niech nie oczekuje, że zejdzie w dół z całą grupą. Należy być solidarnym z tym co mówi Kryszna a nie z tym co mówię ja kiedy chcę zawrócić. Niektórym trudno to zrozumieć dlatego często ludzi jednoczy brak idei albo idea, że wszyscy mamy rację ale moja prawda jest prawdziejsza niż twoja i że jak się w coś nie wierzy to to nie działa na tą osobę, która nie wierzy. Jeśli ktoś chce się zatrzymać to też niech nie zatrzymuje innych żeby go nie wymijali. Wszyscy mamy szansę iść podobnym tempem ale nie jest narzucone aby tak było. Nieuzasadnione jest też krytykowanie kogoś kto potknął się będąc kilkometr wyżej od nas. Powinniśmy inaczej na to patrzeć. Zamiast patrzeć i liczyć ilu osobom udało się wejśc na szczyt lub jak daleko zaszli co może trwać wiecznie i nie ruszymy sami się z miejsca tylko będziemy się oglądać na innych życie po życiu, lepiej wstać i iść i wzajemnie się wspierać. Właściwe podążanie procesem, który pochodzi od Kryszny jest jak lina asekuracyjna, to jest nasze ubezpieczenie. Nawet jak stracimy siły to będąc przypiętymi zostaniemy wciągnięci na górę przez tych, którzy już tam weszli. Gorzej z tymi co szukali drogi na skróty.

Wiem, że to napawa lękiem i pesymizmem, że tam wysoko jest tak trudno i chyba nigdy tam nie zajdziemy ale cały widz polega na tym, że ten proces polega na wymianie miłości między wielbicielami Kryszny i Kryszną. Będąc w studni materialnego życia próbując się z niej wydostać wspinamy się po linie ale ponieważ na końcu nie ma pustki nirwany ale jest Ktoś, więc ci ludzie po drodze chwyceni za ręce pomagają się wydostać z tej studni. Więc Bóg pomaga tym, którzy sobie pomagają. Dlatego ważna jest sukcesja uczniów i ważne aby rozumieć siłę łańcucha a nie wspinać się samemu. Niezależnie gdzie jesteśmy, jeśli trzymamy się łańcucha to my też zostaniemy wciągnięci, nawet jeżeli będziemy na jego końcu. Czy masz mniej czy więcej siły to trzymaj się liny. Nawet jak ci się wydaje, że stoisz w miejscu ale trzymasz się liny (przestrzeganie podstawowych instrukcji mistrza duchowego jak przestrzeganie czterech zasad oraz mantrowanie 16 rund mahamantry) to jesteś wciągany nawet jak nie robisz nic ponad to. I z czasem myśląc, że jesteś gdzie byłeś nagle widzisz, ze jesteś dalej, bo okazuje się, że nie jest tak samo jak było.

Rocznie na Ziemi jest kilka tysięcy trzęsień ziemi. 5000 osób ginie od pioruna. Od zakończenia drugiej wojny światowej nie było na ziemi ani jednego dnia pokoju. Miliony ludzi umiera z głodu w Afryce. Codziennie słyszymy jakieś złe informacje, chyba, że nie oglądamy ani nie czytamy mediów. Wielu z nas chciałoby być w lepszej sytuacji niż jest, to też powód do niepokoju. Wielu z nas martwi się czy jutro będzie mieć pracę.

Nie wystarczy być biernym i narzekać. Nie wystarczy jedynie działać. Dlatego Kryszna mówi, że inteligentnym jest ten kto widzi bierność w działaniu i działanie w bierności. Mówi, że należy wykonywać swoje obowiązki ale nie przywiązywać się do ich rezultatów. Należy służyć Krysznie i jego wielbicielom. Jeśli służymy sobie samemu to ile możemy dać sobie samemu? Jak możemy sobie dać to czego nie mamy? Pięć przyczyn składa się na działanie:

Równość ponad podziałami
Arkadiusz, 11.11.1995

Ciężko pracują ludzie pracy,
By w życiu dojść do czegoś.
Swoim wysiłkiem oceniają wysokość płacy,
Ale one bywają różne, nie wiedząc dlaczego.
W przyrodzie panuje sprawiedliwość,
Każdy dostaje tyle, na ile zasługuje.
Kapitalizm to iluzja, kolejny – izm, to chciwość,
A tobie wydaje się , że prawo pięści kieruje
Naturą. To jednak symptom,
Kierującym jest działający,
A działający działającym jest Duszą Najwyższą.
Wszystkie dusze są równe,
Ich ciała i świadomość różne,
Zdeterminowane ich snem
Bycia panem i życia zamożnie.
Dlatego ostrożnie!
Pięć przyczyn składa się na działanie,
Czego ty nie analizujesz w swoich snach,
Przyjmując za pewne że jesteś ciałem.
Tymi czynnikami są ciało, czyli miejsce działania,
Działający / ty/, różne zmysły,
Rozmaitego rodzaju wysiłek, w który tyle energii wkładasz
I oczywiście Najwyższy.
Gdy wejdziesz w ciało, zmysły stają się twoimi narzędziami
I powodowany twoimi pragnieniami wysiłek kierowany trzema siłami
Natury materialnej, inspirowany w sercu przez Duszę Najwyższą
Powoduje działanie. Nie jesteś więc jedynym sprawcą
I ostateczną decyzją
Co udowadniałeś z taką wielką precyzją.


Niech ta idea przyświeca temu forum. Czas na czyny. Nie tylko jnana ale i bhakti lub choćby karma joga. Wtedy będzie sukces i ta energia, ten smak, którego szukamy.

Zagubiony smak 20.10.96

Z kwiatu na kwiat,
Z liścia na liść,
Z drzewa na drzewo,
Z prawej na lewą.
Jak motyl, jak pszczoła,
Jak mucha, jak robak,
Szukają dookoła
Tego, czego brakuje tak,
Nektaru, którym
Jest zagubiony smak.
Nagle pragnieniem
Powodowani inny smak
Obieramy za cel,
Bo żaden nie dał szczęścia,
Wbrew naturze wlewamy do gardeł,
Co chwilę rodzi się nowa koncepcja...



Z poważaniem
Arkadiusz
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

ODPOWIEDZ